Rozdział 24

8.2K 768 556
                                    

Draco wybiegł z Zakazanego Lasu, dołączając do grupy, która na niego czekała. Wiedział, że jego oczy były czerwone, jednak nie obchodziło go to. Właśnie pożegnał swojego ukochanego. Stracił go i nikt nie miał prawa go teraz oceniać. Gdy podszedł do przyjaciół, Pansy bez słowa go przytuliła. Odwzajemnił szybki uścisk.

- Chodźmy, Śmierciożercy zaraz zaatakują zamek, lepiej żebyśmy tam byli, kochani - odezwał się Dumbledore. Z tymi słowami ruszył w stronę Hogwartu, a za nim podążyła reszta.

×××××

Harry nie wiedział, gdzie był. Znajdował się po środku korytarza bez końca. Oślepiająca biel była wszędzie. Potter czuł się brudno, stojąc w brudnych, ciemnych ubraniach na środku korytarza. Rozejrzał się, jednak nikogo tam nie było. Zaczął iść w prawą stronę, jednak zatrzymał go głos:

- Harry, nie tam! - odwrócił się i zobaczył damską sylwetkę w oddali. Zbliżył się i rozpoznał ją. Była odrobinę wyblakła, jednak Potter rozpoznał ją od razu. Syriusz i Remus pokazali mu mnóstwo jej zdjęć.

- Mamo? - zapytał niepewnie. Postać wyglądała jak jego matka, jednak to mogła być tylko jakaś sztuczka. Wolał być ostrożny.

- Oh, Harry - powiedziała tylko rozkładając ramiona. Ślizgon niepewnie przytulił kobietę. - Mój chłopcze... Tak mi przykro, że spotykamy się w takich okolicznościach.

Harry odsunął się odrobinę, spoglądając na twarz matki, próbując zapamiętać jej twarz i jej głos.

- A-ale jak?

- Nie mam pojęcia, skarbie, jednak cieszę się, że mogę cię zobaczyć takiego. Takiego odważnego...

- Tak, Syriusz i Remus odwalili kawał dobrej roboty - Harry usłyszał głos za plecami, więc odwrócił się.

- Tato! - zawołał, przytulając go. James zaśmiał się, oddając uścisk.

- Mój syn! Wyglądasz zupełnie jak ja! Nie, oczy masz po matce - stwierdził, przyglądając się mu.

Harry poczuł jak uśmiech sam cisnął mu się na usta, a łzy do oczu. Był szczęśliwy. Miał szansę porozmawiać z rodzicami. Twarzą w twarz. Mógł ich dotknąć, wymienić się zdaniami, mógł z nimi być. Zaraz jednak jego mina zrzedła, gdy sobie coś uświadomił.

- Czyli to już koniec? Już nigdy więcej nie zobaczę Syriusza ani Remusa, ani moich przyjaciół, ani D... - urwał, uświadamiając sobie co chciał powiedzieć.

- Ani Draco? - zapytała Lily, uśmiechając się lekko.

- T-tak - odpowiedział, rumieniąc się odrobinę.

- Malfoy, ja bym go nie wybrał, w końcu to Malfoy, jednak jeśli sprawia, że mój syn jest szczęśliwy, to w porządku - odezwał się James. Harry uśmiechnął się, słysząc słowa ojca, jednak zaraz ten uśmiech zszedł.

- To nie ma znaczenia, więcej go nie zobaczę - wymruczał.

- To nie musi być prawda, skarbie - Potter spojrzał na matkę.

- Co masz na myśli?

- Cząstka Voldemorta, która była w tobie - zaczął James. - została zabita, jednak to nie musi oznaczać końca dla ciebie. Możesz tam jeszcze wrócić. To jeszcze nie jest twój czas, łobuzie.

- To jest twój wybór, Harry - dodała Lily.

Potter się wahał. Nie chciał ich zostawiać, jednak wiedział, że był tam jeszcze potrzebny. I nie chciał zostawić Draco.

- Z nami możesz się ponownie spotkać za kilkadziesiąt lat. Z nim musisz spotkać się jak najszybciej - ponownie odezwała się rudowłosa.

- Przepraszam, kocham was, jednak muszę tam wrócić - powiedział, przytulając rodziców.

✔ Everything Is Different | Drarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz