Rozdział III

663 85 20
                                    

Oparła rower na brzegu młodnika, chwyciła saperkę i uważnie przyjrzała się drzewom

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oparła rower na brzegu młodnika, chwyciła saperkę i uważnie przyjrzała się drzewom. Rosły dość gęsto i nie zauważyła ścieżki prowadzącej w głąb, za to w jednym miejscu trawa była wygnieciona, jakby przeszło tamtędy zwierzę. Ruszyła po śladach, spodziewając się, że będzie musiała przeszukać cały teren, a tymczasem zgrabnie utworzony pagórek dostrzegła niemal od razu, gdy tylko przedarła się przez rząd sosenek. Trawę wokół wyrwano, a na środku położono kamień. Uklękła przed mogiłą i wbiła wzrok w odciski długich męskich palców. Fakt, że uklepał wszystko sam rękoma, bardzo ją zdziwił, ale chyba najbardziej to, że jej nie okłamał. Spojrzała na leżący nieopodal worek owinięty kolczatką i zapłakała. Niepotrzebnie byłam dla niego niemiła — pomyślała ze wstydem. Teraz gdy wiedziała, że Zebra spoczywał pod ziemią, było jej jeszcze smutniej, a wczoraj w nocy miała wrażenie, że wciąż słyszy pazury drapiące po podłodze, jakby pies spacerował po domu. Nawet miski zwierzęcia stały na korytarzu, na swoim miejscu i ciotka bała się je ruszyć. Teraz Amelia wiedziała dlaczego. Małgośka niezbyt przepadała za Zebrą i aż dotąd, dziewczyna nie podejrzewała jej o coś tak okrutnego i bezdusznego. Amelia chciała, żeby ciotka też nażarła się tej samej trutki i żeby zalała ją piana, jak Zebrę, i żeby w boleściach zabrali ją do szpitala, i żeby...

— Żeby szlag cię trafił — warknęła pod nosem.

Minął tydzień od pochowania Zebry, zaś w poniedziałek rano, ciotka zagoniła Amelię do pracy w ogrodzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minął tydzień od pochowania Zebry, zaś w poniedziałek rano, ciotka zagoniła Amelię do pracy w ogrodzie. Musieli wykopać, oczyścić, na następnie umyć warzywa, zanim bus z pobliskiego gospodarstwa agroturystycznego je zabierze. Amelię od początku denerwował Mateusz, którego ciotka wynajęła do pomocy. Nie dość, że dziwnie się gapił, to jeszcze straszył swoimi tatuażami. Gdy go zobaczyła, od razu uznała za najgorszy gatunek 'typka'. W dodatku, zamiast pomagać, jak należy, często palił papierosy, rozmawiał przez telefon i na dokładkę głośno przeklinał. Przeklinał też ten drugi, z którym rozmawiał, i to nawet gorzej. Gdy Mateusz na chwilę przełączał go na głośnik, słyszała, jak sypią się 'kurwy' i 'chuje', więc była zmuszona zasłaniać uszy.

— Coś taka wystraszona? — zagaił, odpalając kolejnego papierosa.

— Nie jestem wystraszona, tylko nie lubię typków — odparła, po czym chwyciła koszyk z marchwią i przesypała ją do skrzynki. — I nie wolno tu palić, warzywa nie będą już eko — dodała ciszej.

Serce grabarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz