Rozdział 18

8.1K 826 770
                                    

Draco nie miał pojęcia co się dzieje. Harry zachowywał się dziwnie od trzech dni. Unikał go lub ignorował. Malfoy poskarżył się nawet Pansy i Blaise'owi, jednak przed nimi Potter także uciekał.

Trzeciego dnia Ślizgon miał dość. Widział na obiedzie jak jego najlepszy przyjaciel wymyka się gdzieś z Granger. Nie miał pojęcia dlaczego, jednak nagle ogarnęła go niesamowita zazdrość, jednak zignorował myśli i pozwolił ponieść się emocjom. Ruszył za nimi i kiedy zobaczył, że zniknęli za drzwiami do Pokoju Życzeń, przeklnął. Nie był idiotą, wiedział że to nie miało nic wspólnego z GD. Zdenerwowany ruszył do Lochów, gdzie niecierpliwie czekał na powrót Harry'ego.

Nie miał pojęcia ile czasu minęło. Dla niego wydawało się, jakby to były godziny. Siedział na kanapie między przyjaciółmi, którzy starali się go uspokoić, po tym jak Malfoy powiedział im o tajemniczej schadzce bruneta z Hermioną.

- Draco, jestem pewna, że Harry miał dobry powód, aby cię unikać, więc przestań zachowywać się jak baba, która przyłapała swojego męża na zdradzie - wysyczała Parkinson, mając dość dąsania się Malfoy'a. Chłopak siedział z założonymi rękami i nadętymi policzkami.

- Jaki powód może być wystarczająco dobry, aby mnie unikać? Jestem jego przyjacielem, do cholery! Powinien po prostu do mnie przyjść i porozmawiać!

- Co jeśli chodziło o ciebie? Może potrzebował rady w twojej sprawie - podsunął Blaise, nie przerywając pisania referatu na Transmutacje.

- Wtedy powinien przyjść do mnie! - zawołała Pansy, po czym i ona zaczęła się dąsać. Blaise zignorował ich, stwierdzając, że bardziej boi się McGonagall niż obrażonych Draco i Pansy.

Nie minęło nawet pół godziny, gdy Harry wszedł do Pokoju Wspólnego, rozglądając się. Zauważył przyjaciół na kanapie, po czym podszedł do nich. Blondyn razem z dziewczyną odwrócili głowy w inną stronę z niesamowitą synchronizacją, starając się przekazać Potterowi, jak bardzo oburzeni są. Brunet wydawał się zagubiony, kiedy spojrzał na Zabini'ego. Ten spojrzał na niego wzrokiem "ty spieprzyłeś, ty naprawiaj", wracając zaraz do referatu. Harry westchnął.

- Draco - blondyn zerknął na niego kątem oka, próbując wyglądać na obrażonego, jednak ciekawość godna Gryfona go zdradziła. Spojrzał na Pottera, nie kryjąc złości.

- Czego? - spoglądał na niego spod byka, przez co Harry odrobinę się speszył, spoglądając w dół.

- Możemy porozmawiać? - blondyn uniósł brew, czekając. - Na osobności. - dodał, jednak widząc minę Malfoy'a dopowiedział: - To ważne. Proszę.

Draco, widząc powagę sytuacji, poddał się. Wstał, wzdychając i ruszył do ich dormitorium. Harry ruszył za nim. Pansy sapnęła, urażona przez ignorancję przyjaciela, jednak rozluźniła się, gdy została zgarnięta przez ramię Blaise'a do jego boku.

- Daj spokój, oni mają swoje sprawy - powiedział. - Lepiej pomóż mi z tym referatem, bo inaczej McGonagall mnie obleje.

W tym samym czasie, dwójka chłopców weszła do ich wspólnego pokoju. Draco usiadł na brzegu swojego łóżka, zakładając nogę na nogę i czekając na ruch Pottera. Ten stał na środku pokoju, nie wiedząc od czego zacząć. Draco westchnął.

- Więc? Dlaczego mnie unikałeś?

- To nie jest takie proste - uciął. - Nie wiem jak to powiedzieć...

- Po prostu to z siebie wyrzuć! Wiesz co? Nie musisz! Wszystko wiem! - Draco wstał, podchodząc do przyjaciela.

- T-ty wiesz? - Potter wydusił.

✔ Everything Is Different | Drarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz