Życie na nowo: rozdział 5

1.8K 80 1
                                    

Moja kochana Rose. Za chwilę miałyśmy się spotkać. Mam wyszła gdzieś na miasto. Pewnie "przypadkiem" wpadnie na Jev'a. Lepiej nie myśleć o tym, że czeka mnie z nim spotkanie na którym będę musiała powiedzieć co mnie spotkało.  Nie było mnie aż cztery miesiące, dla mnie to kupa czasu. Niektórzy pewnie nawet myśleli, że już nigdy nie wrócę do domu.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Na sam jego dźwięk od razu się spięłam. Uspokój się idiotko to Rose.  Zbiegiem na dół po schodach aby otworzyć drzwi.  Nawet nie wpadło mi do głowy by upewnić się czy to moja przyjaciółka a nie seryjny morderca. Znając moje szczęście wszystko było możliwe. Otworzyłam drzwi z uśmiechem lecz gdy zobaczyłam kto jest moim gościem zamarłam.
- Dave...? -  wydusiłam ledwo trzymające się nogach
- Cześć - przywitał się jak gdyby nigdy nic
- Co ty tu robisz? -  wyjąkałam
-  Przyszedłem,  ponieważ muszę Ci coś powiedzieć -  wyjaśnił
Wyglądało na to,  że liczy na to,  że zaproszę go do środka. Nigdy w życiu. Okay nic mi nigdy nie zrobił i pomógł mi uciec ale to nie powód by mu ufać.
Poza tym jest najlepszym przyjacielem mojego porywacza więc jego wizyta nie mogła wróżyć nic dobrego.
- Rozumiem - odparł po chwili
- Więc co chciałeś mi powiedzieć? - chciałam brzmieć obojętnie i pewnie ale ledwo mówiłam a raczej wyszeptalam pod koniec to pytanie
- Wiem, że teraz... po tym wszystkim co się stało musisz się bać wyjść z domu.  Dlatego chciałem Ci powiedzieć,  że nic Ci nie grozi ze strony James'a -  mówił to z bólem a przynajmniej takie miałam wrażenie
- Zamknęli go? -  zapytałam z nadzieją
W odpowiedzi pokrycił głową.
- On nie żyje, Jade -  wypalił
Poczułam jak świat zaczyna wirować , wszystko było takie zamazane. Przed oczami miałam czarne plamki a już po chwili czerń pochłonęła mnie całą.

Dave:
Widziałam zaskoczenie w jej oczach, to był dla niej szok. Zachwiała się i zaczęła lecieć w dół. Szybko ją złapałem i wzięłem na ręce coś w stylu  panny młodej. Nie wiedziłem gdzie ma pokój więc położyłem ją na kanapie w salonie. Pobiegłem do kuchni po szklankę wody. Kucnąłem przy dziewczynie. Jest taka delikatna. Niepewnie dotknęłem jej policzka. Chciałbym aby była szczęśliwa aby już nie musiała się bać. Chciałbym ją chronić. Nigdy żadna dziewczyna mnie sobą nie zainteresowała oprócz Megan. Nie będę do tego wracał. Ona nie żyje. Nie zmienię tego.
- Jade... - mruknąłem delikatnie pogładziłem jej policzek wierzchem dłoni
Brak reakcji.
- Pobudka królewno - zachichotałem
Delikatnie posmyrałem ją po policzku
- Nie mam wyjścia...
Chwyciłem szklankę a po chwili cała jej zawarość był na twarzy dziewczyny.

Jade:
- Cholera! Co się dzieje?! - krzykęłam zdezorientowana
Spojrzałam najpierw na Dave'a i pustą szklankę którą trzymał w ręce a potem na moją mokrą koszulkę i włosy.
- Zabiję - warknęłam
Jednak on nic nie słyszał bo dusił się że śmiechu
- Zwariowałeś?! - krzyknęłam
- Nie mogłem Cię obudzić. Zaczynałem się już martwić - tłumaczył
- Jasne... - mruknęłam ale również się uśmiechnęłam
Nagle przypomniałam sobie dlaczego zrobiło mi się słabo.
- James.. On nie żyje - wyjąkałam
Resztki uśmiechu zniknęły z twarzy chłopaka. Znów wrócił ból który tak bardzo starał się ukryć.
- Tak... Zginął w tym samym dniu co wróciłaś do domu - powiedział
- Czy on się.... zabił? - błagałam aby to nie była prawda. Nienawidziłam go, chciałam aby zniknął raz na zawsze ale nie w taki sposób. Nigdy nie życzyłam mu śmierci.
- Nie - odpowiedział
- Co się dokładnie stało? - zapytałam
- Gdy się dowiedział, że uciekłaś był wściekły. Jechał po Ciebie i wtedy miał ten wypadek. Zmarł na miejscu. - wytłumaczył
- Więc to jednak przeze mnie - pomyślałam
To ja go zabiłam...
Dave był załamany to oczywiste. Starał się udawać, że wszystko jest okay. Nie było. Nie potrafię patrzeć w te niebieskie oczy przepełnione bólem. Musiałam coś zrobić. Podniosłam się z kanapy i mocno przytuliłam chłopaka. Pomyślałam, że tego potrzebuję ale tak naprawdę to chyba ja potrzebowałam tego bardziej.
- Przepraszam... Przepraszam.. Przepraszam - szeptałam
Palące poczucie winy zżerało mnie od środka.

Witam,
Zaskoczeni wizytą Dave'a?
Dawajcie gwiazdki i piszcie komentarze to bardzo motywuje.
Kolejny rozdział już wkrótce

Pozdrawiam
~Nieznajoma5000

Porwana Przez PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz