< Rozdział XVIII >

682 87 88
                                    

Czytasz?
Zostaw po sobie ślad!
To bardzo motywuje 💁🏽

Dzień pełen słońca, fale rozbijające się o brzeg i złotowłosy mężczyzna stojący u mego boku, ubrany w czarny garnitur i ciemne Ray Bany – tak bardzo dla niego typowe.

- Czy ty, Holly Parkson, bierzesz sobie za męża Blake'a Storma? - usłyszałam głos księdza, stojącego przed nami. Ubrany był w granatową togę, którą co chwilę podmywało ciepłe morze.

Nie wiedziałam, co tu robiłam, ale zbytnio się nad tym nie zastanawiałam. Czułam się szczęśliwa i to było ważne. Reszta pozostawała nieistotna.

- Tak - odparłam bez zastanowienia, czując jak szeroki uśmiech wpływa na moje usta.

- Czy ty, Blake Storm, bierzesz sobie za żonę Holly Parkson? - ksiądz powtórzył pytanie, tym razem skierowane do chłopaka. Wpatrywałam się w jego twarz z nadzieją, jednakże jedyne, co otrzymałam to znużenie... Jakby żenił się ze mną na siłę.

- Holly... - zaczął - obudź się.

Spojrzałam na niego z zaskoczeniem, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

- Holly! Wstawaj! Ktoś dzwoni do drzwi! - Blake złapał mnie za ramiona i zaczął nimi potrząsać.

***

- Holly! Wstawaj! Ktoś dzwoni do drzwi! - krzyczała Steph, potrząsając mną z całej siły.

Leniwie otworzyłam powieki i zauważyłam jej zdenerwowaną minę przed swoją twarzą. Nie wiedziałam, o co chodziło. Nie moja wina, że miałam twardy sen. W tym wypadku – koszmar.

Koszmar? Przyznaj się, chciałabyś tego.

Czy chciałabym zostać żoną Blake'a? Zdecydowanie nie.

Okłamuj się dalej. Może nabierzesz wprawy.

Dopiero po chwili zorientowałam się, dlaczego podczas snu było mi tak ciepło i przyjemnie. Moją poduszką został Noah i musiałam przyznać, że mogłabym go przygarnąć na każdą samotną noc.

- Co? - zapytałam, starając się dojść do siebie. O tej porze jej słowa zlewały się w niespójny bełkot.

- Drzwi. Dzwonek. - Odparła wkurzona, wywracając oczami. - Może poszłabyś otworzyć, zamiast wygrzewać się na Noah?!

Niechętnie podniosłam się na nogi i ruszyłam ostrożnie przed siebie, aby po drodze nie wywinąć orła, co byłoby tak bardzo dla mnie typowe.

- Już idę - mruknęłam pod nosem, kiedy dźwięk dzwonka rozszedł się po raz kolejny.

Ledwo widząc na oczy, przekręciłam klucz w drzwiach i pociągnęłam je do siebie.

Czy spodziewałam się osoby, która przede mną stała? Prawdopodobnie tak.

Czy byłam z tego powodu zadowolona? Również tak.

Czy chciałam jej to okazać? Zdecydowanie nie.

- Blake Storm we własnej osobie - mruknęłam, objeżdżając chłopaka wzrokiem od góry do dołu. - Kto by się tego spodziewał? - burknęłam, patrząc na niego spode łba i krzyżując ręce na piersi.

Chłopak do wynajęcia [REMONT] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz