Part 16

898 66 4
                                    


Skorzystałam z uroku wakacji i wyjechałam na prawie dwa miesiące. To spowodowało, że nie miałam dostępu do tego fragmentu i nie miałam jak go opublikować. Następna część powinna pojawić się już szybciej. Miłego dnia!

***

- Daryl, nie możesz tego zrobić. - krzyczałam wybiegając z sypialni.

- Nie przypominam sobie,żebym pytał cię o zdanie. - Daryl odwrócił się na schodach i spojrzał na mnie. Był wściekły. Już od samego rana się kłóciliśmy.

- Poczekaj z tym. Porozmawiaj z Rickiem.

- Wiem, co mi powie. Nie potrzebuję tego.

- Daryl, to głupota.

- Głupotą było ratowanie im wtedy życia.

Mężczyzna wybiegł z domu. Kiedy wyszłam za nim, zobaczyłam tylko jego plecy jak odjeżdżał na motorze. Zaczęłam biec za nim, licząc na to, że zatrzymam go przy bramie.

Byłam jednak za wolna.Daryl opuścił Alexandrię. Podeszli do mnie Michonne, Glenn i Maggie.

- Co się stało?

- Daryl... pojechał...szukać ludzi Negana. - wysapałam.

- Co? To głupota. Musimy go powstrzymać.

Ja, Michonne, Glenn i Rosita, która akurat miała wartę, zapakowaliśmy się do samochodu. Liczyliśmy na to, że dogonimy Daryla zanim wpakuje się w jakieś problemy. Nie myślał logicznie. Był dobry w walce, ale samodzielny atak mógł się skończyć śmiercią. Rosita skierowała nas w miejsce, gdzie zmarła Deniese. To najprawdopodobniej było miejsce, w którym Daryl zaczął swoje poszukiwania.

Stukałam palcami w kolano. Bardzo się denerwowałam. Tym razem Daryl sam prosił się o kłopoty. Mogło mu się coś stać. Byłam przerażona.

W końcu się zatrzymaliśmy. Rosita pokazała nam, skąd wcześniej wyszli ludzie Negana. To w tamtą stronę się skierowaliśmy. Próbowaliśmy znaleźć trop, ale żadne z nas nie było w tym wybitnie dobre. Czułam jak serce zaczyna mi coraz mocniej walić. A co jeżeli stanie się coś złego?

Weszliśmy do lasu, kiedy w drzewo obok nas trafiła strzała. Wszyscy zatrzymaliśmy się w szoku. Mało brakowało, a trafiłaby w któreś z nas. Daryl wyszedł z krzaków. Nadal był wściekły. Powiedział, że mamy go zostawić w spokoju i się wynosić. Glenn próbował go przekonać, żeby wrócił do domu. Używał tych samych argumentów, których ja wcześniej. Daryl jednak wydawał się być na nie głuchy. Odwrócił się i ruszył w stronę lasu. Powiedział, że nie mamy iść zanim.

- Nie mogę zostawić go samego. - powiedziałam. - Może uda mi się do niego przemówić.

- To niebezpieczne. -Glenn próbował mnie przekonać żebym została. Ja jednak nie chciałam żeby Daryl był sam. Tyle już przetrwałam podczas apokalipsy, że i w tym razem dam sobie radę.

Ruszyłam truchtem za Darylem, który zdążył już się kawałek oddalić.

- Wracaj do domu. -mruknął do mnie.

- Nie ma mowy.

- Nie będę cię narażał.

- To nie ty o tym decydujesz. - spojrzałam mu prosto w oczy. Wyciągnęłam nóż i się wyprostowałam.

Daryl tylko westchnął w odpowiedzi i zaczął się przeciskać przez zarośla. Próbował odnaleźć tamtych ludzi. Trochę przez to chodziliśmy dookoła. Żadne z nas się nie odzywało. Czułam się trochę lepiej, mając Daryla na oku.

Flowers for a Ghost ( Daryl Dixon x Freya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz