-Ej ale przestań sobie ze mnie żartować..-powiedział Kellan.
-Nie żartuję głupku. W sobotę o 15 pasuje?
-Ta...Tak! Oczywiście!-odpowiedział mężczyzna z radością.-Wymyślę coś fajnego. Obiecuję..
-Na to liczę.. Zjesz ze mną obiad?-zapytała.
-Jasne, z przyjemnością..
-To chodź do kuchni. Przygotujemy coś. Chyba nie sądziłeś, że zrobię wszystko sama.-powiedziała Megan wstając.
-Wiesz... właściwie to na to liczyłem... Musisz wiedzieć, że przerasta mnie ugotowanie jajka więc obiad w moim wykonaniu może być tragiczny w skutkach.
-Nie marudź. Poradzisz sobie z umyciem warzyw i ich krojeniem..
-Krojeniem? Ale w sensie, że nożem? Takim ostrym?-zapytał zaniepokojony. Nie kłamał, że nie potrafi gotować. W jego wykonaniu nawet zwykła herbata mogła być zabójcza.
-Nieeee.... Plastikową łyżeczką.. Jasne, że nożem durniu..-odpowiedziała kobieta.
-Ale... ale... mama zabroniła mi używać noża!-powiedział Kellan i był przy tym śmiertelnie poważny.
-Kellan, chłopie. Ty masz 35 lat! Więc nie pieprz mi tu głupot tylko maszeruj do kuchni i bierz się za warzywa!-powiedziała Megan popychając mężczyznę do kuchni.-chcesz fartuszek?
-Niech zgadnę... Dasz mi taki różowy w kwiatki a potem zrobisz zdjęcie i wyślesz do znajomych?
-Nie... Nie mam takiego... Mam tylko różowy w motylki-powiedziała z uśmiechem podając mu fartuch i mrucząc pod nosem-ale zdjęcie i tak ci zrobię.
Kellan założył fartuszek a Megan zaczęła zwijać się ze śmiechu.
-Ohh... Takie to zabawne, że dbam o swoją drogą koszulę?-powiedział mężczyzna udając oburzenie i nim się zorientował Megan zrobiła mu zdjęcie.-Ej! Oddawaj ten telefon!
-Zapomnij.. Myj te warzywa marudo..-powiedziała kobieta podając mu koszyk z sałatą, pomidorami, papryką i ogórkiem.
Pani domu zajęła się przygotowaniem mięsa. Umyła piersi z kurczaka i posypała przyprawami a następnie zaczęła smażyć. W między czasie podała Kellanowi deskę do krojenia i nóż oraz miskę.
-Yyyy.. Megy... Masz gdzieś apteczkę?-zapytał mężczyzna trzymając się za palec..
-Serio? Pokonał cię ogórek? -powiedziała kobieta z uśmiechem podając poszkodowanemu pudełeczko z plastrami.-poradzisz sobie sam czy wzywać karetkę?
-No bardzo śmieszne... Mówiłem, że nie radzę sobie w kuchni.. To twoja wina więc teraz mnie ładnie przeproś..
-Nie zamierzam.. Nie moja wina żeś gamoń..-powiedziała kobieta ciągle stojąc przy kuchence.
-Wiesz... Straciłem tyle krwi, że muszę odpocząć..-powiedział Kellan udając wyczerpanego i usiadł przy stole.
Megan westchnęła ciężko ale jednocześnie się uśmiechnęła. Musiała przyznać, że czas w jego towarzystwie był bardzo przyjemny.. Poczuła, że może być przy nim swobodna.. Jednak są rzeczy o których nigdy nie zamierzała mu powiedzieć. Ok-pomyślała-Emy miała rację ,że muszę dać mu szansę ale tym razem to ja jestem panią sytuacji i mam plan awaryjny na wypadek nawrotów..
Po kilku minutach sałatka była gotowa.
-Czy ustawienie talerzy i szklanek na stole też cię przerasta?-zapytała z uśmiechem.
-Myślę, że z tym sobie poradzę.. Pod warunkiem, że ubezpieczyłaś wszystkie sprzęty od wszelkich wypadków.
-Kellan, obiecuję, że kiedyś zrobię ci coś złego.. Ja nie wiem jak ja z tobą wytrzymam.. Oszaleje w końcu i tyle z tego naszego związku będzie.
-Związku?
-Wybacz... Zapędziłam się.. Weź te talerze i siadaj..
Kellan jednak podszedł od tyłu do Megan i mocno przytulił się do jej pleców po czym schylił się i pocałował ją w policzek..
-Więc moge sobie zmienić status na facebooku?-wyszeptał jej do ucha.
-Ty nie masz tam konta głupku..
-Ale gdybym miał to mógłbym zmienić?-zapytał stojąc nadal przytulony do Megan.
-No raczej. Byliśmy na randce, całowaliśmy się, spałeś już u mnie i widziałam cię nago.. No i zamierzamy się dalej spotykać. Więc... to chyba związek..
-Cudownie....Zaraz... Co? Jak to nago? Przecież nie chodziłem przy tobie nago.. Miałem bieliznę a potem ręcznik..
-I serio sądzisz, że ten ręcznik wszystko zasłonił jak sprzątałeś potłuczoną szklankę?-powiedziała Megan. Było jej tak miło w jego ramionach, że nie zamierzała się wyrywać.
-Osz ty... Bezczelnie mnie podglądałaś..
-Oj od razu podglądałaś.. Widziałam to i owo..-powiedziała Megan z uśmiechem.
W tej chwili Kellan odwrócił ją do siebie i spojrzał w oczy..
-Teraz skoro jesteśmy w związku mogę robić to bezkarnie..-powiedział.
-Co takiego?
Megan nie dostała odpowiedzi.Zamiast tego Kellan pochylił się i zaczął ją całować. Był bardzo delikatny i stanowczy za razem.. Megan musiała przyznać, że całował cudownie. Po chwili przestał ale nie wypuścił kobiety z ramion tylko mocniej ją do siebie przytulił.
-Kellan? Wolała bym żebyś nie robił tego w pracy..
-Jak sobie życzysz kochanie.. Chociaż musisz wiedzieć, że ciężko będzie mi się powstrzymać.. To co? Jemy? Co prawda mam ochotę na coś innego ale zadowolę się sałatką.-powiedział puszczając Megan.
-Na co takiego?-zapytała kobieta.
Kellan pochylił się i dał jej pojedynczego całusa w następnie powiedział cicho:
-Na ciebie skarbie...
CZYTASZ
Razem zbudujemy nasz świat.
RomanceHistoria młodej ale doświadczonej przez życie 25 letniej pani architekt i jej o 10 lat starszego kolegi po fachu który jest za razem jej szefem. Czy z wielkiej niechęci tych dwojga do siebie i chęci mordu na tym drugim może być coś więcej? Starał...