Draco wybiegł z Zakazanego Lasu, dołączając do grupy, która na niego czekała. Wiedział, że jego oczy były czerwone, jednak nie obchodziło go to. Właśnie pożegnał swojego ukochanego. Stracił go i nikt nie miał prawa go teraz oceniać. Gdy podszedł do przyjaciół, Pansy bez słowa go przytuliła. Odwzajemnił szybki uścisk.
- Chodźmy, Śmierciożercy zaraz zaatakują zamek, lepiej żebyśmy tam byli, kochani - odezwał się Dumbledore. Z tymi słowami ruszył w stronę Hogwartu, a za nim podążyła reszta.
×××××
Harry nie wiedział, gdzie był. Znajdował się po środku korytarza bez końca. Oślepiająca biel była wszędzie. Potter czuł się brudno, stojąc w brudnych, ciemnych ubraniach na środku korytarza. Rozejrzał się, jednak nikogo tam nie było. Zaczął iść w prawą stronę, jednak zatrzymał go głos:
- Harry, nie tam! - odwrócił się i zobaczył damską sylwetkę w oddali. Zbliżył się i rozpoznał ją. Była odrobinę wyblakła, jednak Potter rozpoznał ją od razu. Syriusz i Remus pokazali mu mnóstwo jej zdjęć.
- Mamo? - zapytał niepewnie. Postać wyglądała jak jego matka, jednak to mogła być tylko jakaś sztuczka. Wolał być ostrożny.
- Oh, Harry - powiedziała tylko rozkładając ramiona. Ślizgon niepewnie przytulił kobietę. - Mój chłopcze... Tak mi przykro, że spotykamy się w takich okolicznościach.
Harry odsunął się odrobinę, spoglądając na twarz matki, próbując zapamiętać jej twarz i jej głos.
- A-ale jak?
- Nie mam pojęcia, skarbie, jednak cieszę się, że mogę cię zobaczyć takiego. Takiego odważnego...
- Tak, Syriusz i Remus odwalili kawał dobrej roboty - Harry usłyszał głos za plecami, więc odwrócił się.
- Tato! - zawołał, przytulając go. James zaśmiał się, oddając uścisk.
- Mój syn! Wyglądasz zupełnie jak ja! Nie, oczy masz po matce - stwierdził, przyglądając się mu.
Harry poczuł jak uśmiech sam cisnął mu się na usta, a łzy do oczu. Był szczęśliwy. Miał szansę porozmawiać z rodzicami. Twarzą w twarz. Mógł ich dotknąć, wymienić się zdaniami, mógł z nimi być. Zaraz jednak jego mina zrzedła, gdy sobie coś uświadomił.
- Czyli to już koniec? Już nigdy więcej nie zobaczę Syriusza ani Remusa, ani moich przyjaciół, ani D... - urwał, uświadamiając sobie co chciał powiedzieć.
- Ani Draco? - zapytała Lily, uśmiechając się lekko.
- T-tak - odpowiedział, rumieniąc się odrobinę.
- Malfoy, ja bym go nie wybrał, w końcu to Malfoy, jednak jeśli sprawia, że mój syn jest szczęśliwy, to w porządku - odezwał się James. Harry uśmiechnął się, słysząc słowa ojca, jednak zaraz ten uśmiech zszedł.
- To nie ma znaczenia, więcej go nie zobaczę - wymruczał.
- To nie musi być prawda, skarbie - Potter spojrzał na matkę.
- Co masz na myśli?
- Cząstka Voldemorta, która była w tobie - zaczął James. - została zabita, jednak to nie musi oznaczać końca dla ciebie. Możesz tam jeszcze wrócić. To jeszcze nie jest twój czas, łobuzie.
- To jest twój wybór, Harry - dodała Lily.
Potter się wahał. Nie chciał ich zostawiać, jednak wiedział, że był tam jeszcze potrzebny. I nie chciał zostawić Draco.
- Z nami możesz się ponownie spotkać za kilkadziesiąt lat. Z nim musisz spotkać się jak najszybciej - ponownie odezwała się rudowłosa.
- Przepraszam, kocham was, jednak muszę tam wrócić - powiedział, przytulając rodziców.
CZYTASZ
✔ Everything Is Different | Drarry ✔
FanficJames i Lily Potter nie żyją. Voldemort, podczas próby zabicia małego Harry'ego, sam umiera. Harry trafia pod opiekę dwójki najlepszych przyjaciół swojego ojca. Syriusz Black nigdy nie trafił do Azkabanu. Nigdy nie ruszył w pościg za Peterem. Dzięk...