Rozdział IX

484 76 10
                                    

Był miły i wpuścił ją do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był miły i wpuścił ją do domu. Pozwolił się ogrzać, poczęstował herbatą z miodem i nawet odstąpił swoje łóżko, a potem zrozumiała, że był to podstęp, żeby na osobności zadać ból i otworzyć rany w jej sercu. 'Dlaczego, to zrobił?' — zastanawiała się, obserwując, jak dym z papierosa uciekał z jego ust. 'O niczym nie miał pojęcia. I jak w ogóle śmiał opowiadać takie złe rzeczy o tacie i wujku?! — omal nie wrzasnęła z żalu.

— Kończ Hubercie, zamykaj okno, bo zimno — niecierpliwiła się Bronia. — Dolać ci mleka? — zwróciła się do Amelii.

— Nie, dziękuję — oznajmiła i odwróciła wzrok. — Pójdę już, nim znowu się rozpada. Nie chcę, żeby wujek się martwił — dodała, wstając od stołu.

— Mowy nie ma! — zaprotestowała gospodyni, szurając krzesłem. — Hubert cię odwiezie, bo i tak zaraz jedzie do pracy, prawda?

— Oczywiście — odpowiedział, posyłając jej zmęczone spojrzenie, które wyrażało zupełnie co innego.

Amelia już wiedziała, dlaczego grabarz nosił chustę, aczkolwiek blizna na linii włosów, nie była aż tak widoczna i nie szpeciła jego czoła. Wyglądała raczej jak dwa dodatkowe przedziałki, których, z jakiegoś powodu się wstydził. Miała wielką ochotę zrobić mu kolejne i na dokładkę wytargać za kudły.

— Lepiej, żeby wujek tego nie widział, więc pójdę skrótami — powiedziała rozmyślnie. — Dziękuję za wszystko — dodała i szybko wyszła z kuchni.

 — Dziękuję za wszystko — dodała i szybko wyszła z kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

'W końcu chyba coś do niej dotarło' — stwierdził w duchu. Wkurzyła go nieco wzmianka o wujku, aczkolwiek podejrzewał, że ze strony tej cwaniary, mogła być jedynie prowokacją. Wsuwając palce za kołnierz, zaczął z niezrozumiałą sobie tęsknotą wspominać delikatną skórę, na której nie wyczuł ani jednej blizny. Nie mógł uwierzyć, że matka próbowała wciskać mu brednie o jej samookaleczaniu. 'Skąd w ogóle je brała?' — zastanawiał się, spoglądając przez okno.

— Na litość boską, nie pozwól, żeby w taki ziąb drałowała przez te błota! — oburzyła się matka. — Idź za nią!

— Słyszałaś, co powiedziała? Chcesz narobić jej więcej kłopotów?

Serce grabarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz