< Rozdział II >

1.4K 112 364
                                    

🎵 Włącz muzyczkę dla poprawy humorku 🎵

Powrót do domu z pracy nigdy nie należał do najprzyjemniejszych. Oczywiście, cieszyłam się, że wreszcie będę mogła odpocząć, napić się winka, poczytać książkę lub obejrzeć serial... Jednakże, czegoś albo raczej kogoś mi brakowało.

Noah i Steph znajdowali się w odwrotnej sytuacji. Wracali do domu z wiedzą, że ktoś na nich czeka. Natomiast ja? Jedyną osobą, a raczej zwierzęciem, które wyczekiwało mojego powrotu był czteroletni kot... I jedynym powodem, dla którego się tak wysilał, był jego pusty żołądek.

Życie potrafi być niesprawiedliweprzeszło mi przez myśl, kiedy szukałam wolnego miejsca parkingowego.

Dziś był najprawdopodobniej mój szczęśliwy dzień, ponieważ nie zajęło mi to dłużej niż 10 minut. Zaparkowałam samochód (praktycznie) przed samym budynkiem, dzięki czemu nie musiałam zbytnio wysilać, i tak już, zmęczonych nóg.

Głodna i wykończona, wysiadłam ze swojej srebrnej Toyoty Yaris rocznik '99 (stara, ale jara) i ruszyłam w stronę bagażnika. Wyjęłam z niego zakupy, które zrobiłam wcześniej w Wallmarcie, i skierowałam się w stronę pięciopiętrowego apartamentowca.

Na zewnątrz panował przyjemny chłodek, który działał na moją spoconą skórę niczym zbawienie. Mogłabym tak stać przez całą noc, gdyby nie głodny kot, który uporczywie wyczekiwał mojego powrotu (czyt. jedzenia).

Starając się nie zabić, udało mi się dojść do windy i nacisnąć przycisk. Odłożyłam zakupy na ziemię, aby dać chwilę wytchnienia swoim mięśniom... Mam nadzieję, że ten "chłopak do wynajęcia" będzie miał chociaż na tyle siły, aby nosić to za mnie.

Ale z ciebie egoistka... odezwała się moja podświadomość.

Czy gadanie do siebie to objaw szaleństwa? Czasami miewam wrażenie, jakby w moim ciele żyły dwie, zupełnie różne osoby... Najwyższy czas się przejść do lekarza.

Po dwóch minutach oczekiwania, rozwarły się przede mną metalowe drzwi, zapraszając do środka. Posłusznie ruszyłam przed siebie, sięgając wcześniej po ciężkie zakupy.

Będąc w windzie, nacisnęłam przycisk z numerem 4. Maszyna ruszyła ociężale w górę, przyprawiając mnie o ciarki. Nienawidziłam nią jeździć. Za każdym razem, kiedy do niej wsiadałam, miałam wrażenie, jakby w pewnej chwili planowała się zatrzymać, uniemożliwiając mi drogę ucieczki...

Za dużo horrorów, Holly.

Tak, wiem. Możesz się wreszcie przymknąć?

Po krótkim upływie czasu, usłyszałam modulowany kobiecy głos, dobiegający z głośnika, który powiadomił mnie o dotarciu na czwarte piętro... Bogu dzięki!

Szybkim krokiem pokonałam odległość dzielącą mnie od oazy spokoju. Momentalnie poczułam się lepiej, kiedy zobaczyłam złotą dwunastkę, zdobiącą ciemne, mahoniowe drzwi. Nareszcie byłam w domu.

Ostatkiem sił dotarłam pod swoje mieszkanie, dziwiąc się w duchu, że jeszcze żyję.

Po raz kolejny w przeciągu pięciu minut, odkąd wysiadłam z samochodu, położyłam zakupy na ziemi. Następnie zsunęłam z ramienia czarną torebkę i z ogromnym roztargnieniem, zaczęłam przeszukiwać jej kieszenie w celu znalezienia klucza.

Chłopak do wynajęcia [REMONT] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz