Dopiero w łazience stanęłam na własnych nogach. Nawet nie chciałam patrzeć w lustro. Wolałam nie wiedzieć jak wyglądam. Daryl pomógł mi się rozebrać, sam też pozbył się ubrań i ostrożnie wprowadził mnie pod prysznic. Cała się trzęsłam. Nie mogłam nic na to poradzić. Mężczyzna delikatnie mył całe moje ciało. W którymś momencie nie dałam rady i zaczęłam płakać. Wtuliłam się mocno w Daryla. Chciałam znowu poczuć się bezpieczna.
- Przepraszam, to moja wina. – jęknęłam osuwając się na ziemię. Daryl też usiadł bez słowa. Objął mnie ramieniem i czekał. Głaskał delikatnie moje włosy. To było takie uspokajające. – Ten... ten mężczyzna... on... to był Ian.
Na dźwięk tego imienia mięśnie Daryla wyraźnie się napięły. Opowiedziałam mu swoją historię i doskonale wiedział, kim był i co zrobił. I co ja musiałam zrobić żeby przeżyć. Byłam pewna, że gdyby Daryl znalazł go żywego Ian powitałby śmierć dopiero po długich męczarniach.
- To nie była twoja wina. Nawet tak nie myśl. – szepnął całując mnie w czoło.
Długo siedzieliśmy pod prysznicem. Nie miałam siły żeby z niego wyjść. A Daryl nie nalegał. Cierpliwie ze mną czekał. Nie rozmawialiśmy. Słowa nie były potrzebne. Zresztą chyba nie było takich, które mogłyby poprawić tą sytuację.
Z pomocą Daryla przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Dopiero wtedy coś zauważyłam.
- Zgubiłam bransoletkę. – dotknęłam swojego nadgarstka.
- Nic się nie stało. – Daryl usiadł obok mnie.
Spojrzałam na nadgarstek. Brakowało mi bransoletki. Ale pod nią miałam wytatuowany ten sam symbol. Nawet kiedy nie mogłam mieć jej na sobie, tatuaż przypominał mi o wszystkim.
- Przynieść ci coś do jedzenia? – zapytał Daryl.
- Nie, nie jestem głodna. – ścisnęłam jego dłoń i spojrzałam mu prosto w niebieskie oczy. – Daryl... kocham cię.
Mężczyzna milczał przez chwilę. Następnie nachylił się i delikatnie pocałował mnie w czoło.
- Ja ciebie też kocham. – szepnął do mojego ucha.
Daryl położył się obok mnie. Zamknęłam oczy starając się nie myśleć o tym, co wydarzyło się wcześniej. Nie żyliśmy już w starym świecie. Nie mogliśmy sobie pozwolić na wielomiesięczne przepracowywanie traumy. Każdy moment słabości mógł kosztować życie nas albo naszych towarzyszy. Była to straszna myśl.
Kiedy się obudziłam za oknem było ciemno. Daryl spał, lekko chrapiąc. Uśmiechnęłam się do siebie. Gdybym powiedziała, że chrapie na pewno zacząłby zaprzeczać.
Delikatnie wysunęłam się z jego objęć. Strasznie chciało mi się pić. Musiałam zejść do kuchni, bo w sypiali nie mieliśmy żadnej butelki. Całe szczęście, że wody nam nie brakowało.
W kuchni zastałam Carol. Siedziała nad jakąś książką. Kiedy usłyszała moje kroki podniosła głowę.
- Nie możesz spać?
- Nie. Plus dopiero od niedawna mam chwilę na lekturę. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi brakuje czytania.
Wyciągnęłam z lodówki zimną butelkę wody i od razu wzięłam kilka łyków. Poczułam się lepiej.
- Wzięłam to od Deniese. Pewnie będzie ci potrzebna?
Carol położyła na blacie małą tabletkę. Spojrzałyśmy sobie w oczy. Wiedziałam, o co jej chodziło. Żadna z nas nie musiała mówić tego na głos. Wzięłam tabletkę i od razu ją połknęłam. Miałam nadzieję, że spełni swoją funkcję. Kiwnęłam kobiecie głową i wyszłam z kuchni.
CZYTASZ
Flowers for a Ghost ( Daryl Dixon x Freya)
Fanfiction- Nie śmiej się ze mnie. - prychnęłam. - O co mu chodziło? - Tak sprawdzamy, czy ktoś się nadaje. - Do czego? - Do życia w tym świecie. Moje pierwsze opowiadanie o Walking Dead. Pomysł pojawił mi się w głowie w czasie pracy. Zaczęłam pisać i główna...