Rozdział 37

886 63 6
                                    

- Seokjin...
Chłopak podszedł bliżej. Wyciągnął ręce z kieszeni i usiadł na krzesełku. Spojrzał Yuri głęboko w oczy. Myślał, że za chwilę wybuchnie płaczem. Strasznie go teraz bolał widok dziewczyny. A do tego doprowadził on sam.
- Yuri... Nawet nie wiesz, jak bardzo mi przykro... Nie chciałem, żeby to się tak skończyło. To wszystko moja wina.
Spuścił głowę i patrzył ślepo w podłogę. Nie był już dłużej w stanie oglądać dziewczyny. Wiedział jak bardzo ją zranił, jak bardzo skrzywdził. Czuł się winny.
Yuri uniosła lekko prawą rękę i położyła na skraj łóżka. Spojrzała na chłopaka.
- Jin - wychrypiała.
Spojrzał na nią, a potem na jej rękę. Złapał za nią, na co ona w odpowiedzi ją ścisnęła najmocniej jak potrafiła.
- Teraz mi wszystko wyjaśnij... Bo gdybym wcześniej cię posłuchała nie doszło by do tego... Ja również w tym wszystkim zawiniłam.
Seokjin popatrzył na nią. Spoglądał na jej ciemne oczy i trudno mu było teraz cokolwiek powiedzieć. W końcu się ocknął. Spuścił wzrok i zaczął...
- Kiedy byłem mały, moja matka zmarła po długiej chorobie. Wychowywał mnie ojciej i ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. W gimnazjum już zaczęło brakować pieniędzy. Ojciec stracił pracę i codziennie chodził szukać nowej. Ja chciałem mu pomóc. Też zacząłem czegoś szukać, aż pewnego dnia zaczepił mnie jakiś chłopak... Był to Kidoh. Niewiele starszy ode mnie, rok może dwa różnicy. Zaproponował mi pomoc... A ja głupi się zgodziłem... Zapisał mnie do swojego gangu i miałem roznosić towar. 20% z tego, co zarobiłem, było moje już od ręki. Dzięki temu jakoś starczyło nam na życie. Ojcu mówiłem, że znalazłem pracę na zmywaku. Większą część pieniędzy chowałem, żeby nie było podejrzeń. W końcu ojciec znalazł pracę w jakiejś firmie, zaczęło się układać, a kilka miesięcy później awansował. Z pieniędzmi nie było już problemu, więc chciałem opuścić gang. Jednak Kidoh się nie zgodził. Pokłóciliśmy się i mimo to odszedłem. Zagroził, że się zemści. Potem przeprowadziłem się z tatą do Seulu. Nie spodziewałem się, że Kidoh mnie znajdzie... W ogóle nie wiedziałem, że coś takiego się wydarzy, że poznam ciebie, a groźby będą też kierowane w twoją stronę. Oto cała historia...
- A Hoseok? A Jimin?
- Hoseok to mój przyjaciel z podwórka. Jemu też się nie przelewa, dlatego wtedy mu zaproponowałem dołączenie do gangu... Jednak on łatwo nie miał do teraz... Zostawiłem go tam jak śmiecia i o nim zapomniałem... Jeżeli chodzi o Jimin'a, to dołączył niedługo po mnie. Ale on chciał się nauczyć być playboyem i wyrywać laski. Kidoh zdradził mu, jak powinien się zachować w stosunku do nich. Potem wyciągał dziewczyny na kawę, faszerował pigułkami gwałtu, które dawał mu Kidoh, bo niby to na nie działa i robił z nimi to, co robił... Ale i jego Kidoh zniszczył. Wcześniej taki nie był.
Yuri była zszokowana. Cała ta historia, była dla niej szalona i nienormalna. Nie wiedziała, jakim trzeba być człowiekiem, aby coś takiego robić. Jednak teraz już wie, że Jin nigdy nie był zły. On po prostu chciał zarobić na życie i pomóc ojcu. Sam nie wiedział w co się pakuje. Widać też było, że bardzo tego żałuje. Po chwili milczenia, chłopak znowu się odezwał.
- Chciałbym teraz, abyś to ty mi coś wytłumaczyła.
Puścił na chwilę rękę Yuri i sięgnął do kieszeni marynarki. Wyciągnął z niej łańcuszek, należący do niej.
- Dlaczego ten łańcuszek jest dla ciebie taki ważny? Co oznaczają te symbole Y i K?
Dziewczyna patrzyła na swoją własność. Do jej oczu napłynęły łzy. Wszystkie wspomnienia, wszystko powróciło. Zamknęła na chwilę oczy, aby się opanować.
- Kilka lat temu, byłam na obozie w Japonii. Poznałam tam pewnego chłopaka. Miał na imię Kirito. Zapoznaliśmy się i nawiązaliśmy wspólny kontakt. Obóz trwał miesiąc... A on po dwóch tygodniach wyznał mi miłość. Aby pokazać, jak bardzo mu na mnie zależy, podarował mi ten łańcuszek z naszymi inicjałami. Tamtego dnia zostaliśmy parą. Kiedy obóz dobiegł końca i następnego dnia miałam wrócić do Seulu, obiecał mi, że kiedyś mnie znajdzie i będziemy razem do końca... No właśnie... Do końca... Następnego dnia, gdy mnie odprowadził do moich rodziców, pożegnał się ze mną... I mimo wszystko dalej mieliśmy być parą... Kiedy wracał do siebie... Miał wypadek... W którym zginął... Dowiedziałam się o tym trzy dni później... Popadłam w depresję... A ten łańcuszek... Jest moją jedyną pamiątką po Kirito...
Po policzku dziewczyny poleciały łzy. Nie mogła tego dłużej w sobie trzymać. Cały ból, smutek i przeszłość, ujrzały światło dzienne. Wszystkie wspomnienia wróciły. Zamknęła oczy i pozwoliła łzom spływać swobodnie.
Jin także ledwo się powstrzymywał. Sytuacja Yuri, była nieco podobna do jego. Oboje stracili ukochane osoby. Złapał dziewczynę za rękę i mocno ścisnął. Chciał być teraz dla niej wsparciem. Chciał, aby już nie cierpiała. Wolał widzieć ją uśmiechniętą.
- Przepraszam, że o to zapytałem... Przeze mnie twoje wspomnienia wróciły... Wybacz mi... - oparł głowę o ręce Yuri, które były splecione z jego.
Mimo wszystko i on zaczął płakać. Cała sytuacja przerastała i jego j Yuri. Bolesna przeszłość i ostatnie sytuacje, zaczęły się na nich odbijać. Jedyne co teraz mogli, to pozbyć się łez.
Yuri otworzyła oczy, które były czerwone od płaczu. Z trudem usiadła i jedną ręką, przejechała po włosach chłopaka. Ten podniósł głowę i także zapłakanymi oczami, spojrzał na dziewczynę.
- Jin... To ja przepraszam, że cię nie słuchałam i wierzyłam tym plotkom...
Chłopak chwycił jej dłoń, która przejechała wcześniej po jego włosach i złożył na niej motyli pocałunek.
- Nie masz za co przepraszać... Chcę, żebyś mi jedynie wybaczyła to wszystko.
Dziewczyna zbliżyła się do niego.
- Wybaczam ci...
Po czym pocałowała go w policzek. Jin otworzył szeroko oczy. Mimo to, szczęście wypełniało go w środku. Popatrzył Yuri w oczy. Po chwili sobie coś przypomniał. Sięgnął tym razem do kieszeni spodni i wyciągnął pudełeczko.
- Chciałem ci to dać... Kiedy cię nieoczekiwanie porwali... - otworzył pudełeczko i wyciągnął z niego bransoletkę. - Ale wręczam ci to teraz.
Dziewczyna była zaskoczona. Nie spodziewała się takiego gestu ze strony Jin'a. Chciała znowu płakać, ale tym razem ze szczęścia.
Chłopak założył jej biżuterię na rękę i usiadł na skraju łóżka. Yuri jeszcze chwilę oglądała bransoletkę. Spojrzała potem na Jin'a i bez zastanowienia go przytuliła.
- Zacznijmy wszystko od nowa...
Wtuliła głowę w jego klatkę piersiową. Jin mocno ją uściskał. Nie chciał pozwolić, aby znowu cierpiała. Chciał dla niej jak najlepiej.
- Zaczniemy... I obiecuję, że będę z tobą... Do końca...

Bad Boy. Trouble [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz