Rozdział 19

553 24 0
                                    

-Ej ale przestań sobie ze mnie żartować..-powiedział Kellan.

-Nie żartuję głupku. W sobotę o 15 pasuje?

-Ta...Tak! Oczywiście!-odpowiedział mężczyzna z radością.-Wymyślę coś fajnego. Obiecuję..

-Na to liczę.. Zjesz ze mną obiad?-zapytała.

-Jasne, z przyjemnością..

-To chodź do kuchni. Przygotujemy coś. Chyba nie sądziłeś, że zrobię wszystko sama.-powiedziała Megan wstając.

-Wiesz... właściwie to na to liczyłem... Musisz wiedzieć, że przerasta mnie ugotowanie jajka więc obiad w moim wykonaniu może być tragiczny w skutkach.

-Nie marudź. Poradzisz sobie z umyciem warzyw i ich krojeniem..

-Krojeniem? Ale w sensie, że nożem? Takim ostrym?-zapytał zaniepokojony. Nie kłamał, że nie potrafi gotować. W jego wykonaniu nawet zwykła herbata mogła być zabójcza.

-Nieeee.... Plastikową łyżeczką.. Jasne, że nożem durniu..-odpowiedziała kobieta.

-Ale... ale... mama zabroniła mi używać noża!-powiedział Kellan i był przy tym śmiertelnie poważny.

-Kellan, chłopie. Ty masz 35 lat! Więc nie pieprz mi tu głupot tylko maszeruj do kuchni i bierz się za warzywa!-powiedziała Megan popychając mężczyznę do kuchni.-chcesz fartuszek?

-Niech zgadnę... Dasz mi taki różowy w kwiatki a potem zrobisz zdjęcie i wyślesz do znajomych?

-Nie... Nie mam takiego... Mam tylko różowy w motylki-powiedziała z uśmiechem podając mu fartuch i mrucząc pod nosem-ale zdjęcie i tak ci zrobię.

Kellan założył fartuszek a Megan zaczęła zwijać się ze śmiechu.

-Ohh... Takie to zabawne, że dbam o swoją drogą koszulę?-powiedział mężczyzna udając oburzenie i nim się zorientował Megan zrobiła mu zdjęcie.-Ej! Oddawaj ten telefon!

-Zapomnij.. Myj te warzywa marudo..-powiedziała kobieta podając mu koszyk z sałatą, pomidorami, papryką i ogórkiem.

Pani domu zajęła się przygotowaniem mięsa. Umyła piersi z kurczaka i posypała przyprawami a następnie zaczęła smażyć. W między czasie podała Kellanowi deskę do krojenia i nóż oraz miskę.

-Yyyy.. Megy... Masz gdzieś apteczkę?-zapytał mężczyzna trzymając się za palec..

-Serio? Pokonał cię ogórek? -powiedziała kobieta z uśmiechem podając poszkodowanemu pudełeczko z plastrami.-poradzisz sobie sam czy wzywać karetkę?

-No bardzo śmieszne... Mówiłem, że nie radzę sobie w kuchni.. To twoja wina więc teraz mnie ładnie przeproś..

-Nie zamierzam.. Nie moja wina żeś gamoń..-powiedziała kobieta ciągle stojąc przy kuchence.

-Wiesz... Straciłem tyle krwi, że muszę odpocząć..-powiedział Kellan udając wyczerpanego i usiadł przy stole.

Megan westchnęła ciężko ale jednocześnie się uśmiechnęła. Musiała przyznać, że czas w jego towarzystwie był bardzo przyjemny.. Poczuła, że może być przy nim swobodna.. Jednak są rzeczy o których nigdy nie zamierzała mu powiedzieć. Ok-pomyślała-Emy miała rację ,że muszę dać mu szansę ale tym razem to ja jestem panią sytuacji i mam plan awaryjny na wypadek nawrotów..

Po kilku minutach sałatka była gotowa.

-Czy ustawienie talerzy i szklanek na stole też cię przerasta?-zapytała z uśmiechem.

-Myślę, że z tym sobie poradzę.. Pod warunkiem, że ubezpieczyłaś wszystkie sprzęty od wszelkich wypadków.

-Kellan, obiecuję, że kiedyś zrobię ci coś złego.. Ja nie wiem jak ja z tobą wytrzymam.. Oszaleje w końcu i tyle z tego naszego związku będzie.

-Związku?

-Wybacz... Zapędziłam się.. Weź te talerze i siadaj..

Kellan jednak podszedł od tyłu do Megan i mocno przytulił się do jej pleców po czym schylił się i pocałował ją w policzek..

-Więc moge sobie zmienić status na facebooku?-wyszeptał jej do ucha.

-Ty nie masz tam konta głupku..

-Ale gdybym miał to mógłbym zmienić?-zapytał stojąc nadal przytulony do Megan.

-No raczej. Byliśmy na randce, całowaliśmy się, spałeś już u mnie i widziałam cię nago.. No i zamierzamy się dalej spotykać. Więc... to chyba związek..

-Cudownie....Zaraz... Co? Jak to nago? Przecież nie chodziłem przy tobie nago.. Miałem bieliznę a potem ręcznik..

-I serio sądzisz, że ten ręcznik wszystko zasłonił jak sprzątałeś potłuczoną szklankę?-powiedziała Megan. Było jej tak miło w jego ramionach, że nie zamierzała się wyrywać.

-Osz ty... Bezczelnie mnie podglądałaś..

-Oj od razu podglądałaś.. Widziałam to i owo..-powiedziała Megan z uśmiechem.

W tej chwili Kellan odwrócił ją do siebie i spojrzał w oczy..

-Teraz skoro jesteśmy w związku mogę robić to bezkarnie..-powiedział.

-Co takiego?

Megan nie dostała odpowiedzi.Zamiast tego Kellan pochylił się i zaczął ją całować. Był bardzo delikatny i stanowczy za razem.. Megan musiała przyznać, że całował cudownie. Po chwili przestał ale nie wypuścił kobiety z ramion tylko mocniej ją do siebie przytulił.

-Kellan? Wolała bym żebyś nie robił tego w pracy..

-Jak sobie życzysz kochanie.. Chociaż musisz wiedzieć, że ciężko będzie mi się powstrzymać.. To co? Jemy? Co prawda mam ochotę na coś innego ale zadowolę się sałatką.-powiedział puszczając Megan.

-Na co takiego?-zapytała kobieta.

Kellan pochylił się i dał jej pojedynczego całusa w następnie powiedział cicho:

-Na ciebie skarbie...

Razem zbudujemy nasz świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz