XIV - Wzruszenie - Ona

4.4K 149 0
                                    

Dom był przepiękny, byłam szczęśliwa, że będę matką. Czeka nas jeszcze rozmowa z Jason'em i Perrie, ale chce najpierw pogadać z Jason'em on był i jest dla mnie, jak brat zawsze mi pomagał, wysłuchał.

- Nad czym myślisz mała- no tak byliśmy już w nowym naszym domu, naszej sypialni i w naszym łóżku. Była 6.00 rano, aż się zdziwiłam, że o tej porze nie śpię.

- Wiesz co ? Dziękuję że jesteś przy mnie, że mnie nie zostawiłeś jak się dowiedziałeś, że będziemy mieli dzieci... - wyruszyłam się, jak to mówiłam.

- Nie zostawiłbym cię kocham już te dzieci - pocałował mój odsłonięty brzuch - a wtedy parę lat temu ja nie wiedziałem, nie myślałem nad konsekwencjami i nigdy więcej tego nie zrobię - powiedział nadal, mając swoją głowę na moim brzuchu - zrobię wszystko by wam zapewnić bezpieczeństwo i chce ci powiedzieć, że kochałem, kochać i kochać cię będę do końca życia - odwrócił twarz w moją stronę schyliłam się i go pocałowałam w usta - nie płacz nienawidzę, gdy płaczesz maluchu - starł łzy które spływały po moich policzkach - kocham cie - powiedział szczerze i chyba potrzebowałam tych słów.

- Ja ciebie też kocham - powiedziałam i się w niego wtuliłam- misiek, a ty nie idziesz do pracy ? - jest już 6.30.

- Idę, ale chyba szef mnie nie wyrzuci jak się spóźnię- zaśmiałam się i go pocałowałam namiętnie - takie poranki, to ja mogę mieć codziennie - powiedział poważnie. Usiadłam na nim okrakiem i poruszałam biodrami. Usłyszałam jęk, ale nie przestawał, a później dom był przepełniony jękami, naszymi jękami.

Poszedł do pracy, a ja zadzwoniłam do Jasona.

- Halo.
- Cześć bracie - odezwałam się nadal, uśmiechając.
- Ooo, a kto się odezwał myślałem, że się nie odezwiesz do mnie maluchu - powiedział, udając oburzenie.
- Chcesz się dzisiaj spotka.. - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- No oczywiście, że tak będę u ciebie za 10 minut - i się rozłączył dupek przebrałam się w krótkie spodenki i na krótki rękaw, obcisłą bluzke. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że nie widać jeszcze mojego brzuszka, ale co się dziwić jestem dopiero w 1 miesiącu.

- Jestem - krzyknął Jason. No tak czego mogłam się po nim spodziewać, jak zwykle zajrzał do lodówki.

- Znalazłeś coś ? - chyba się przestraszył upsss.

- Dziewczyno nie strasz mnie - podszedł i mnie przytulił - a teraz chodź idziemy pogadać mordko - i pocałował mnie w czoło - opowiadaj co się działo, dlaczego tak reagujesz ? - zapytał zmartwiony, zaciekawiony, a ja się spiełam. Westchnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu.

- On znaczy Zayn jak byliśmy parę lat temu razem on mnie zdradził - zrobił zszokowaną minę - przyłapałam ich miałam powiedzieć mu, że jestem w ciąży, że bedziemy rodzicami, że on będzie tatą. Zerwaliśmy, a ja zostałam sama w ciąży, w 7 miesiącu wreszcie odważyłam, nie mogłam sobie dopuścić myśli, że moje dziecko będzie bez ojca, ale Niall także mnie namawiał. Miał być to chłopiec jechałam, aby mu to powiedzieć, ale nie dojechałam. Wjechał we mnie samochód w szpitalu okazało się, że to Samanta ona wtedy, byłam jeszcze przytomna słyszałam jej słowa "Nie możesz być z nim, a tym bardziej nie możesz mieć jego dziecka. Jego dziecko tylko ja mogę nosić nie ty ani inna" to były ostatnie słowa, jakie słyszałam - przytulił mnie bardziej do siebie, a mna wytrząsnął szloch- ja go straciłam rozumiesz, poroniłam - schowałam głowę w jego zagłębieniu szyj - straciłam mojego synka. W szpitalu jak byłam nieprzytomna widziałam go - uśmiechnęłam się na te wspomnienie - był taki do niego podobny tylko, że w mniejszej kopii jak dwie krople wody powiedział, że będzie na nas czekał, że mam się nie załamywać, że dojdą 3 nowe życia- uśmiechnęłam się i dotknęłam swojego brzucha - okazało się na badanich, że jestem w ciąży bliźniaczej, a moja szwagierka żona Nialla też jest w ciąży i zrozumiałam jego przekaz - spojrzałam na niego i się uśmiechnął.

- Przykro mi z powodu twojego synka twojego i Zayna, ale zawsze pamiętaj, że on będzie w twoim sercu i Zayna też na pewno, a teraz musisz iść dalej pomyśleć nad waszymi maluszkami - z tymi słowami i położył swoją dłoń na moim brzuchu - stworzcie im prawdziwy, kochający dom mam nadzieję, że twoje nieszczęścia się skończą, a teraz tylko będziecie szczęśliwi - pocałował moje czoło, a ja się w niego wtuliłam.

- Dziękuję za te słowa nie wiesz, jak mi ciebie brakowało przez te ostatnie lata - z tymi słowami nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Kocham Cie Debilu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz