XI - Psychiczna - On

4.7K 175 2
                                    

Wszyscy już wyszli zostałem tylko ja. Leżałem od tamtego czasu do tej pory.

- Co się dzieje ? - zapytałem, jak się obudziła to dziwnie się zachowywała była szczęśliwa i uśmiechała się.

- Jak spałam widziałam Go - powiedziała uśmiechając się - on był tak podobny do.. - ucieła w połowie zdania, zdając sobie sprawę, że ja o niczym nie wiem postanowiłam jej powiedzieć.

- Mnie ? - zapytałem, a ona była chyba trochę w szoku - wiem o wszystkim- nie patrzyła mi w oczy - wiem o - nie umiałem powiedzieć nie wiedziałem jak - naszym synu - przyciągnąłem ją do siebie, płakała, bo czułem jak płynęły jej łzy z oczu - wtedy, gdy byliśmy u Nialla miałaś atak. Samanta robi to specjalnie nie wiem, co ona tym chce osiągnąć na prawdę - byłem załamany - wynająłem detektywa chce wiedzieć, kto zrobił ci, nam taką krzywdę obiecuje ci to skarbie - powiedziałem, układając swoje dłonie na brzuchu dziewczyny.

- Dziękuję ci i przepraszam, że sama ci tego nie powiedziałam - mówiła, ziewając jest zmęczona widać to - jak mówiłam widziałam Go on ze mna rozmawiał Zayn. Powiedział, że on zawsze będzie w moim sercu i coś wspominał, że dojdą 3 nowe życia, osoby nie rozumiem tego przekazania, ale wiem, że jest szczęśliwy - powiedziała tak cicho żebym ja to mógł to słyszeć. On jej tak jakby chciał przekazać, że jest w ciąży, ale nie rozumiem dlaczego 3. Muszę zadzwonić do tego detektywa.

- Halo - odezwał się głos tego detektywa.
- Miał pan dzwonić- warknąłem nie mam zamiaru się z nim użerać.
- Miałem do pana dzwonić, wszystko poukładałem fakty i wszystko łączy się w całość. Jest pan teraz u swojej dziewczyny ? - zapytał zmartwiony.
- Nie jestem przed szpitalem, bo... - nie zdążyłem więcej powiedzieć, bo mi przerwał tak to bym na niego krzyczał.
- To niech pan cały czas przy niej siedzi w każdym momencie może ona znowu wrócić i zrobić znowu jej ja dzwonie na policje - i się rozłączył.

Biegłem szybko raz bym zaliczył glebę, ale to się nie liczyło. Liczyło się aby ona i dziecko było bezpieczne. Nie darowałbym sobie gdyby coś się im stało. Wchodze do niej i widzę pielęgniarke, gdy coś wstrzykuje do kroplówki od razu reaguje.

- Zostaw to - to nie była pielęgniarka to była Samanta tak, jak myślałem- spójrz na mnie- zauważyłem, że Sophia powoli się budzi, jak zobaczyła kto nad nią stoi chciała krzyknąć, ale pokazałem jej żeby była cicho i zawołała lekarza albo najlepiej ochronę - Samanta odłoż to - posłuchała mnie ulżyło mi - dlaczego chciałaś to zrobić do cholery ? - zapytałem, wyciągnęła broń jasna cholera. Sophia ciężko oddychała widziałem jak próbuje złapać oddech.

- Sophia oddychaj wdech i wydech spokojnie - zwróciłem się do niej - Samanta - spojrzała na mnie - oddaj pistolet - zarządziłem - no oddaj go - ale ona spojrzała na mnie i na nią. Przystawiła spluwe do skroni Sophie zamarłem- Samanta, co ty robisz ? - krzyknąłem przerażony.

- Ja mogłam być na jej miejscu. Ja mogłam mieć z tobą dziecko wtedy, ale dzięki mnie nie masz - powiedziała dumnie jej ton był skierowany do mnie bym jej podziękował ? Chyba se jaja robi ona jest psychiczna - moglibyśmy stworzyć idealną rodzinę, gdyby nie ta suka - kurwa ona nie może się denerwować muszę jak najszybciej ją oderwać od niej.

- Wszystko można naprawić- widziałem niedowierzanie w oczach mojej dziewczyny mówiłem jej bezgłośnie, że to tylko na chwilę i zrozumiała - ale odłoż pistolet i oddaj mi go - nabrała się to dobrze, jesteśmy na dobrej drodze. Wziąłem jej pistolet do tylnej kieszeni spodni i wparowali policjanci, a ja szybko poszedłem do Sophie, ale nie zauważyłem, jak ta chora psychicznie osoba wyjęła tą spluwe...

Kocham Cie Debilu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz