Witam w kolejnym rozdziale,
dzisiaj wyjątkowo bez muzyki, której i tak nikt nie słucha xd
✌🏻✌🏼✌🏽✌🏾✌🏿Pogodzenie pracy z chłopakiem do wynajęcia, nie zawsze bywało takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Czasami późne siedzenie w kawiarni dawało o sobie znać, co nie pozwalało mi na dłuższe spotkania z Blake'iem. Zdarzało się również, że to jemu nagle coś wypadło i nie mógł poświecić dla mnie wystarczającej ilości czasu...
Pierwszy dzień był totalną porażką. Chłopak rozpoczął naszą współpracę od sprzątania mojego mieszkania, aby móc w spokoju nade mną pracować...
***
- Boże... Dziewczyno! Co ty tutaj masz!? - usłyszałam przerażony głos Blake'a, dochodzący z mojej sypialni.
Zdziwiona, rzuciłam wcześniej pozbieraną przez siebie odzież na ziemię i ruszyłam w kierunku blondyna.
- Co się stało? - zapytałam, przekraczając próg pokoju.
W pierwszym momencie nie zauważyłam, gdzie znajdował się Blake. Zaczęłam myśleć, że może przeraziła go ilość syfu, który panował w pokoju i uciekł nim byłam w stanie go zauważyć.
- Możesz mi łaskawie wytłumaczyć, co to, do jasnej cholery jest? - zapytał oburzony, wykopując się spod mojego łóżka. W ręce trzymał stare opakowanie po zupce chińskiej.
- Stare opakowanie po zupce chińskiej. - Odparłam zgodnie z prawdą, wzruszając lekko ramionami.
Mężczyzna wstał i wyprostował się, ukazując w pełnej okazałości. Zanim rozpoczęliśmy sprzątanie, zdążył przebrać się z eleganckiego garnituru w szare spodnie dresowe, biały podkoszulek oraz czarne Nike'i.
Blondyn zrobił zniesmaczoną minę, kiedy przyglądał się staremu pudełku, zarośniętemu grzybem wszelkiego rodzaju. Miał szczęście, że założył wcześniej rękawiczki ochronne, ponieważ nie byłam pewna, czy od tego nie nabawiłby się jakiejś (jeszcze) niewykrytej choroby.
- Jakim cudem udało ci się wychodować coś takiego!? - spoglądał z niedowierzaniem to na mnie, to na pudełko w swojej dłoni.
- Masz przed sobą mistrzynię chaosu i nieporządku - odparłam cwanie, uśmiechając się sztucznie i wypinając dumnie pierś do przodu. Jednakże w środku paliłam się ze wstydu.
Mój Boże... Z kim ja żyję!?
- Od dzisiaj nie jesz śmieciowego żarcia - oświadczył z powagą, wyrzucając zagrzybiały kubełek do niebieskiego, stulitrowego worka na śmieci.
What the fuck!?
- Że co, proszę? - zapytałam, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.
- Czy ja mówię niewyraźnie? - mruknął, nie obdarzając mnie spojrzeniem.
No, kolego... Tak to my się nie będziemy bawić.
- Przepraszam bardzo, ale jeżeli dobrze pamiętam, to nie płacę ci za zmianę mojej diety, lecz za to abyś udawał mojego chłopaka - burknęłam urażona, krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Chłopak do wynajęcia [REMONT]
HumorPraca bierze udział w konkursie „Splątane nici" organizowanym przez @adriananitaniteczka Holly po przyłapaniu swojego narzeczonego na zdradzie, nie potrafi się pozbierać. Przyjaciółka namawia ją do rewanżu i uświadomieniu jej ex, że jest silną i n...