-Co? Jak tu? Zmieniła pracę?-zapytał zdziwiony Tom.
-Nie. Jest moja pacjentką.-odpowiedział lekarz.
-Pacjentką? Ale przecież to onkologia a ty zajmujesz się...-powiedział Tom i nagle przerwał. Zrozumiał wszystko..
-Dokładnie tak Tom. Tutaj ją poznałem 2,5 roku temu. Nie miała nikogo i walczyła o życie. Musiałem dać jej coś więcej niż tylko opiekę lekarza. Więc dałem jej przyjaciółkę, Emy.. Moja kochana żona stanęła na wysokości zadania i postawiła Meg na nogach. Sprawiła, że ta młoda kobieta zaczęła walczyć o swoje życie mimo, że wcześniej się już poddała. A teraz... teraz jest podejrzenie, że to wszystko wraca. Robimy jej badania żeby to wykluczyć ale ryzyko jednak jest. Martwię się o nią Tom.. Nie wiem czy tym razem sobie poradzi..-powiedział lekarz.
-Ale dlaczego mi nic nie powiedziała? Dlaczego nie powiedziała nic Kellanowi? Przecież gdyby to zrobiła to teraz oboje byśmy tu siedzieli i dodawali jej otuchy. Kellan by za nią życie oddał.. Kocha ją, bardzo. Znam mojego brata doskonale i wiem, że zrobił by dla niej wszystko.-powiedział Tomas.
-Wiesz Tom.. Nie jestem pewien czy o tym też mogę ci powiedzieć ale zachowaj to dla siebie dobrze? Te 2,5 roku temu Megan miała kogoś.. Chcieli się pobrać. Wtedy ze złymi wynikami trafiła do nas i okazało się, że ma guz nadnercza. Przeszła poważną operację i chemioterapię przez którą straciła włosy. Wtedy jej chłopak wpadł w histerię i powiedział, że to ich koniec bo on jest za młody żeby zajmować się chorą i łysą dziewczyną. Jak to usłyszałem to nie wytrzymałem i mu przyłożyłem. Na szczęście nie wytoczył mi procesu bo stracił bym pracę. Megan załamała się jeszcze bardziej. Odmawiała przyjmowania leków po których bardzo źle się czuła. Dostawała ogromne ilości morfiny ale i tak cierpiała. Nie tylko fizycznie. Potem poznała Emily i uwierzyła, że znowu może zacząć żyć..
Tomas milczał. Był w takim szoku, że nie wiedział co powiedzieć.
-Tom, jeśli to wszystko to muszę cię wyprosić i wrócić do pracy.-powiedział lekarz.
-Mogę się z nią zobaczyć?-zapytał Carter.
-Przykro mi. Pozwoliła mi opowiedzieć ci wszystko ale nie chcę żebyś ją odwiedzał.
-Przekaż jej że może na mnie liczyć. I dziękuję za rozmowę-powiedział Tom i wyszedł.
Wiedział gdzie musi teraz jechać. Kellan od 3 dni nie odbierał telefonów i nie wpuszczał go do domu. Ale tym razem z nim pogada. Czy tego chce, czy nie. Najwyżej wyważy drzwi.
Pół godziny później był pod blokiem brata. Zaparkował samochód i poszedł na górę. Zapukał głośno i krzyknął:
-Jak natychmiast mi nie otworzysz to wyważę ci te cholerne drzwi!
-Powodzenia, są antywłamaniowe!-Odkrzyknął mu brat.
-Kellan, do cholery wpuść mnie! Nie będę darł się na klatce bo ludzie policje wezwą!
-To niech sobie wzywają!-odpowiedział Kellan.
Tomas zaczął mocno walić w drzwi i jednocześnie naciskać dzwonek. Robił to tak długo aż jego brat otworzył.
-Czego chcesz...-powiedział Kellan.
Wyglądał okropnie. Miał na sobie krzywo zapiętą, pogniecioną koszulę, dresowe spodnie a jego włosy domagały się szamponu. W ręku trzymał do połowy pustą butelkę wódki.
-Jak ty wyglądasz...-wyszeptał tom.
-Tak jak chcę. -odpowiedział młodszy i upił spory łyk z butelki a następnie się skrzywił. Nie znosił alkoholu ale przez ostatnie 3 dni tylko dzięki temu jeszcze się nie popłakał.
-Musimy porozmawiać-powiedział Tom i wyrwał bratu butelkę.
-Co ty.. Oddawaj.. Nie wylewaj..-wymruczał Kellan.
Jego brat jednak sam upił łyk z butelki i dopiero wtedy wylał resztę do zlewu.
-No i świetnie.. Teraz muszę iść do sklepu..-powiedział młodszy i ruszył w kierunku drzwi.
-Nidzie nie idziesz-powiedział Tom i siłą zaciągnął go na kanapę.-Chodzi o Megan-powiedział gdy obaj już siedzieli.
-Nie chcę o niej słuchać.. Nie chcę jej widzieć ani znać.. Ja jej nienawi... kogo ja oszukuję.. kocham ją.. braciszku co mam zrobić żeby przestać.. proszę.. pomóż mi..-powiedział Kellan błagalnym tonem a w jego oczach pojawiły się łzy.
Tomas nigdy nie widział żeby jego brat płakał. Nawet gdy byli dziećmi to zawsze Kellan, mimo że młodszy był tym bardziej wytrzymałym i nic ani nikt nie było w stanie doprowadzić go do płaczu. Tomas uświadomił sobie jak bardzo jego brat kocha Megan i zrobiło mu się go żal.
-Nie musisz przestawać Kell.. Ona cię potrzebuję..
-Nie prawda.. Gdyby mne potrzebowała to by tu teraz była.. A zamiast tego jest...-Kellan przerwał bo nie wiedział co ma powiedzieć. Przecież nie wiedział gdzie jest kobieta.
-Jest w szpitalu..-dokończył za niego brat.
Dopiero po chwili Kellan pojął sens jego słów i poderwał się z kanapy.
-W szpitalu? Miała wypadek? Mów Tom, mów!
-Spokojnie. Siadaj.. Nie miała żadnego wypadku. Spotkałem się dziś z Marcusem bo to właśnie on jest jej lekarzem. Wiesz na jakim oddziale pracuję? Na onkologii.
Kellan zamarł w bezruchu.. Onkologia.. Rak... Boże, jego mała Megan.. Chora.. Sama...
-Kell? W porządku?-powiedział zaniepokojony Tom gdy jego młodszy brat milczał przez kilka minut i tępo patrzył w jeden punkt.
-Muszę do niej jechać Tom.. Muszę..-powiedział w końcu.
-Musisz to ty się umyć. A poza tym jest już późno. Nie wpuszczą nas. A ona nie chce nikogo widzieć. Idź pod prysznic a ja tu trochę ogarnę i zrobię ci coś do jedzenia.
Kellan niechętnie posłuchał brata i poszedł do łazienki.
W tym czasie Tom zadzwonił do Susan i poinformował ją, że będzie nocował u brata. Pokrótce streścił jej to czego się dziś dowiedział i zaczął sprzątać. Wszędzie było pełno pustych butelek. Tom westchnął i gdy było już miarę czysto zajrzał do lodówki. Wiedział, że jego brat od 3 dni nie robił zakupów, no może poza alkoholem ale ku jego zdziwieniu w lodówce było trochę jedzenia. Przygotował jajecznicę i grzanki i gdy nalewał mocnej kawy do kubka jego brat wyszedł z łazienki. Miał na sobie czyste spodnie a na szyi powiesił sobie ręcznik którym wycierał włosy.
-Zjedz a potem ci wszystko opowiem..-powiedział starszy.
-Ale...-zaczął Kellan
-Żadnego ale. Jedz.
Kellan posłusznie wykonał polecenie brata i zjadł posiłek.
-No.. Mów..-ponaglił go młodszy.
Tomas powiedział bratu wszystko czego dowiedział się od Marcusa. Gdy wspomniał o byłym chłopaku Megan który ja porzucił Kellanowi przypomniało się jak kobieta mu o tym opowiadała. Tylko dlaczego nie wspomniała mu o chorobie.. Przecież on by jej nie zostawił.. Pomógł by jej.. A może właśnie tego bała się Meg.. Że on również ucieknie i dlatego wolała sama to zakończyć.. Ale jeśli tylko to było powodem to może ona nadal go kochała.. Może jest jeszcze szansa...
-Kell? Słuchasz mnie? Mówiłem,żebyś poszedł spać a rano pojedziesz do szpitala. Może pozwoli ci wejść..-powiedział Tom.
-Aaa.. tak...przepraszam, zamyśliłem się. Masz rację. Idę spać. Dobranoc-powiedział i poszedł do swojej sypialni. Położył się na łóżku na którym leżał wielki puchaty miś. Przytulił się do niego niczym małe dziecko i zasnął bo nie robił tego od 3 dni.
CZYTASZ
Razem zbudujemy nasz świat.
RomanceHistoria młodej ale doświadczonej przez życie 25 letniej pani architekt i jej o 10 lat starszego kolegi po fachu który jest za razem jej szefem. Czy z wielkiej niechęci tych dwojga do siebie i chęci mordu na tym drugim może być coś więcej? Starał...