Bardzo przepraszam, że tak mało i tak późno. Ale najpierw niespodziewanie zaliczyłam wyjazd na Pyrkon a później byłam chora i nie ogarniałam. Teraz postaram się trochę nadrobić i w sobotę na pewno wrzucę następną część.
xxx
- Daryl, proszę! – jęczałam. Mężczyzna siedział na ganku i czyścił broń.
- Nie ma mowy.
Od ataku minęły trzy tygodnie. Wszyscy powoli dochodziliśmy do siebie. Po śmierci Deanny to Rick przejął dowodzenie nad Alexandrą. Nauczyłam się z nim rozmawiać, chociaż miałam wrażenie, że toleruje moją obecność tylko ze względu na Daryla. No i dzięki temu, że przez moją ranę nie mogłam pomagać przy oczyszczaniu ulic z trupów, stanowiłam idealną opiekunkę dla małej Judith. Lubiłam spędzać czas z dziewczynką. Często korzystałam z ładnej pogody i wychodziłam z nią na dwór. Uwielbiała bawić się na trawie. Przyłapywałam Daryla na przyglądaniu się nam z uśmiechem. Kiedy jednak orientował się, że go widzę szybko odchodził. Bawiło mnie to.
Wyglądało na to, że wszystko wraca do normy. Mieliśmy jednak problem z jedzeniem. Zapasy szybko się kurczyły. Trzeba było znaleźć rozwiązanie.
- Już się dobrze czuję. Naprawdę.
- Freya...
- Wiesz, że i tak nie potrzebuję twojej zgody? – założyłam ręce i uśmiechnęłam się.
Daryl westchnął. Wiedział, że nie ma szans. Nie zamierzałam odpuszczać. Chciałam żeby się zgodził, bo wdawanie się w niepotrzebną kłótnię nikomu nie było potrzebne.
- Nie musimy iść daleko. – przekonywałam go. – Chodźmy za bramę. Przekonasz się, że wszystko jest już w porządku.
- Dobra. Ale jeżeli chociaż jeden raz się skrzywisz z bólu to nigdzie więcej nie pójdziesz.
- Okej. Tylko bez oszukiwania.- cmoknęłam go szybko w policzek. – Idę się przygotować.
Wbiegłam do domu słysząc za sobą śmiech Daryla. Dobrze było go widzieć wesołego. Do plecaka zapakowałam nasze porcje jedzenia i wody, koc i maczetę. Tak na wszelki wypadek. Chciałam spędzić trochę czasu sam na sam z Darylem. Za każdym razem, kiedy zapowiadało się, że będziemy mieli chwilę dla siebie, ktoś nam przeszkadzał. Jeszcze ostatni tydzień spędził z Heathem na poszukiwaniu jedzenia.
Lasy dookoła Alexandrii były puste. Wybiliśmy wszystkich szwendaczy, którzy kręcili się przy ogrodzeniu. Oczywiście, coś tam jeszcze się czaiło. Ale to nie było nic, z czym nie moglibyśmy sobie poradzić.
Poprawiłam nóż, który miałam przyczepiony do spodni i zbiegłam na dół. Daryl podniósł głowę zaskoczony.
- Chcesz iść teraz?
- Tak. Rick się zgodził. Carol zajmie się Judith, a...
- Ja nie miałem nic do powiedzenia?
- No... tak wiesz... - uśmiechnęłam się. – I tak nie możesz być na mnie zły. – mrugnęłam.
Razem z Darylem wyszliśmy przez ogrodzenie. Rosita posłała mi wesoły uśmiech. Szliśmy spokojnie, w końcu nigdzie się nie spieszyliśmy. Dotknęłam ostrożnie dłoni Daryla. Nie byłam pewna, jak zareaguje na ten gest. Mężczyzna spojrzał na swoją rękę zaskoczony, ale zacisnął palce. Uśmiechnęłam się.
Była piękna pogoda. Las był cichy, wszystko pięknie się zieleniło. Zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Brakowało mi jedynie śpiewu ptaków. Trochę posmutniałam. Zastanawiałam się, ile zwierząt przetrwa tą całą apokalipsę. Zawsze chciałam mieć psa, ale nie mogłam sobie na niego pozwolić. Za dużo czasu spędzałam w pracy. Ciekawe, czy kiedyś będę miała okazję.
Zatrzymaliśmy się na małej polance. Dookoła było pusto.
- Co? – bardziej warknął niż powiedział Daryl.
- Zrobimy sobie piknik.
- Zwariowałaś?
- Daryl...
Podeszłam do niego, zrzucając plecak na ziemię. Założyłam ręce na szyję Daryla i go pocałowałam. Mężczyzna położył dłonie na moich biodrach i mocno je zacisnął. Pewnie dalej myślał, że zwariowałam, ale dał się wciągnąć w to szaleństwo.
Poczułam mocne uderzenie. Opadłam na ziemię. Miałam wrażenie, że tracę czucie w całym ciele. Oczy miałam cały czas otwarte. Widziałam Daryla leżącego w trawie. Chciałam krzyknąć, sprawdzić czy żyje, ale nie byłam w stanie. Kilka par nóg krążyło między nami. Z każdą chwilą coraz ciężej było mi utrzymać otwarte oczy. W końcu wszędzie zapanowała ciemność.
CZYTASZ
Flowers for a Ghost ( Daryl Dixon x Freya)
Fanfic- Nie śmiej się ze mnie. - prychnęłam. - O co mu chodziło? - Tak sprawdzamy, czy ktoś się nadaje. - Do czego? - Do życia w tym świecie. Moje pierwsze opowiadanie o Walking Dead. Pomysł pojawił mi się w głowie w czasie pracy. Zaczęłam pisać i główna...