- Dziękuje! Dziękuje! - szeptałam do siebie wychodząc z rowu.
Udało się. Nic nie zauważył. Teraz będę czekać na Dava. Jestem taka szczęśliwa, że jestem wolna.
Teraz uświadomiłam sobie jakie to wspaniałe uczucie móc robić co się chcę. Oddychałam delektując się każdym wdechem. Jak cudownie być w końcu wolną.
Wypełniała mnie euforia zaczełam biec. Chciałam krzyczeć. Udało się! Naprawdę się udało.Dave:
- Dave, jestem - krzyknął na powitanie James
- Hej. I jak było? - spytał chłopak nawet nie odwracając się do przyjaciela
- Brakowało mi tego.Wiesz... Ej już idziesz? - spojrzał na chłopaka był już przy drzwiach
- Taa.. Dostałem wiadomość od znajomego. To pilne - powiedział Dave i ruszył w stronę motoru
- Okay, rozumiem
- Świetnie to ja jade
- Okay. To...
- Cześć stary - rzucił Dave odpalając silnik
Nie miał ochoty patrzeć na przyjaciela i zastanawiać się jak to się stało i dlaczego porwał tą dziewczynę. Przecież on taki nie był. Ale będzie dobrze on to naprawi. Naprawi błędy swojego przyjaciela. James był inny lepszy od niego.Jade:
Zobaczyłam nadjeżdżającego chłopaka, poczułam ulge. Zaraz będę w domu.
- Jedziemy? - spytał chłopak wskazując zachęcająco tylne siedzenie dwukołowca
- Yhym - przytaknęłam
- Daj mi jeszcze chwile, kupię tylko wodę, okay?
- Jasne.
Przez chwile stałam czekając na niego lecz po chwili wpadłam na inny pomysł.
Postanowiłam o razu wsiąść na motor. Doskonale zdawałam sobie sprawe z tego, że jestem niezdarą ale to wydawało się dziecinnie proste. Jak się jednak okazało nie dla mnie. Po wielu próbach udało mi się. Coś było nie tak... Czy ja spadam?! Spadam? Tak to było pewne. Spadałam TRZASK, a właściwie to leżałam już ma drodze przygniecioma przez tą bestie bez możliwości ruchu. Bez skutku próbowałam wygramolić się spod motoru. Świetnie pomyślałam.
Właśnie wtedy ze sklepu wrócił Dave. Pierwszą jego reakcją był śmiech.
- To nie jest śmieszne - zawołałam ale już po chwili dołączyłam do chłopaka
Gdyby nie fakt, że motor był ciężki i powoli czułam, że staje się zgniecionym plackiem śmiałabym się dalej.
Chłopak w końcu opanował się.
- Nic Ci nie jest? - zapytał ruszając mi z pomocą
- Dzięki - powiedziałam czując, że w końcu mogę oddychać
- Wystarczyło zaczekać matołku a nie od razu pchać się
- Będę wiedziała następnym razem
- To co jedziemy? - zapytał
- Taak - odparłam nie pewnie
- Nie martw się teraz ci pomogę - powiedział chłopak
A już po chwili obejmowałam go w pasie z całej siły. Wiatr przyjemnie muskał moją twarz, a zapach mojego kierowcy wprowadzał w stan przyjemnego otępienia. To już koniec. Będzie już tylko lepiej.Witajcie!
Kolejny rozdział. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze pod wcześniejszymi rozdziałami, to bardzo motywuje.
Im większa wasza aktywność tym częściej będą rozdziały.
Pozdrawiam😘
CZYTASZ
Porwana Przez Przeznaczenie
Roman d'amourZnowu to dziwne uczucie że ktoś mnie obserwuje. Słyszę ciche kroki zbliżającej się osoby. Tym razem udaje mi się dostrzec cień człowieka? Boję się! Zaczynam biec ulica jest już pusta. Jestem sama. Nagle ktoś zatyka mi buzię. Chce krzycześ ale czyja...