Rozdział 15

686 49 17
                                    

Ta noc była jedną z najgorszych. Nie wiem, czy przez to, że czasem nie mogę bez powodu spać, czy że martwiłem się o Melanie, czy może przez to, iż Philip i Gabriella to najwięksi idioci w mieście i podobno każdy się ich boi. No sorry, ale ja nie jestem każdy.

~~~

Powoli zszedłem na dół w celu zaspokojenia pragnienia. Przy okazji sprawdziłem godzinę i okazało się, że jest siódma, a chorych można odwiedzać dopiero po czternastej. 

- Co ja będę robił przez następne kilka godzin? - myślałem głośno.

~~~

Nie minęło dużo czasu od kiedy zjadłem śniadanie i się ubrałem. Postanowiłem pójść do lasu mieszczącego się niedaleko mojego domu. Znajdował się tam mały stawek, przy którym zawsze siadałem, gdy byłem załamany, czy smutny. To było najlepsze miejsce, w którym mogłem przebywać w spokoju, bez ludzi. 

Szedłem długą ścieżką, aż w końcu dotarłem na miejsce. Pojedyncze promienie słońca przebijały się przez gałęzie i oświetlały miejsce. Na przeciwko stawu stał mały, drewniany domek, a w nim jedynie kilka desek i jakichś śmieci. Obok tego wszystkiego stała dosyć duża, zielona kanapa. Usiadłem na brzegu jeziorka i bawiłem się liściem, którego zerwałem po drodze. Bardzo długo myślałem nad tym wszystkim.

Dzwoniłem na policję, a oni mnie zlekceważyli, nie słuchali, co miałem im do powiedzenia. Powiedzieli jedynie to, że są w trakcie śledztwa. 

Mam ochotę w coś walnąć.

Nie możesz. 

Uspokój się.

Pamiętaj, co ci mówiła Melanie.

Dasz radę.

Zrób to dla niej.

Gdy wyszedłem z lasu, wrócił mi zasięg w telefonie i moim oczom ukazało się kilka nieodebranych połączeń od Melanie. Pomyślałem, że to Susan dzwoniła z jej numeru, więc postanowiłem oddzwonić. 

- No Susan co chciałaś?

- Przyjeżdżaj do szpitala, Melanie się obudziła!

Kamień spadł mi z serca. Spojrzałem się w niebo i podziękowałem Bogu, za zdrowie Melanie. Nie wiem jak to się stało, ale poczułem na swoim policzku spływającą, pojedynczą łzę. Byłem naprawdę szczęśliwy, że się obudziła i mogłem spojrzeć w jej piękne oczy oraz ujrzeć uśmiech, który coraz częściej widywałem. 

Zapomniałem o wszystkich innych sprawach i pojechałem do szpitala. Wjechałem windą na piętro. Zapukałem. Powoli otworzyłem drzwi. 

Melanie's POV

Do sali wszedł Johnny. Posłałam mu mały uśmiech, ponieważ na więcej nie miałam siły. Usiadł na krzesełku obok mojego łóżka i złożył delikatny pocałunek na mojej dłoni.

- Tak się martwiłem. - wyszeptał.

Miałam ochotę mu powiedzieć dwa proste słowa: kocham cię, ale nie mogłam.  Po pierwsze, wstydziłam się. Po drugie, blokował mnie brak siły. Puściłam jego dłoń i delikatnie pomiziałam go po włosach z tyłu głowy. Na ten gest słodko się uśmiechnął. 

Jakieś piętnaście minut później do pomieszczenia weszli moi rodzice. Byłam tak samo szczęśliwa, jak oni. Mama pocałowała mnie w czoło i zobaczyłam w jej oczach łzy. Wyszeptałam kobiecie, iż teraz będzie tylko lepiej. 

Bardzo długo wszyscy siedzieli w sali. Próbowałam z nimi rozmawiać, szepcząc pojedyncze słowa. Po ich minach widziałam, że byli naprawdę szczęśliwi. Jednak w pewnym momencie do pomieszczenia wszedł mój lekarz, by oświadczyć, iż minęła godzina odwiedzin. Pożegnaliśmy się, jednak jako ostatni został jeszcze Johnny. 

- Muszę ci coś powiedzieć...

Spojrzałam się na niego z zaciekawieniem.

- Ja...

- Chłopcze, przepraszam, że przeszkadzam, ale jutro też jest dzień. - wtrącił się pan Williams.

- Dobrze, już wychodzę.

Na pożegnanie Depp musnął moje usta i wyszeptał:

- Do jutra.

Johnny's POV

Może to nie był najodpowiedniejszy moment, ale bardzo chciałem jej to powiedzieć. Widok uśmiechniętej Mel (co prawda lekko uśmiechniętej) naprawdę uradował moje serce, które kiedyś było zimne i skamieniałe. Przez resztę dnia uśmiech nie schodził mi z twarzy.

***

Dzień dobry! 🤗

Napisałam krótszy rozdział, ponieważ uznałam, że skoro Melanie się obudziła, to nie będę się tak dużo rozpisywać. Następny będzie już dłuższy obiecuję 😘

Powiem wam, że jakoś lepiej pisze mi się z perspektywy chłopaka niż z dziewczyny, nie wiem dlaczego. To znaczy, z dziewczyny też mi się dobrze pisze, ale jednak z chłopaka to jest takie inne uczucie.

Melanie wyszła z powypadkowej śpiączki, a Johnny darzy ją coraz większym uczuciem. Jednak nie wiadomo co z gangiem Philipa; policja ich szuka, ale coś im nie wychodzi. Myślicie, że Johnny sam sobie poradzi w tej sprawie? A może weźmie kogoś do pomocy? Tego dowiecie się w kolejnych rozdziałach 😇

Mam nadzieję, że wam się podoba. Możecie dać mi prezent, zostawiając gwiazdkę lub komentarz 😏

Love, xforeverprincessx

I Have Only You || J.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz