Rozdział 11

586 24 0
                                    

Rano Megan wstała wyspana i radosna. Cieszyła się ze swojego pierwszego, własnego mieszkania. Żałowała tylko, że jej rodzice nie doczekali tej chwili. Wiedziała, że byli by z niej dumni. Skończyła studia, ma dobrą prace i wspaniałe mieszkanie.. Kobieta westchnęła i poszła do kuchni. Zrobiła sobie kawę i śniadanie. Przygotowała więcej kawy i kanapek bo przypomniało jej się o gościu. Zanim zaczęła jeść poszła jeszcze przełożyć ubrania z pralki do suszarki bo pewnie właściciel będzie ich potrzebował. Megan usiadła przy małym stoliku w kuchni i czytała książkę pijąc kawę. W tej chwili do kuchni wszedł Kellan ubrany tylko w czarne, obcisłe bokserki.

-Yyyy.. Cześć...-powiedział niepewnie..

-Witaj śpiąca królewno. -powiedziała Megan z uśmiechem.

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...-pomyślał Kellan a na głos powiedział:

-Więc... spałem tu tak?

-Nie, porwałam cię z twojego domu i przywiozłam z powrotem do siebie, tak mi ciebie brakowało-powiedziała Megan a wielki uśmiech nie schodził z jej twarzy.

Ok, czyli to już ustalone. Spałem u niej. Więc pewnie się upiłem i Tom nie dał rady mnie zanieść do mojego domu..

-Świetnie... A byłabyś tak miła i powiedziała mi gdzie są moje ubrania?-powiedział.

-No jak to gdzie? Nie pamiętasz?-zapytała kobieta wyczuwając świetną okazję do zabawy.

-No tak się składa, że nie bardzo... Więc gdzie są?

-Podejrzewam, że dzieciaki rozniosły je po całym osiedlu-powiedziała Megan z poważną miną.

-Co?

-No... Jak już się troszkę wstawiłeś to wylazłeś na balkon i zacząłeś się rozbierać a następnie wyrzuciłeś swoje ubrania na dół. Krzyczałeś coś o tym że chcesz być wolny i nikt nie nakaże ci chodzić w ubraniu bo ty chcesz być naturystą.. Czy jakoś tak.. Ciesz się, że w ostatniej chwili złapałam twoje gacie a Tom siłą wcisnął ci je z powrotem na tyłek..-powiedziała Megan.

Kellan westchnął i zrobił dziwną minę. Megan widziała, że było mu wstyd. Mężczyzna stał bez ruchu patrząc tępo w ścianę. Megan nie miała już serca patrzeć na tak smutny widok więc powiedziała:

-A wiesz co jest najlepsze?Że ja tu nie mam balkonu hahaha.

-Wkręciłaś mnie?-zapytał.

-Tak... I żebyś widział swoją minę.. Niczym mały piesek z wielkim zatwardzeniem-powiedziała po czym ponownie się roześmiała.

-Brawo Meg, punkt dla ciebie.. -powiedział Kellan z którego zeszło całe napięcie- więc gdzie w taki razie są moje ubrania?

-W suszarce. Musisz trochę na nie poczekać.

-A dlaczego się suszą?-zapytał.

-Bo je wyprałam?-odpowiedziała również pytaniem Megan.

-A dlaczego je prałaś?

-Bo je obrzygałeś? I przy okazji moją nową podłogę czego ci nie wybaczę-powiedziała Megan. Cóż... miała już sobie odpuścić ale chciała jeszcze raz zobaczyć minę srającego psa.. I zobaczyła po czym ponownie wybuchnęła śmiechem.

-Znowu?-zapytał Kellan.

-Mam już 2 punkty. Na co mogę je wymienić?-zapytała.

-Cieszę się, że dobrze się bawisz ale gdzie do cholery są moje ubrania?

-No w suszarce. Musiałam je wyprać bo się oblałeś i raczej nie chciałbyś w nich wracać do domu bo wzieliby cię za bedomnego. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Na co mogę wymienić punkty?

-Na randkę.

-Oooo.. Ciekawe. A z kim?

-No ze mną, przecież to ja dałem ci te punkty głupolu-powiedział.

-Eeee.. przemyślę to. A teraz siadaj. Chcesz kawy?

-Wolałbym się najpierw ubrać..

-Nic z tego. Ubrania będą za godzinę. Chyba, że chcesz sukienkę to mogę ci pożyczyć bo w moje spodnie raczej nie wejdziesz..

-Jeśli ci nie przeszkadza, że będę tu tylko w gaciach to ok.-powiedział i usiadł.

-Ani trochę..Lubię takie widoki z rana-powiedziała Megan i poszła po kawę.

Razem zbudujemy nasz świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz