XII - Martwiłam się o ciebie - Ona

4.6K 172 0
                                    

Zayn wziął jej pistolet do tylnej kieszeni spodni i wparowali policjanci, a on szybko do mnie podbiegł, ale nie zauważył, jak ta chora psychicznie osoba wyjęła tą spluwe z jego kieszeni.

- Nie zbliżać się, bo będę strzelała - zagroziła o policjanci odłożyli pistolety - czego ja nie mam, a ona ma ? - zapytała z desperacją w głosie. Wtuliłam się w jego tors nie chciałam na to patrzeć - jak chciałbyś mogłabym ci urodzić te bachory, ale byłbyś ze mna - płakałam to była ona, to ona spowodowała ten wypadek.

- Samanta odłoż to - wyciągnął do niej rękę, ale ona przełożyła sobie spluwe do skroni - co ty robisz ? - zapytał przestraszony.

- Ja bez ciebie nie mogłabym żyć wiedząc, że jesteś z tym kimś- powiedziała i nacisnęła spust nie chciałam na to patrzeć bardziej wtuliłam się w niego i płakałam.

- Sophia kochanie nie denerwuj się wszystko będzie dobrze tak ? - jak ja nie mam się denerwować gdy parę metrów leży trup ?

- Ona żyje? - zapytałam z nadzieją i chciałam podnieść głowę, ale nie dał mi tego zrobić w ten sposób już znam odpowiedź.

- Mogliby państwo wyjść na korytarz albo do innej sali ? - Zayn wziął mnie na ręce a swoją twarz schowałam z zagłębieniu jego szyj, bałam się.

- Gdzie ty idziesz ? - zapytałam zaciekawiona.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz ? Boli cię... - przerwałam mu pocałunkiem - uhh jesteś niemożliwa mała - powiedział, całując mnie w tył głowy- a idziemy do lekarza - nie skomentowałam tego - to my - powiedział, wchodząc do gabinetu doktora - wie Pan co się działo na sali i chciałbym zobaczyć czy na pewno wszystko dobrze - uhhh, jak on się martwi dobrze się czuję tylko trochę..

- Boli panią coś- wskazał na fotel abym usiadła.

- No eee.... - nie wiem czy to ważne czy nie.

- Sophia - ostrzegł mnie Zayn, abym powiedziała prawdę.

- Dobra - westchnęłam - brzuch... - nie dokończyłam, bo ktoś mi przerwał.

- Mogłaś mi powiedzieć byśmy szybciej stamtąd wyszli - wkurzył się.

- O bożeee to chyba nic takiego tak ? - a on uciekał wzrokiem on coś wiedział - Zayn - nie patrzył na mnie - doktorze ? - byłam zdenerwowana.

- Chodź pojedziemy na badania - powiedział bałam się, a jak byłam chora ? Albo.. - proszę się nie denerwować będzie wszystko dobrze - nie pomogło bardziej się przestraszyłam. Wyszliśmy z gabinetu i zobaczyłam, że na korytarzu była..

- Alice - krzyknęłam szczęśliwa odwróciła się do mnie i podbiegła kucnełam i rozłożyłam ramiona, a ona wpadła w nie - jak dobrze, że nic ci nie jest kurczaku - poczułam mokrą ciecz na moim ramieniu - dlaczego płaczesz ? - ona nigdy nie płacze cholera.

- Ciocia tak się o ciebie martwiłam - ja też płakałam ta mała jest kochana.

- Zobacz żyje i nic mi nie jest słońce - uśmiechnęłam się do niej.

- Sophia chodź na te badania - uhh nawet nie wiem, kiedy wszyscy się tu znaleźli - później przyjdą do ciebie - pokiwałam głowa i poszłam na badania. Powiedział, że musi zrobić USG brzucha, a ja się spiełam Zayn to wyczuł, bo złapał mnie za rękę i powiedział, że wszystko będzie dobrze i się uśmiechnął szczerze.

- No więc wszystko jest w porządku - powiedział i spojrzał się na Zayna i pokiwał głową nie wiem o co chodzi - widzi pani - wskazał palcem na monitor, a ja miałam łzy w oczach...

Kocham Cie Debilu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz