• dwadzieścia i dwie drugie

791 53 28
                                    

kontynuacja poprzedniego rozdziału

1 lipca

W głowie pojawiało się jeszcze więcej pytań, na które nie znałam odpowiedzi.

***

Otwieram powoli oczy i zauważam, że w pokoju świeci słońce. Na ślepo szukam telefonu, aby sprawdzić godzinę.

Była 6:46.

Woho, to sobie pospałam.

Odkrywam rękaw bluzy, aby sprawdzić, czy to co się wydarzyło bądź śniło to prawda.

Niestety to prawdziwe życie, a nie magiczny sen, który po otworzeniu oczu znika.

Widząc zaschniętą krew na bandażu poczułam smutek.

Co się stanie, już się nie odstanie.

Nie chcąc się dłużej użalać, bo nic by mi to nie pomogło, pomimo wczesnej godziny postanowiłam się ogarnąć.

Wzięłam szybki prysznic, przywróciłam swoją twarz do znośnego wyglądu i zakryłam wory pod oczami. Włosy związałam w niechlujnego koka.

Przebrałam się w czarne legginsy i bordową bluzkę z długim rękawem.

Z wielką niechęcią zabrałam się za sprzątanie syfu, jaki powstał wcześniej. Czyste ubrania poskładałam i schowałam do garderoby, a brudne pozbierałam i wyniosłam do łazienki, gdzie wrzuciłam je do pralki. Jako iż trochę się ich nazbierało, zrobiłam pranie. Następnie wszystkie zeszyty i książki odłożyłam na półkę. Porozrzucane długopisy i inne przybory pozbierałam, po czym w pojemniczku odłożyłam na biurko.

Gdy skończyłam, omiotłam jeszcze pokój wzrokiem, aby sprawdzić czy na pewno wszystko jest dobrze.

Szału nie ma, ale może być.

Otworzyłam jeszcze okno, żeby się wywietrzyło i zeszłam do kuchni.

Przez to, że nadal byłam lekko zaspana potknęłabym się o buta w przedpokoju.

Jako iż ogarnęło mnie lenistwo zrobiłam sobie tylko herbatę i kanapki.

Zdecydowałam się nigdzie nie wychodzić, więc niczym worek ziemniaków rzuciłam się na kanapę w salonie. Ze szklanego stolika wzięłam pilot i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś ciekawego. W końcu po długich i bezowocnych poszukiwaniach włączyłam muzyczny kanał ESKA TV.

Leciała akurat jedna z moich ulubionych piosenek, więc dałam głośniej i zaczęłam śpiewać.

"Oh I want something just like this
I want something just like this"

I've been reading books of old
The legends and the myths
The testaments they told
The moon and its eclipse
And Superman unrolls
A suit before he lifts
But I'm not the kind of person that it fits

She said "Where'd you wanna go?
How much you wanna risk?
I'm not looking for somebody
With some superhuman gifts
Some superhero
Some fairytale bliss
Just something I can turn to
Somebody I can miss"

"I want something just like this...*

Śpiewanie niestety przerwał mi dzwonek do drzwi. Ściszyłam więc muzykę i podreptałam do drzwi. Najpierw wyjrzałam przez wizjer, aby sprawdzić, kto stoi za drewnianą powłoką. Okazało się, że to moja przyjaciółka, której otworzyłam bez wahania.

Wściekła wparowała do mieszkania rozglądając się na wszystkie strony, a kiedy odnalazła mnie wzrokiem, rzuciła się na mnie.

- Martwiłam się o Ciebie głuptasie! - wykrzyczała przez śmiech, uderzając mnie w prawe ramię.

- Jak widać żyję i nic mi nie jest. - mówiąc to zakręciłam się wokół własnej osi. - A ty co tutaj robisz? Przecież miałaś wrócić później. - zadałam jej pytanie, patrząc na nią ze zdezorientowaniem.

- No tak, ale tata dostał pilne zlecenie i musieliśmy wracać dwa dni szybciej. - mówiąc to wydęła wargi niczym małe dziecko, kiedy jest niezadowolone. - A poza tym, dlaczego przez tydzień nie odbierałaś ode mnie telefonu?!

- Bo był wyciszony i leżał gdzieś w pokoju. - udałam, że nie wiem, o czym mówi i wzruszyłam ramionami.

Brunetka jedynie wywróciła oczami i rzuciła się na kanapę, zajmując ją całą.

Ja natomiast położyłam się plackiem na niej i włączyłam telewizor.

- Nie za wygodnie ci? - spytała z uśmiechem na ustach. - Masz drugą kanapę całą wolną... Idź tam.

- Ale ja chciałam tutaj, bo się lepiej ogląda. Wiesz, mogłabyś być mniej twarda, a tak poza tym to jest spoczko.

- No i co jeszcze?

- Eee... Mogłabyś przynieść mi chipsy i coś do picia. O! I jeszcze żelki.

- Sama rusz swoją seksowną dupę i weź sobie, a mi przy okazji przynieś czekoladee!

- Czy ty uważasz, że ja mam seksowną dupę? - spytałam, jednocześnie przeglądając się w ogromnym lustrze w korytarzu. - No faktycznie jest seksowna. - posłałam jej buziaka w powietrzu, a ta go złapała i schowała w stanik.

Idiotka.

- Oglądamy coś? - spytała Liv stojąc przy regale z filmami.

- Maraton "Szybkich i Wściekłych"? - zaproponowałam, ponieważ jesteśmy fankami tego i pomimo sporej ilości razy, kiedy oglądałyśmy wszystkie części, za każdym razem mamy takie wrażenia.

- Tak! - pisnęła brunetka. - To ja włączę, a ty idź po żarcie. - A i tam w korytarzu jest reklamówka z jedzeniem, które kupiłam przed przyjściem tutaj.

Jakim cudem ja tego wcześniej nie zauważyłam?

- Jak zawsze przygotowana przychodzisz! - odkrzyknęłam z korytarza.

- No a jak! Przecież na posiadówy u Ciebie zawsze mam żarcie! - obydwie się zaśmiałyśmy, ponieważ to była czysta prawda.

Z reklamówki wyciągnęłam wszystko, czyli trzy paczki chipsów, dwie paczki różnych żelków, paczkę ciastek i dwie butelki Helleny. Z szafki na słodycze, która mieściła się w moim pokoju (bo jakżeby inaczej) wzięłam orzeszki w panierce i dużą Pepsi. Natomiast z szafek w kuchni wzięłam dużą miskę, do której wsypałam paczkę chipsów - wybór padł na Strongi. Do średniej miski wsypałam misie Haribo, a do szklanek nalałam Pepsi.

- Liv! Konieczna twoja pomoc przy jedzeniu!

- Lecę już! - o mało co, a wywróciłaby się na płytkach.

Po chwili wszystko znalazło się w salonie na stoliku, a my pod kocem i z miskami słodyczy pomiędzy sobą zabrałyśmy się za oglądanie.

Nie brakowało śmiechu i przekrzykiwania kwesti aktorów.

Pomimo tego, że wczorajsze wydarzenie zepsuło mi humor, dzisiejsza wizyta przyjaciółki skutecznie go poprawiła. Dzięki tej szalonej istotce chociaż na chwilę udało mi się zapomnieć o blondwłosym chłopaku, przez którego w jednej chwili moje serce rozpadło się na kawałeczki i który uświadomił mi, że nie jestem tak silna, jak myślałam i łatwo mnie zranić.

|933 słowa|

*fragment piosenki The Chainsmokers - Something Just Like This

internet friend • ch.l.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz