Rozdział 21

546 20 0
                                    

Rano wstała niewyspana i po raz pierwszy nie miała ochoty iść do pracy. Jednak po chwili ta niechęć jej przeszła i w myślach zganiła się za to, że przez minutę miała ochotę zrezygnować dziś z pracy. Wstała z łóżka i poszła pod prysznic. Wykąpała się i zrobiła delikatny makijaż. Ubrała dość krótką, czarną spódniczkę, niebieską koszulę i marynarkę. Do tego szpilki i była gotowa do wyjścia. Wyszła z klatki przeszła 3 ktoki gdy obok zatrzymał się samochód.

-Może podwieść?-zapytał Kellan z uśmiechem.

-Nie trzeba-odpowiedziała kobieta i ruszyła dalej.

-Ej.. nie bądź taka.. za chwilę ludzie pomyślą, że jakimś zboczeńcem jestem i policje wezwą. Wsiadaj Megy..-powiedział.

-Ehh.. Uparty jesteś..-powiedziała i weszła do auta.

Kellan natychmiast przechylił się i daj jej buziaka. A potem jeszcze jednego. I kolejnego. I pewnie dał by ich więcej gdyby nie trąbiący za nim samochód.

-No co za ludzie żyją w tym mieście.. Nawet nie można dziewczyny pocałować..-powiedział i ruszył-musiałem Megy.. Bo zabroniłaś mi robić tego w pracy. Jak ja biedny wytrzymam..

-Oh.. Dasz radę.. Do tej pory wolałeś mi dogryzać niż mnie całować.-powiedziała kobieta uśmiechając się.

-Sytuacja się zmieniła kotku. Teraz to ja co najwyżej mogę cię gryźć i całować jednocześnie.

-To chyba nie możliwe-zaśmiała się Megan.

-A chcesz się przekonać?-powiedział Kellan i spojrzał na nią zalotnie.

-Może kiedyś. A teraz skup się na drodze bo chcę dojechać cała do mojej ukochanej pracy.

Kilka minut później Kellan zaparkował samochód w podziemnym garażu i wysiadł. Megan zrobiła to samo i powiedziała.

-Zaczekaj tu. Ja idę pierwsza. Ty za kilka minut.

-Megy... Zwariowałaś?

-Nie.. Nie chcę żeby pomyśleli, że przyjechaliśmy razem-odpowiedziała kobieta.

-No ale przecież przyjechaliśmy.

Megan uderzyła go lekko w bok na co ten jęknął jakby dostał co najmniej cegłą w głowę. Co prawda Megan miała kiedyś taki pomysł żeby zrzucić mu coś na ten jego pusty łeb ale zrezygnowała z tego w ostatniej chwili a on nie musi o tym wiedzieć.

-Meg, kochanie.. Zapomniałaś o jednej ważnej rzeczy. Tu są kamery więc i tak wiadomo, że przyjechaliśmy razem. A skoro tak to możemy też razem wjechać na górę.

-Szlag...-powiedziała kobieta i poszła do windy.

W holu przywitał ich Tomas który omawiał coś z Phebe.

-No witam witam-powiedział Tom na ich widok-Razem? W jednej windzie? I każde żyje? Dziwne....

Phebe zaśmiała się lekko ale po chwili przestała przypominając sobie kto tu stoi.

-Witaj kochany braciszku. Ty jak zawsze w świetnym humorze.. Tak się składa, że my z Meg...-zaczął mówić ale Megan mu przerwała.

-Albo w tej chwili się zamkniesz, albo na serio coś ci rozwalę na głowie Kellanie Carter. Więc lepiej się zastanów czy chcesz ryzykować własnym życiem dla kolejnego żartu-powiedziała i poszła do swojego biurka.

-Ehhh... -westchnął Kellan i powiedział-Phebe, czy możesz zrobić mi kawę? Proszę.

-Taa..Taa.Tak, oczywiście. Wyjąkała kobieta i poszła do pokoju socjalnego.

Godzinę później Megan poszła do gabinetu Kellana pod pretekstem omówienia projektu. Tym razem weszła jednak bez pukania.

-Czy ty zwariowałeś?-zapytała zamykając drzwi.

-O co ci chodzi kochanie?-zapytał zdziwiony.

-Co ty chciałeś mu powiedzieć? Miałeś zachować nasz...związek w tajemnicy. Ja nie chcę słyszeć gadania, że jestem tu bo sypiam z szefem!

-Wiesz, skarbie.. Właściwie to nie sypiasz... Jeszcze...-powiedział Kellan i posłał jej seksowny usmiech.

-Ja zwariuję... Kell, jak chcesz to powiedz o nas, w tajemnicy oczywiście, Tomasowi. W końcu to twój brat. Ale na Boga, nie musi o tym wiedzieć od razu cała firma.

Kellan wstał z krzesła i podszedł do Megan.

-Dobrze, postaram się bardziej-powiedział i pocałował ją czule.

-I miałeś mnie nie całować w pracy-powiedziała kobieta.

-Ale przecież jesteśmy tu sami. -odpowiedział mężczyzna i pocałował ja ponownie-poza tym Megy, nie mów, że nie podoba ci się jak cię całuję..

-Oj... Spadaj...-powiedziała i wyszła.

Kellan uśmiechnął się do siebie i wrócił do pracy.

Przez resztę dnia nie wchodzili sobie w drogę. Każdy skupiony był na własnej pracy. Gdy wszyscy pracownicy juz wyszli i w firmie został tylko Tom i Kellan starszy z braci poszedł do gabinetu młodszego. Zapukał i wszedł do środka.

-Ty jeszcze tutaj?-zapytał Kellan.-Susan nie czeka na ciebie?

-A ty braciszku? Nie masz dziś randki z Megan?

-Co? Ale... jak...ty...

-Oj daj spokój. Mnie chcesz oszukać? Doskonale wiem co rano chciałeś powiedzieć..-powiedział Tom.

-No dobra. Skoro już wiesz to zachowaj to dla siebie. Mnie to rybka ale Megy prosiła żeby to się nie rozeszło po firmie.

-Jasne braciszku. Możesz na mnie liczyć. Idę do domu. Do jutra-powiedział Tom i wyszedł.

Kellan postanowił jeszcze chwilę popracować jednak najpierw napisał wiadomość do Megan.

,,Tęsknisz skarbie?"

,,Kell, widzieliśmy się przed chwilą w pracy"

,,Zero romantyzmu,zero.. Powinnaś odpisać że tak, że bardzo ci mnie brakuje, że już chcesz mnie przytulić i pocałować.. A ty mi tu wyjeżdżasz z takimi tekstami. Nie ładnie Megy, nie ładnie."

,,:):* Do zobaczenia jutro"

,,Serio? Nie zaprosisz mnie na kolację?"

,,Serio serio. Muszę dokończyć projekt. Będziesz mi przeszkadzał. Do jutra"

No tego to się nie spodziewał. Postanowił jednak, że nie będzie się jej narzucał bo może ją spłoszyć. Trudno, jakoś wytrzyma do jutra bez całusa..

Razem zbudujemy nasz świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz