Rozdział 12

1.3K 93 5
                                    

- Tym oto nasieniem was obdaruje. Aby wasze plony, były obfite w soczyste owoce. Niech wam się darzy, drodzy osadnicy tej ziemi. Jesień do was zawitała. Niech będzie w tym roku kolorowa... I pełna grusz. Zawitam tu jeszcze nie raz... Tym czasem... Do zobaczenia...

I tym akcentem, Yuri zakończyła przedstawienie. Wszyscy biorący w tym udział, wyszli na scenę i ukłonili się. Po sali rozeszły się gromkie brawa. Kurtyna opadła. SeoHyun podbiegła do przyjaciółki i mocno ją uściskała.
- Mówiłam ci, że dasz radę?! Byłaś fantastyczna!
- Dziękuję... Choć w pewnym momencie poczułam w sobie taką pauzę. Rozproszyło mnie trzaskanie drzwi.
- A to. Nie przejmuj się, widziałam sprawcę twojego rozproszenia. To Seokjin wychodził.
Yuri zaniemówiła. Nie sądziła nawet, że chłopak pojawi się na ich występie.
- Więc to był on...
- W sumie trochę się wkurzyłam, bo myślałam, że jasno się wyraziłam, kiedy mu powiedziałam, że ma się trzymać od ciebie z daleka. A on patrzył na ciebie, jak na ósmy cud świata.
Yuri bez słowa poszła do garderoby. Chciała znaleźć się jak najszybciej w domu. Chciała już nie myśleć o Jinie. Chciała po prostu o nim zapomnieć...

Perspektywa Jin'a

Cały obolały, krwawiący i ledwo ruszający, jakoś doczołgałem się do szkoły. Nie miałem zamiaru odpuścić. Yuri jest dziewczyną, która może zmienić moje życie. Owszem, jestem znany jako Bad Boy... Ale chcę za wszelką cenę to zmienić. Tylko potrzebuje Yuri, aby to osiągnąć. A teraz przeze mnie jest w niebezpieczeństwie. Mam tylko nadzieję, że jeszcze nie wyszła ze szkoły. A jeśli to z rodzicami, albo inną towarzyszącą jej osobą. Nie mogę jej teraz zostawiać. Muszę ją pilnować i do siebie przekonać. Tylko co ja jej zrobiłem, że nie chce mnie znać? O co jej wtedy chodziło?

Yuri była już gotowa do wyjścia. Przed salą widowiskową, czekali na nią rodzice. Widząc córkę, od razu ją uściskali.
- Byłaś wspaniała córeczko - powiedziała jej mama.
- Kirito nad tobą czuwał. Jak nic słońce - powiedział jej tata i pocałował córkę w czubek głowy.
Yuri wtulona w nich, po słowach ojca chciała płakać.
Dlaczego mi o nim przypomniałeś?
- Cieszę się, że wam się to podobało. Strasznie się denerwowałam, ale teraz wiem, że nie było warto.
Rodzice dziewczyny uśmiechnęli się. Objęli córkę i ruszyli w stronę wyjścia.

Tae również już wychodził ze szkoły. Czekał przed budynkiem na rodziców. Wyciągnął telefon, aby sprawdzić nowości na portalach społecznościowych.
- Rudy... - usłyszał ciche wołanie.
Zaczął się rozglądać. Zauważył postać siedzącą na murku. Podszedł bliżej. Gdy ujrzał osobę z bliska, stanął jak wryty.
- Matko! Człowieku, coś ty robił?! - podszedł nieco bliżej.
- Nie ważne. Yuri wychodziła?
- Nie, dopiero idzie z rodzicami. A co?
Jin z trudem wstał. Zrobił parę kroków i lekko się zachwiał. Tae złapał go, aby nie stracił równowagi.
- Muszę z nią pogadać... Koniecznie...
- Znowu? Wtedy się nie udało czy co?
- Wyrzuciła mnie... Teraz muszę ją ostrzec.
- Przed czym?
Jin ujrzał Yuri, jak wychodziła ze szkoły. Z rodzicami. Już miał iść, ale kiedy zobaczył jej rodziców, zmienił zdanie. Odprowadził ją jedynie wzrokiem. Usiadł z powrotem na murku.
- Przynajmniej wiem, że bezpiecznie wróci do domu.
Tae patrzył na niego dziwnie. W końcu się przełamał.
- Tae.
Jin spojrzał na niego.
- Co?
- Tae. Kim Taehyung. Ale prościej jest Tae.
Wyciągnął dłoń w jego stronę.
Jin zakrwawioną ręką ją uściskał, ale szybko puścił. Nie chciał zostawić po sobie śladu.
- A ja to już wiesz kim jestem.
- Nie da się ukryć. Posłuchaj... Czy ty i Yuri to coś między wami tam, ten tego?
Jin zmienił wyraz twarzy.
A może on mi pomoże...
Tae chwilę czekał na odpowiedź. W końcu Jin odpowiedział.
- Niby nie mówi się takich rzeczy... Aleee... Będziesz wyjątkiem, jeżeli mi pomożesz...

Bad Boy. Trouble [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz