Wracając do domu z Damien'em wspominaliśmy stare czasy gdy byliśmy jeszcze dziećmi.-Nawet niewiesz jak bardzo tęskniłam-. -Oj wiem cały czas patrzyłem na ciebie z piekła :)- powiedział i uśmiechnął się lekko. Po niedługim czasie doszliśmy do rezydencji. Wtem Damien zatrzymał się. Spojrzałam na niego zdziwiona i zapytałam co się stało. -Czy ty nie jesteś przypadkiem u slendiego?- zapytał. -Już nie - odpowiedziałam. Złapałam go za ręke i pociągnęłam w stronę drzwi i odziwo nie stawiał oporu. Weszliśmy po cichu myśląc, że wszyscy śpią. Usłyszałam ciche chrapanie dobiegające z kanapy więc podeszłam bliżej. Moim oczom ukazał się śpiący toby. Wzięłam do ręki koc leżący na fotelu i przykryłam mojego braciszka. Damien popatrzał na mnie. Poczułam ogromne zmęczenie więc poszłam do pokoju Scrolla, a damien zaraz za mną. Poszłam do łazienki i przebrałam się w piżame po czym wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżko. Leżąc tak myślałam jak teraz będzie wyglądało moje życie gdy nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii. Na początku pomyślałam, że to scroll, ale on spał na podłodze. Odwróciłam głowę do tyłu i ujrzałam spokojną twarz Damien'a który delikatnie się uśmiechał. Po chwili zasnęłam. W środku nocy obudził mnie niesamowity chłód więc wstałam i rozejrzałam się. Okno było otwarte na ościerz więc je zamknęłam i położyłam się z powrotem do łóżka. Przeczucie podpowiadało mi, że coś jest nie tak. Niepokój narastał przez co nie mogłam zasnąć. Postanowiłam przejść się na dół zrobić sobie herbatę. Po cichu wyszłam z pod kołdry,a następnie z pokoju. Gdy miałam wejść na schody usłyszałam cichy śmiech. Odwróciłam się gwałtownie w stronę źródła dźwięku. Było ciemno co uniemożliwiło mi dotarcie do tego luja. Zbiegłam po schodach i omal się nie zabiłam o własne nogi. Wbiegłam do kuchni i rozpaczliwie szukałam włącznika światła. Gdy już go znalazłam próbowałam włączyć światło, ale najwidoczniej żarówka jebła. Wystraszyłam się nie na żarty. Po omacku wyszukałam szufladę i ją otworzyłam. Wyjełam z niej pierwsze co mi wpadło w ręke byleby mieć się czym bronić. Poczułam czyjąś obecność. Panowała cisza. Żadnego śmiechu nawet najmniejszego szmeru. Bałam się wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Serce waliło mi jak szalone. Po długim namyśle ruszyłam biegiem do salonu i na moje szczęście ta żarówka działała. Rozglądałam się po pomieszczeniu lecz nikogo nie było. Podeszłam do kanapy i zaczęłam budzić Toby'ego. Gdy nie wstawał wyjęłam z jego spodni telefon i włączyłam latarkę. Zgasiłam światło i z telefonem w ręku ruszyłam przed siebie do pokoju. Będąc pod drzwiami znowu to usłyszałam. Skierowałam snop światła w stronę źródła dźwięku. Jakaś sylwetka majaczyła w ciemnościach. Nacisnęłam szybko klamke i weszłam do pokoju zamykając drzwi na klucz. Wyłączyłam latarkę i położyłam się do łóżka szczelnie okrywając się kołdrą. Po dość długim czasie poczułam jak telefon toby'ego zawibrował. Z przyzwyczajenia zobaczyłam co się dzieje. Nacisnęłam guzik blokady. Wyświetlił mi się komunikat o otrzymanej wiadomości. Z ciekawości zobaczyłam kto pisze do Toby'ego. Odblokowałam jego telefon co nie było trudne.
Kuro: Hej toby widzimy się jutro o tej co zawsze w domku :*
Dostarczono o 1:38Schowałam telefon pod poduszke i spróbowam się chociaż zdrzemnąć. Na szczęście udało mi się.
***
Rano obudziły mnie promienie słońca którego tak nienawidziłam. Otworzyłam powoli oczy i natychmiast je zamknęłam z powodu oślepiającego światła słonecznego. Mój ogon poruszał się delikatnie, a uszy nadal były czujne. Przekręciłam się na drugi bok by umknąć przed tym cholernym słońcem. Przytuliłam się do damiena i odpłynęłam by po chwili obudził mnie wrzask scrolla. -Zamknij się- mruknęłam. -Kto to do cholery jest ?!- wrzeszczał jak opętany. -Długa historia-powiedziałam i znowu poszłam spać. Damien zdawał się nie słyszeć czegokolwiek. -Yuu kurwa wstawaj- warknął. Mruknełam niezadowolona. -Masz mi wytłumaczyć kim on jest- był wkurwiony. -To jest mój przyjaciel, a teraz pozwól, że pójde spać- powiedziałam. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ja go uprzedziłam. -Nawet nie próbuj sie odzywać- powiedziałam i ponownie chciałam iść spać ale ktoś mnie podrapał za uchem. Było to bardzo przyjemne więc zaczęłam mruczeć. -Prosze mnie zostawić- warknęłam. Usłyaszałam słumiony chihot scrolla. -Stul pysk- prychnęłam. Wyszłam z pokoju oburzona ich zachowaniem. Na schodach usłyszałam krzyki toby'ego. -Basia!- krzyknął. -Czego- odkrzyknęłam. -Gdzie mój...- nie dokończył gdyż oddałam mu poszukiwany przez niego przedmiot. -Dzięki- odpowiedział. Gdy odchodził jeszcze raz na niego spojrzałam i utwierdziłam się w przekonaniu, że on i kuro coś kombinują. Postanowiłam śledzić toby'ego. Około godziny 18:00 wyszedł z rezydencji a ja zaraz za nim.
Dyskretnie wspięłam się na drzewo i podąrzałam za nim. Po niecałych dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Był to niewielki opuszczony domek gdzięś w gęstwinie leśnej. Gdy toby wszedł do środka ja zeskoczyłam z drzewa i nasłuchiwałam. Podeszłam bliżej okienka z tyłu chatki i wpatrywałam się w nie. W pewnym momencie do pokoju wszedł toby razem z kuro. Przez dłuższy czas nic się nie działo, ale gdy już chciałam odejść nagle stało coś czego sie nie spodziewałam. Kuro wstał i pocałował toby'ego, a ten siedział oszołomiony. Kuro widząc jego reakcje odszedł od niego zasmucony. Toby wstał jak oparzony i ruszył za nim, ja postanowiłam iść za nimi. Gdy znalazłam się w odpowiedniej odległości zaczęłam się przysłuchiwać. Wskoczyłam zwinnie na drzewo z którgo obserwowałam ich. Toby chwycił go za ramiona i obrócił go tak by stał przodem do niego i ni z tego ni z owego go pocałował. Patrzałam na to i w duchu cieszyłam sie, że tak to sie potoczyło. W tym momencie zauważyłam coś dziwnego. Kuro zarówno jak i Toby mieli podobne znamiona. -Jing-jang- usłyszałam za sobą i omal nie spadłam z drzewa.-Zgiń- tylko tyle powiedziałam. Właściciel tego właśnie głosu był bardzo wkurzającym dupkiem. -Scroll jeszcze dzisiaj ide spać na kanape- powiedziałam. Patrzał na mnie intensywnie na co prychnęłam. Zrobiło mi się troche przykro, ale szybko odpędziłam od siebie te wyrzuty sumienia. Nim zdążył się obejrzeć ja już kroczyłam leśną drogą prowadzącą do rezydencji.******************************
Oto kolejny rozdział. Jej wreszczie. Przepraszam za tą długą nieobecność ale no cóż trzeba było odpocząć i wykrzesać coś z tego mózgu. Dziękuje wam za wszystko. Pierwszy raz ktoś docenia to co pisze :') Dobranoc i demonów na noc xD Ps.Sami widzicie co brak snu robi z człowiekiem XD
PsychoYuu
CZYTASZ
Do Czego Prowadzi Depresja
KorkuMam nadzieje że się spodoba 15.06.2017- 91 w horrorach 17.06.2017-79 w horrorach