- Ciii - już dobrze. Uspokój się. To nie Twoja wina - przypomniał
- Ja naprawdę nie chciałam, żeby tak się stało... - wyjąkałam
- Wiem, że nie chciałaś jego śmierci - zapewnił
- Nie chciałam, niczyjej krzywdy - tłumaczyłam
- Shhh wiem, wszystko jest okay - powoli odsunął się ode mnie - Jesteś bezpieczna Jade - po tych słowach odszedł cicho zatrzaskując za sobą drzwi.
Zostałam sama. Podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękami. Lekko się kołysząc próbowałam się uspokoić. Nagle usłyszałam pukanie, podkoczyłam jak oparzona. Czy to Dave? Nie... Po co miałby wracać. Powoli zbliżyła się do drzwi i zera przez wizjer. To tylko Rose. Otworzyłam drzwi. W drzwiach stanęła uśmiechnięta blondynka.
- O Boże Jade - zapiszczała rzucając się na mnie
- Rosalie dusisz mnie - wyjąkałam
- Przeszkadza Ci to? - zapytała chichocząc
- Troszeczkę - mruknęłam próbując uwolnić się z jej uścisku
- Dobrze a teraz tak poważnie... Co się z Tobą działo?! - zapytała
Przez chwilę wahałam się co odpowiedzieć. James nie żyje. Więc mogę powiedzieć policji cała prawdę. Nie licząc Dave'a. Nie chcę go w to mieszać. Powiem, że po prostu uciekłam kiedy na chwilę zostawił mnie samą w domu. Ale Rose jest moja najlepszą przyjaciółką jesteśmy jak siostry. Ja Rose i Bonnie byłyśmy nierozłączne. Taraz została mi tylko Rose...
- Wszystko Ci powiem - obiecałam
- Nie ma Twojej mamy? - zapytała rozglądając się po kuchni
- Nie - odparłam
- To dobrze - mruknęła bardziej do siebie niż do mnie
Poszłyśmy do mojego pokoju by tam porozmawiać. Obie rzuciłyśmy się na łóżko jak to miałyśmy w zwyczaju kiedy przychodziły dziewczyny.
- Właśnie w takich chwilach mi jej brakuje - powiedział Rose
- Mi też...
-Bałam się o Ciebie, wiesz? Myślam, że Cię straciłam. Nie przeżyłabym tego... - wyznała
- Wiem Rose ale wszystko jest już okay. Jestem tutaj razem z Tobą - powiedziałam lekko się uśmiechając
- Właściwie gdzie jest Twoja mama? - zapytała
- Musiała coś załatwić - odpowiedziałam
- Aha.... Jasne. Jev, oczywiście - mruknęła
- Co? Znasz detektywa Jev'a? - zachichotałam
- Nie Jev tylko Sherlock Holmes. - powiedziała
Znów się zaśmiałam.
- Co mnie ominęło? - zapytałam
- Pokłóciłam się z Twoją mamą...
- O co poszło!?
- Nic takiego. Nie było Cię już od dwóch tygodni. Myślałam, że zwariuję. Wydrukowałem chyba tysiące ulotek z Twoim zdjęciem i napisem ZAGINĘŁA! Oblepiłam tym całą szkołę, każde drzewo i każdy słup wysokiego napięcia. Dałam też do biblioteki, warzywniaka i galerii.
Tymczasem Twoja mama współpracowała z policją. I tak poznała Sherlock' a. Tak bardzo go wychwalała jaki on cudowny, wspaniały i mądry. Ale twoje poszukiwania stały w miejscu. Trochę się wkurzyłam i jej wyglądałam.
- Co dokładnie jej powiedziałaś?
- Że.... ŻE NIC NIE ROBI TYLKO FLIRTUJE Z TYM POLICJANTEM OD SIEDMIU BOLEŚCI. A JEJ CÓRKA CIERPI W MĘCZARNIACH I CZEKA NA POMOC KTÓREJ OD SWOJEJ MATKI NIE OTRZYMA BO WAŻNIEJSZY JEST JEV!!! - wykrzyczała - Tak to mniej więcej wyglądało - powiedziała niepewnie się uśmiechając
- No to nieźle... Nie przesadziłaś trochę?
- No może troszeńkę... Tak tyci tyci - odpowiedziała
- Musicie się pogodzić -
- Tak wiem, przeproszę ją jak wróci. A propos wracania... Kiedy wracasz do szkoły? - zapytała
- Myślę, że niedługo ale zanim wrócę to mogłabyś pozbierać te ulotki o moim zaginięciu chociaż z terenu szkoły?
- O matko! Strasznie tego dużo ale dobra wszystko zniknie do Twojego powrotu - obiecała
- Już niedługo wszystko wróci do normy, zobaczysz będzie jak dawniej - zapewniłam
- Tylko bez Bonnie.... - dodała RoseCześć
Zbliżają się w wakacje!!!
Koniec z szkołą:)
To oznacza, że będę dodawać rozdziały częściej. Ale wszystko zależy od waszej aktywności. Dawajcie gwiazdki i piszcie komentarze.
Jesteście ciekawi historii Bonnie?Pozdrawiam
~Nieznajoma5000
CZYTASZ
Porwana Przez Przeznaczenie
RomanceZnowu to dziwne uczucie że ktoś mnie obserwuje. Słyszę ciche kroki zbliżającej się osoby. Tym razem udaje mi się dostrzec cień człowieka? Boję się! Zaczynam biec ulica jest już pusta. Jestem sama. Nagle ktoś zatyka mi buzię. Chce krzycześ ale czyja...