Rozdział 28

873 66 8
                                    

Yuri po skończonych lekcjach, poszła do szatni. Ubrała swoją skórzaną kurtkę i skierowała się do wyjścia.
Dziedziniec szkoły świecił pustkami. Dziewczyna szła chodnikiem, który okryty był dywanem kolorowych liści. Wraz z lekkimi podmuchami wiatru, z drzew zlatywały kolejne.
Yuri opuściła już całkiem teren szkoły i udała się w stronę domu. Szła ze spuszczoną głową, a ręce miała w kieszeni kurtki. Cały czas myślami wracała do ostatnich wydarzeń. Próbowała o tym zapomnieć, jednak nie jest to łatwe. Postanowiła pójść przez park. Skręciła w jego stronę i usiadła na ławce. Wyciągnęła telefon i zobaczyła, że ma pięć nieodebranych połączeń. Numer był nieznany.
- Kto to mógł dzwonić? - powiedziała do siebie.
Gdy miała oddzwaniać, dostała wiadomość od tego samego numeru.

Numer nieznany: Yuri z tej strony mama. Komórka mi się rozładowała i piszę z telefonu koleżanki. Jeżeli już skończyłaś lekcje, to przyjdź na tyły parku, bo akurat tu jesteśmy i JiWoo nas podwiezie do domu. Całuski :*

Yuri po przeczytaniu wiadomości, schowała telefon i udała się w wyznaczone miejsce.
W połowie drogi, usłyszała wołania.
- Yuri! Poczekaj!
Dziewczyna się odwróciła. Zobaczyła Jin'a. Przewróciła oczami i szła dalej. Ignorowała jego wołania. Gdy ją dogonił, złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Yuri błagam cię, porozmawiajmy.
- Seokjin daj mi wreszcie spokój. Już wystarczająco namieszałeś w moim życiu.
- Ale Yuri, ty nic nie rozumiesz.
Dziewczyna wyrwała się z jego uścisku i odeszła od niego na parę kroków.
- Rozumiem tyle, że jesteś zwykłym bad boyem, dla którego liczy się kasa, a dla twoich kolegów seks. Mogę się nawet założyć, że jesteś taki sam jak Jimin.
- Co ty wygadujesz? Żadna kasa, ani seks się dla mnie nie liczą! I nie jestem taki jak Jimin.
- Uważaj bo ci uwierzę. Sorry, ale muszę już iść i nie zaczepiaj mnie więcej.
Odwróciła się i poszła. Seokjin stał jak kołek i patrzył jak odchodzi. Kiedy zniknęła z pola widzenia, wyciągnął telefon i wybrał numer do Taehyung'a.
- Idzie w twoją stronę. Jak tylko ją zobaczysz to zagadaj do niej jakoś. Postaram się przyjść szybko, tylko wcześniej coś załatwię.
Rozłączył się i udał się w stronę sklepu jubilerskiego. Miał obmyślony plan, jak wszystko wyjaśnić Yuri i miał nadzieję, że mu uwierzy.

Kiedy Yuri znalazła się na tyłach parku, nigdzie nie było samochodu, w którym miała być jej mama ze swoją koleżanką. Nagle obok przejechało czarne auto i zatrzymało się niedaleko Yuri. Wysiadło z niego dwóch chłopaków.
- Jednak przyszłaś. Grzeczna dziewczynka - odezwał się jeden z nich. Był to nikt inny jak Kidoh.
Na jego twarzy widniał dwuznaczny uśmiech. Yuri stała jak wryta.
- Kim wy jesteście? - zapytała przerażona.
- Kolegami twojego znajomego... - szef gangu wraz z drugim chłopakiem, powoli kierowali się w stronę Yuri.
Dziewczyna zaczęła się cofać do tyłu.
- Czego chcecie?
- Skąd te nerwy? Chcemy jedynie się... Zaprzyjaźnić.
Yuri zaczęła uciekać, jednak szybko została złapana przez kolegę Kidoh'a. Zakrył jej usta dłonią i pociągnął do samochodu. Ta cały czas się szarpała i kopała. Na marne. Nie miała szans na ucieczkę.
- Zaczekaj chwilkę - powiedział Kidoh, zanim jego wspólnik wpakował ją do auta. Podszedł do nich i uderzył dziewczynę w tył głowy. Ta straciła przytomność.
- No... Przynajmniej przez drogę będzie siedzieć cicho - okrążył samochodów i wsiadł do niego na miejsce pasażera. - Jedziemy.
Jego wspólnik wpakował Yuri na tylne siedzenia i sam usiadł za kierownicą. Z piskiem opon, odjechali.

Chwilę potem w to miejsce przyszedł Tae. Zaczął się rozglądać za Yuri. Podrapał się po karku.
- Co ona? Poszła gdzieś indziej czy jak?
Przeszedł parę kroków, gdy pod nogami coś mu zatrzeszczało. Podniósł rzecz, na którą stanął. Przyjrzał się jej uważnie i otworzył szeroko oczy.
- O nie...

Bad Boy. Trouble [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz