Rozdział 7

599 25 1
                                    

Gdy Megan skończyła swoją pracę i spakowała torbę podszedł do niej Tomas.

-Dobre wieści. Rozmawiałem z kolegą i ma dokładnie to czego szukasz.-powiedział.

-Świetnie-ucieszyła się kobieta.

-Jutro możesz obejrzeć i jak sie spodoba to umowa będzie gotowa tego samego dnia.

-Dobrze. Dasz mi numer tego kolegi? Umówię się z nim na spotkanie-powiedziała

-Jasne, masz jego wizytówkę-powiedział mężczyzna wręczając kobiecie mały kartonik-do zobaczenia jutro.

-Do zobaczenia.-odpowiedziała mu Megan i poszła do windy. Weszła do środka i wybrała odpowiedni numer na tabliczce. Drzwi były już prawie zamknięte gdy do środka wpadł Kellan.

Przez chwilę jechali w milczeniu jednak nagle mężczyzna się odezwał:

-Yyyy... bo ten... dziękuję za bułeczki.. były pyszne..-po tych słowach spojrzał na Megan i się uśmiechnął-i nawet jeszcze nie boli mnie po nich brzuch więc może rzeczywiście nie były zatrute..

-Drobiazg.. -powiedziała zszokowana kobieta bo do tej pory nie słyszała tak miłych słów od Kellana.

-A z tą Syberią to mówiłaś poważnie? Bo wiesz.. ja nie bardzo lubię zimne klimaty.. Nie mogła byś zamordować mnie na jakiejś ciepłej wyspie?-powiedział i po raz kolejny się uśmiechnął.

-Wedle życzenia. Dla mnie nie ma różnicy gdzie to zrobię..

-Ohhh... Cudowna jesteś, dziękuję-powiedział z uśmiechem.

-Błagam, przestań się tak uśmiechać bo teraz to ja się boję..-powiedziała kobieta.

Na szczęście winda zatrzymała się na parterze więc Megan rzuciła tylko : do widzenia i wyszła. Ruszyła w kierunku stacji metra.

W domu jak zwykle przywitał ją Todd z psiakiem na ręku który po przywitaniu się z ciocią pobiegł do kuchni.

-Hej Meg. Błagam, pomocy-powiedziała stojąca przy kuchence Emily.

-Hej-odpowiedziała Megan i wzięłą od niej Lucy-a czemu to moja mała dziewczynka płacze? To z tęsknoty za ciocią?-zapytała czule dziecka chociaż wiedziała, że nie dostanie odpowiedzi. Dziecko jak na komendę przestało płakać i złapało nos Megan posyłając jej piękny, bezzębny jeszcze uśmiech.

-Jak tak dalej pójdzie to będziesz musiała ją zabrać ze sobą-powiedziała Emily zaczynając się śmiać.

-Aaa... Właśnie. Jutro jadę oglądać mieszkanie. Umówiłam się z agentem po pracy. Wiem, że miałam sie przeprowadzić dopiero za miesiąc ale oferta jest super więc nie chcę tego stracić. Może pojedziecie ze mną? Zabierz dzieciaki i przyjedź po mnie.. Proszę..-powiedziała Megan.

-Oh Meg, Meg... Szkoda, że nie zostaniesz z nami dłużej.. Ale oczywiście pojadę z Tobą jeśli chcesz. O 16 kończysz?

-Tak. Dziękuję, kochana jesteś..


Wieczorem Megan zajęła się pracą. Chciała przejrzeć dokumenty które dał jej Tomas jednak zasnęła nim skończyła 3 stronę.

Razem zbudujemy nasz świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz