Harry westchnął, odkładając ostatni kociołek ze swojego przydziału. Położył się na ziemi, zasłaniając oczy ramieniem.
- Nie obijaj się, Potter! Musimy jeszcze dzisiaj pozbyć się kurzu z tych wszystkich pułek i zamieść podłogi - Ślizgon usłyszał głos Draco, a po chwili poczuł jak coś uderzyło w jego brzuch. Poderwał się, łapiąc za bok. Spojrzał na blondyna, który stał nad nim z miotłą w ręku, patrząc gniewnym wzrokiem.
- Co do cholery, Draco?
- Wiem, że jesteś zmęczony, Harry, ja też chcę już iść do dormitorium, jednak musimy to skończyć dzisiaj. Severus jest już wystarczająco zdenerwowany.
- Dobra! Już wstaje! - brunet podniósł się. Otrzepał ubrania i wziął miotłę z wyciągniętej dłoni przyjaciela. Obserwował go jak odchodził, jednak szybko się otrząsnął i zaczął zamiatać.
Miesiąc. Przez tyle czasu mają szlaban u Snape'a. To był dopiero pierwszy raz.Po tym jak Snape przyłapał ich w jego komnatach, Mistrz Eliksirów był zły. Nie, nie był zły. Był wściekły. Oczywiście gdyby zobaczył tam tylko swojego chrześniaka, wszystko byłoby w porządku. Rozzłościł go fakt, że to Harry tam był.
Najpierw powyklinał ich oboje. Później zaczął obrażać Harry'ego, a następnie odwrócił się do Draco i powiedział, że ten jest idiotą za pomaganie Potterowi. Następnie wlepił im szlaban i kazał wyjść. Jedynym plusem było to, że nie odebrał im punktów, jednak to pewnie było spowodowane tym, że byli Ślizgonami.
×××××
Następnego dnia, gdy pojawili się na śniadaniu, Blaise i Pansy wymienili spojrzenia, jednak Harry był zbyt zmęczony, aby zwrócić na to uwagę.
- Profesor dał wam popalić wczoraj, prawda? - odezwała się Parkinson, ukrywając złośliwy uśmiech za swoim kielichem.
- Mhm - odmruknął Draco, opierając głowę na dłoni.
- Musiało być naprawdę ciężko - Zabini pokręcił głową. Wiedział, że Malfoy jest naprawdę zmęczony, kiedy olewał maniery.
- Samo sprzątanie sali nie było ciężkie - odezwał się Potter. - Ot, wyczyścić kociołki, uporządkować składniki, pozbyć się kurzu i pozamiatać. Poszło szybko. Później pojawiły się problemy.
Harry przerwał aby się napić.- Jakie? - pogoniła go Pansy, sprawiając, że brunet się zakrztusił. Draco poderwał się i poklepując przyjaciela, kontynuował:
- Gdy chcieliśmy wyjść, oczywiście po skończonej pracy, okazało się, że Severus zamknął drzwi. Nie mieliśmy różdżek, więc musieliśmy czekać, aż się łaskawie zjawi. Przyszedł dopiero o dwudziestej trzeciej. Oddał różdżki i kazał iść. Wyszliśmy i w połowie drogi do lochów złapał nas Filch. Pół godziny wrzeszczał na nas i nie dał nam dojść do słowa. Gdy skończył i powiedziałem, że wracamy ze szlabanu u Severusa i że jestem Prefektem rozzłościł się jeszcze bardziej. Nie uwierzył, bo nie miałem na sobie szaty. Później oskarżył nas o kłamstwo. Następnie zabrał nas do Snape'a.
- Snape, zapytany czy byliśmy u niego na szlabanie, zaprzeczył - Harry znów przejął pałeczkę. - Filch się ucieszył i zamknął nas w jakimś schowku, każąc posprzątać. Gdy skończyliśmy i dobijaliśmy się do drzwi, nikt nie otworzył. Musieliśmy czekać aż on sam nam otworzy drzwi. Gdy przyszedł, była już pierwsza w nocy.
Gdy Harry skończył, usłyszał tylko śmiech Pansy.
- Nie wiem jak to zrobicie, ale musicie ożyć - powiedział tylko Blaise. Sprawiał wrażenie jakby historia przyjaciół go nie ruszyła, ale złośliwy uśmiech na twarzy go zdradził. - Dzisiaj pracowity dzień. Najpierw lekcje. Pamiętajcie, że dzisiaj Umbridge wizytuje na naszej Opiece Nad Magicznymi Zwierzętami. Później mamy trening Quidditcha. Nie może zabraknąć szukającego i obrońcy.
CZYTASZ
✔ Everything Is Different | Drarry ✔
FanfictionJames i Lily Potter nie żyją. Voldemort, podczas próby zabicia małego Harry'ego, sam umiera. Harry trafia pod opiekę dwójki najlepszych przyjaciół swojego ojca. Syriusz Black nigdy nie trafił do Azkabanu. Nigdy nie ruszył w pościg za Peterem. Dzięk...