Rozdział 9

9.5K 869 204
                                    

Harry westchnął, odkładając ostatni kociołek ze swojego przydziału. Położył się na ziemi, zasłaniając oczy ramieniem.

- Nie obijaj się, Potter! Musimy jeszcze dzisiaj pozbyć się kurzu z tych wszystkich pułek i zamieść podłogi - Ślizgon usłyszał głos Draco, a po chwili poczuł jak coś uderzyło w jego brzuch. Poderwał się, łapiąc za bok. Spojrzał na blondyna, który stał nad nim z miotłą w ręku, patrząc gniewnym wzrokiem.

- Co do cholery, Draco?

- Wiem, że jesteś zmęczony, Harry, ja też chcę już iść do dormitorium, jednak musimy to skończyć dzisiaj. Severus jest już wystarczająco zdenerwowany.

- Dobra! Już wstaje! - brunet podniósł się. Otrzepał ubrania i wziął miotłę z wyciągniętej dłoni przyjaciela. Obserwował go jak odchodził, jednak szybko się otrząsnął i zaczął zamiatać.
Miesiąc. Przez tyle czasu mają szlaban u Snape'a. To był dopiero pierwszy raz.

Po tym jak Snape przyłapał ich w jego komnatach, Mistrz Eliksirów był zły. Nie, nie był zły. Był wściekły. Oczywiście gdyby zobaczył tam tylko swojego chrześniaka, wszystko byłoby w porządku. Rozzłościł go fakt, że to Harry tam był.

Najpierw powyklinał ich oboje. Później zaczął obrażać Harry'ego, a następnie odwrócił się do Draco i powiedział, że ten jest idiotą za pomaganie Potterowi. Następnie wlepił im szlaban i kazał wyjść. Jedynym plusem było to, że nie odebrał im punktów, jednak to pewnie było spowodowane tym, że byli Ślizgonami.

×××××

Następnego dnia, gdy pojawili się na śniadaniu, Blaise i Pansy wymienili spojrzenia, jednak Harry był zbyt zmęczony, aby zwrócić na to uwagę.

- Profesor dał wam popalić wczoraj, prawda? - odezwała się Parkinson, ukrywając złośliwy uśmiech za swoim kielichem.

- Mhm - odmruknął Draco, opierając głowę na dłoni.

- Musiało być naprawdę ciężko - Zabini pokręcił głową. Wiedział, że Malfoy jest naprawdę zmęczony, kiedy olewał maniery.

- Samo sprzątanie sali nie było ciężkie - odezwał się Potter. - Ot, wyczyścić kociołki, uporządkować składniki, pozbyć się kurzu i pozamiatać. Poszło szybko. Później pojawiły się problemy.
Harry przerwał aby się napić.

- Jakie? - pogoniła go Pansy, sprawiając, że brunet się zakrztusił. Draco poderwał się i poklepując przyjaciela, kontynuował:

- Gdy chcieliśmy wyjść, oczywiście po skończonej pracy, okazało się, że Severus zamknął drzwi. Nie mieliśmy różdżek, więc musieliśmy czekać, aż się łaskawie zjawi. Przyszedł dopiero o dwudziestej trzeciej. Oddał różdżki i kazał iść. Wyszliśmy i w połowie drogi do lochów złapał nas Filch. Pół godziny wrzeszczał na nas i nie dał nam dojść do słowa. Gdy skończył i powiedziałem, że wracamy ze szlabanu u Severusa i że jestem Prefektem rozzłościł się jeszcze bardziej. Nie uwierzył, bo nie miałem na sobie szaty. Później oskarżył nas o kłamstwo. Następnie zabrał nas do Snape'a.

- Snape, zapytany czy byliśmy u niego na szlabanie, zaprzeczył - Harry znów przejął pałeczkę. - Filch się ucieszył i zamknął nas w jakimś schowku, każąc posprzątać. Gdy skończyliśmy i dobijaliśmy się do drzwi, nikt nie otworzył. Musieliśmy czekać aż on sam nam otworzy drzwi. Gdy przyszedł, była już pierwsza w nocy.

Gdy Harry skończył, usłyszał tylko śmiech Pansy.

- Nie wiem jak to zrobicie, ale musicie ożyć - powiedział tylko Blaise. Sprawiał wrażenie jakby historia przyjaciół go nie ruszyła, ale złośliwy uśmiech na twarzy go zdradził. - Dzisiaj pracowity dzień. Najpierw lekcje. Pamiętajcie, że dzisiaj Umbridge wizytuje na naszej Opiece Nad Magicznymi Zwierzętami. Później mamy trening Quidditcha. Nie może zabraknąć szukającego i obrońcy.

✔ Everything Is Different | Drarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz