Rozdział 17

8.7K 843 650
                                    

Następnego dnia na pierwszej lekcji z Gryfonami, Harry zauważył, że Ron się nie pojawił. Zauważył także, że Hermiona była przybita i nie koncentrowała się na lekcji. Dlatego, kiedy zauważył, że Granger wyszła szybciej z Wielkiej Sali po obiedzie, on ruszył za nią. Złapał ją w drodze do biblioteki.

- Hermiona, czekaj! - powiedział, łapiąc ją za ramię. Dziewczyna odskoczyła, łapiąc się za klatkę piersiową.

- Merlinie! Harry, przestraszyłeś mnie!

- Przepraszam - Potter spojrzał na przyjaciółkę, która poprawiała włosy.

- W porządku. To też moja wina. Nie zwracałam uwagi na otoczenie - Gryfonka pokręciła głową, zakładając nerwowo ręce na klatce piersiowej. - W każdym razie, skoro tak za mną biegłeś, to znaczy, że musi to być coś ważnego.

- Miona, wszystko w porządku? - Granger spojrzała na przyjaciela rozbieganymi oczami.

- Tak, dlaczego miałoby tak nie być? - jej głos był nerwowy.

- Nie wyglądasz i nie zachowujesz się tak - stwierdził, wskazując ręką na przyjaciółkę, która rozglądała się, jakby żeby mieć pewność, że nikogo poza nimi tam nie było.

- Nie nam pojęcia o czym mówisz, Harry. Wszystko w porządku.

- Hermiono, czy chodzi o Rona? - zapytał, uważnie obserwując przyjaciółkę. Ta spojrzała na niego przerażona.

- C-co? Skąd ten pomysł?! - jej głos podniósł się odrobinę.

- Chodź - Ślizgon złapał ją za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów. Zatrzymał się dopiero pod Pokojem Życzeń. Pomyślał o miejscu, po czym wepchnął tam przyjaciółkę, pomimo jej protestów.

Wnętrze przypominało sypialnię. Ściany były w ciepłych, jasnych kolorach. Na środku stało duże łóżko, pokryte stosem poduszek, a obok niego dwie szafki nocne, każda po innej stronie. Po lewej stało biurko, nas którym wisiało pełno zdjęć oraz duża szafa. Ścianę po prawej pokrywały książki na półkach, ciągnących się od jednego końca ściany do drugiego.

Hermiona wciągnęła powietrze, gdy Harry wepchnął ją do pomieszczenia.

- Dlaczego mój pokój? - zapytała, siadając na łóżku. Wzięła jedną z wielu poduszek i przytuliła ją.

- Remus kiedyś zastosował na mnie tą samą metodę. To był jeden z pierwszych razów, kiedy Voldemort podesłał mi wizję, gdy byłem na Grimmauld Place - wyznał, siadając obok przyjaciółki. Także wziął jedną poduszkę. Hermiona słuchała uważnie. Harry cieszył się, że nie jest już taka nerwowa. - Ukrywałem to przed nim i Syriuszem, pamiętasz? Byłem strasznie nerwowy. Remus zabrał mnie do Hogsmeade, w tajemnicy przed Syriuszem. Tam się uspokoiłem i byłem w stanie z nim normalnie porozmawiać. Powiedział mi wtedy, że to po prostu technika, która zawsze działała na Syriusza, mojego tatę i Petera. Ja sam stosowałem to już kilka razy na Draco. Podobno jeśli znajdziesz się w miejscu, w którym czujesz się bezpiecznie, lub z którym masz dużo dobrych wspomnień, jesteś spokojniejsza. Dlatego zabrałem cię do twojego pokoju.

Granger nie odpowiedziała, tylko oparła głowę o ramię przyjaciela, wzdychając ciężko.

- Powinnaś to z siebie wyrzucić - stwierdził obejmując Gryfonkę.

Dziewczyna podniosła się i przez chwilę milczała, zastanawiając się.

- Dobrze - zapanowała kolejna cisza, po czym Hermiona kontynuowała: - Ja i Ron jesteśmy razem - oznajmiła i zanim Harry mógł cokolwiek odpowiedzieć, dodała: - On chciał to utrzymać w tajemnicy. Przed wszystkimi. Nawet przed tobą.

✔ Everything Is Different | Drarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz