- Co? - zawołali wszyscy w gabinecie.
Dyrektor omijał wzrokiem spojrzenia innych, wiedząc jakie uczucia skierowane do niego zobaczy w każdej parze.
- Voldemort zrobił z Harry'ego horkruksa, próbując go zabić gdy Harry był niemowlęciem. Zaklęcie odbiło się od Harry'ego, dzięki Lily, jednak napieczętowało go.
- Nie mogłeś o tym wspomnieć, kiedy przekazałeś mam opiekę nad nim?! - warknął Syriusz. Remus przytrzymał go za rękę, chociaż sam był zły na Dumbledore'a, nie chciał, aby Harry był świadkiem morderstwa. Nie chciał także, aby Black trafił do Azkabanu. Oczywiście nie chciał, aby Albus został zamordowany.
- I co byś zrobił z tą informacją, Syriuszu? - dyrektor nareszcie spojrzał w pełni na mężczyznę.
- Moglibyśmy znaleźć coś co zniszczyłoby horkruks, jednak oszczędziło Harry'ego!
- Nic takiego nie istnieje, Syriuszu! Nie ma żadnego innego sposobu. Szukałem przez te wszystkie lata, jednak nic takiego nie istnieje - odparł załamanym głosem.
Potter nie chciał tego dłużej słuchać. Chciał uciec i przemyśleć to. Głowa znów zaczęła go boleć. W jego uszach szumiało. Wydawało mu się jakby słyszał śmiech tego gada.
Ślizgon zacisnął zęby i oczy, próbując odgonić od siebie ten śmiech.
Dopiął swego. Voldemort go zabił. Długą i bolesną śmiercią. Jeszcze o tym nie wiedział, jednak Harry przeczuwał, że jego radość będzie niewyobrażalna. Pewnie gdyby się dowiedział, starałby się utrzymać go przy życiu.
- Harry? - usłyszał cichy głos blisko siebie. Spojrzał w niebieskie oczy Draco i dopiero sobie uświadomił, że już niedługo nie będzie mu dane ich oglądać.
Tak bardzo namieszał w życiu Malfoy'a, a teraz tak po prostu miał go zostawić z tym bałaganem i być może złamanym sercem.
Jego oczy zaszkliły się, dalej spoglądając w oczy blondyna, przez co ten się przeraził.
- Harry?! - zapytał głośniej, czym ściągnął na siebie uwagę dorosłych. Teraz wszyscy obserwowali go. Czuł się zagubiony. Jak małe dziecko. Nie miał pojęcia co zrobić.
- Chłopcze, przykro mi, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej, jednak myślałem, że mamy więcej czasu. Jednak do jutra pozostałe horkruksy zostaną zniszczone, a najpóźniej za tydzień Voldemort prawdopodobnie zaatakuje zamek.
- Zamknij się! - zawołał Syriusz. - Powiedziałeś już wystarczająco. Harry, jeśli...
- Potrzebuję chwili - wydusił. Następnie wybiegł z gabinetu, zostawiając resztę za sobą. Draco chciał ruszyć za nim, jednak przeszkodziła mu dłoń Severusa na jego ramieniu. Snape pokręcił tylko głową, dając tak znać chrześniakowi, że powinien dać Harry'emu czas.
Harry nie wiedział gdzie biegł, chciał być sam. Chciał sam przemyśleć wyrok śmierci jaki na niego właśnie rzucono. Zatrzymał się dopiero na błoniach. Było nadal chłodno, jednak mu to nie przeszkadzało. Zwolnił, teraz tylko spacerując, próbując uporządkować myśli i uspokoić oddech.
Miał umrzeć. Najpóźniej za tydzień. Miał zostawić wszystkie te osoby, które kochał lub chociaż lubił. Nawet te, których nie lubił lub nienawidził.
Nie chciał sobie tego wyobrażać, jednak obrazy same się pojawiły przed jego oczami. Syriusz w rozpaczy i pocieszający go Remus, pomimo, że on sam cierpiał. Pansy, Hermiona i Ginny. Wszystkie płakały. Blaise, który rzadko ukazuje uczucia, jednak tym razem smutek na jego twarzy był widoczny. Może nawet Ron byłby smutny. I Draco. Nawet nie wiedział, że tylko wyobrażenie sobie płaczącego przez niego blondyna, przysporzy mu tyle bólu w klatce piersiowej.
CZYTASZ
✔ Everything Is Different | Drarry ✔
FanfictionJames i Lily Potter nie żyją. Voldemort, podczas próby zabicia małego Harry'ego, sam umiera. Harry trafia pod opiekę dwójki najlepszych przyjaciół swojego ojca. Syriusz Black nigdy nie trafił do Azkabanu. Nigdy nie ruszył w pościg za Peterem. Dzięk...