Rozdział 17

1K 73 4
                                    

- Z Parkiem?! Ciebie już do reszty pogieło! - Yuri wykrzyczała te słowa przyjaciółce prosto w twarz.
Czasami jej durne pomysły przechodziły wszelkie granice, ale ten jest chyba najgłupszym ze wszystkich możliwych.
- A czemu nie? Niezłe z niego ciacho - powiedziała uśmiechnięta SeoHyun.
Ona jakby nic sobie z tego nie robiła.
- Skoro tak ci się podoba, to sama się z nim umów - Yuri wyszła z szatni.
SeoHyun wzięła swoją torbę i pobiegła za przyjaciółką. Gdy znalazła się obok niej zaczęła od nowa:
- Yuri, no przestań zachowywać się jak mała dziewczynka.
- Akurat w tej chwili, to ty się tak zachowujesz. To jest głupi pomysł.
- Wcale, że nie! Chociaż spróbuj. Może wtedy zapomnisz o Seokjinie.
- SeoHyun to tak nie działa! Nie pomyślałaś o tym, że może ja nie będę szczęśliwa przez to wszystko? A co jeżeli zranię Park'a? Może się na przykład okazać, że się we mnie zakochał, a ja mu potem dam kosza, bo chciałam jedynie zapomnieć o Seokjinie. Pomyślałaś o tym?
Yuri popatrzyła na przyjaciółkę, która zrobiła minę osoby myślącej nad zaistniałą sytuacją. Już miała coś mówić, ale niestety tego nie zrobiła.
- Tak też myślałam - Yuri poszła do sali, gdzie miały lekcje.
Zajęła miejsce w swojej ławce i wyciągnęła książki. Otworzyła jedną z nich i zaczęła czytać. SeoHyun chwilę po tym, zajęła miejsce obok przyjaciółki. Nic jednak się do siebie nie odezwały.
No, mam nadzieję, że wybiłam jej ten pomysł z głowy - pomyślała Yuri.

************************************

Seokjin szedł zdenerwowany przez korytarz. Jego mina była sroga i kamienna. Każdy, kto mijał go na korytarzu, robił wielki łuk, aby mu nie wejść w drogę. Wiadomo było, że gdy jest w takim nastroju, może się to źle skończyć dla innych. Przechodząc obok jednej z sal, spojrzał przelotnie do środka, przez otwarte drzwi. Zorientował się, że jest to klasa Yuri. Przystanął i po chwili się cofnął. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Gdy ujrzał Taehyung'a, bez zastanowienia wszedł do środka i pociągnął młodszego za sobą. Rudowłosy zdezorientowany nie miał jak zareagować. Dopiero na korytarzu mógł coś powiedzieć.
- Matko, znowu ty? - powiedział z irytacją.
- Dalej jesteś zły? - zapytał Jin.
- Możliwe.
- Posłuchaj. Sprawa się robi coraz bardziej poważna. Będę musiał dać nogę ze szkoły. Yuri zostanie sama. Proszę cię, miej na nią oko. Tylko do końca dnia. Błagam cię.
Tae chwilę się namyślił.
- A tobie gdzie tak śpieszno?
- Serio? Znowu zaczynasz przesłuchanie?
- Ja po prostu chciałbym się wreszcie dowiedzieć, dlaczego tak strasznie chcesz pilnować Yuri. Bo nie żeby coś, ale tak ,,pilnując'' jej na każdym kroku, zachowuję się trochę jak stalker. Nie chcę sobie zniszczyć opinii w klasie.
Seokjin przewrócił oczami. Rozejrzał się, czy nikt ich nie podsłuchuje, albo nie obserwuje. Kiedy miał pewność, że wszystko jest okej, powiedział mu na ucho:
- Dobra, Yuri mi się podoba. Jednak przez plotki na mój temat, nie jest do mnie przekonana i trzyma się ode mnie z daleka. A jakby tego było mało, moi ,,starzy koledzy'' mnie namierzyli i grożą, że zrobią coś Yuri, jeżeli nie wykonam ich poleceń. Muszę iść dzisiaj w pewne miejsce i wszystko załatwić. Może wtedy Yuri będzie bezpieczna.
Tae chwilę stał jak kołek i myślał. Chciał sobie wszystko poukładać w głowie. Mniej więcej ogarniał całą sytuację, jednak brakowało mu kilku elementów tej skomplikowanej układanki. Jin jedynie czekał, aż młodszy odpowie cokolwiek.
- Noo dobraaa, mniej więcej mamy co nieco wyjaśnione. Jednak to dalej za mało.
Jin westchnął ciężko. Jak długo ten rudy, będzie wymuszał na nim dodatkowe informacje?
- Ale okej - kontynuował Tae. - Będę ją miał dzisiaj na oku. Jednak już od jutra, bierzesz sprawę w swoje ręce, już tak na dobre.
Seokjin odetchnął z ulgą. Poklepał młodszego po ramieniu i powiedział z uśmiechem.
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. Obiecuję, że się odwdzięczę.
Tae obdarował go kwadratowym uśmiechem i wrócił do sali. Jin poszedł w stronę swojej szafki. Dyskretnie schował do torby resztę narkotyków, jakie mu jeszcze zostały i opuścił budynek.
- Może jeszcze opchnę resztę tego świństwa komuś i dam kasę Kidohowi... Może uda się go tym jeszcze udobruchać - powiedział do siebie Jin...

Bad Boy. Trouble [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz