Prolog

19.9K 1.2K 1.8K
                                    

Październik 1981

- Syriuszu, nie! - wykrzyknął Remus.

Black szarpał się w uchwycie przyjaciela, jednak Lupin, pomimo wątłego ciała, był dość silny, aby utrzymać w ramionach Syriusza. Mężczyzna przeklnął wilkołaczą siłę.

- Remusie, on zdradził Jamesa! I Lily! Musi za to zapłacić! - krzyczał, jednak tracił wolę walki, gdy poczuł jak jego oczy się zaszkliły. W końcu zaprzestał całkowicie prób wyszarpania się.

- Wiem, Łapo, zapłaci za to, jednak nie możesz postępować tak pochopnie - Remus odwrócił przyjaciela przodem do siebie. - Syriuszu, musisz myśleć o Harry'm. Peter nie jest tym, za kogo go mieliśmy. Nie wiadomo do czego jest zdolny. Niedługo aurorzy zaczną go szukać, ale ty musisz tu zostać. Rozumiesz?

- Tak, jednak... Zamierzasz to tak po prostu zostawić? - spytał Black, podnosząc głowę i patrząc na swojego przyjaciela szklistymi oczami. - Nie masz ochoty się na nim zemścić?

- Och, Syriuszu... Oczywiście, że mam ochotę się na nim zemścić, jednak ktoś tu musi zachować jasność umysłu - powiedział, przytulając przyjaciela.

Listopad 1981

Remus obserwował jak jego przyjaciel podskakuje w miejscu, gdy czekali w gabinecie wiceministra magii na kogoś, kto przyniesie im Harry'ego. Wreszcie, po miesiącu rozpraw i przesłuchań, mogli zabrać Harry'ego do domu.

Lupina z zamyślenia wyrwał dźwięk otwieranych drzwi. Gdy tylko do środka wkroczyła kobieta, niosąca dziecko na rękach, Syriusz do niej podbiegł i odebrał swojego chrześniaka.

- Hej, mały - powiedział z uśmiechem. Chłopczyk uśmiechnął się, gdy zobaczył znajomą twarz. Black przytulił chrześniaka, patrząc na Remusa, który się do nich zbliżył. - Harry, patrz kto też tu jest.

Chłopczyk spojrzał w stronę Remusa i znów się uśmiechnął, wyciągając do niego małe rączki. Lupin uśmiechnął się do niego i wziął go na ręce.

- Co tam, łobuzie? - spytał, przytulając Harry'ego.

- Ekhem - usłyszeli z boku. Spojrzeli w stronę wiceministra. - Jestem pewien, że oboje jesteście szczęśliwi z odzyskania Harry'ego, jednak muszę was przeprosić, ale mam ważne spotkanie. Niedawno aurorzy złapali kolejnych śmierciożerców.

- Oczywiście. Wszystkie papiery są załatwione, tak? - zapytał Black.

- Tak.

- W takim razie, do widzenia - powiedział Syriusz, po czym przepuścił w drzwiach Remusa, który nadal trzymał Harry'ego na rękach. We trójkę postanowili wrócić do domu mugolskim sposobem, bojąc się, jak teleportacja zadziała na Harry'ego.
Sierpień 1985

Pięcioletni chłopiec o ciemnych lokach i zielonych oczach, biegł pomiędzy ludźmi, uciekając przed swoim chrzestnym. Zaśmiał się, kiedy został złapany i podniesiony w górę.

- Harry, prosiłem cię, abyś nie uciekał. Ja nie mam nic przeciwko zabawie w berka, jednak gdyby Remus dowiedział się, że pozwoliłem ci tak biegać po Pokątnej... Byłoby ze mną źle - wyrzucił z siebie Syriusz, trzymając chłopca na rękach.

- Remus nigdy by cię nie skrzywdził - zaśmiał się chłopiec, poprawiając okulary, które ciągle mu spadały.

- To tylko pozory! O Remusie mówiąc, gdzie on jest? - Black rozejrzał się.

- Gdzie on w ogóle poszedł? - spytał się młody Potter.

- Odebrać twój spóźniony prezent urodzinowy. To już połowa sierpnia, a oni nadal się spóźniają! - zaczął narzekać mężczyzna.

✔ Everything Is Different | Drarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz