Rebeka
- Co ty tu robisz dzieciaku?!- krzyknęłam wściekła. Naprawdę za nim nie przepadam.
- Szukasz przeznaczonego- walną prosto z mostu.
- Że co?! Skąd niby ten durnowaty pomysł.- zacisnęłam ręce w pięści.
- No wiesz. Chodzisz po lesie sama wymykając się z domu- zrobił pauzę marszcząc brwi- Czekaj, a czy ty czasami już go nie znalazłaś i kryjesz go?- spytał dumnie wypinając pierś jakby conajmniej Amerykę odkrył. Idiota.
- Nie szukam bratniej duszy palancie. Wynocha z mojego pokoju!
- To po co niby chodzisz do lasu?- wstał z łóżka.
- Ćwiczę.
- Ta jasne- prychną.
- Won mi stąd.
- Ale jesteś miła siostrzyczko.
- Ja mówię poważnie Brian, wynocha!
- Pamiętaj, że jak stracisz dziewictwo zabiję bydlaka, który ci je odebrał.
Chwyciłam za poduszkę z łóżka i rzuciłam nią w niego. Ma dopiero czternaście lat, a już jest zboczony. W jego pokoju wiszą plakaty z skąpo ubranymi kobietami.
- Powiedziałam, że masz odejść!
Wyszedł posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie. Jak ja go nienawidzę. Zamknęłam drzwi i zdenerwowana siadłam ma łóżku oddychając głośno.
Od urodzenia tego bałwana go nie cierpiałam. Zawsze wtykał nos w nieswoje sprawy i skarżył tacie. Głupek.
Nagle usłyszałam stukot w okno. Obróciłam głowę i o mało co zawału nie dostałam widząc uśmiechniętą mordę Jeffa.
Szybko podeszłam otwierając okno.
- Co ty wyprawiasz?! Ktoś cię mógł zauważyć!- krzyknęłam szeptem, wpuszczając go do środka.
- Mam wprawę w skradaniu się małpko- powiedział skradając mi szybkiego buziaka.- Pięknie wyglądasz prawie naga. Masz coś pod tym ręcznikiem?- spytał wsuwając rękę pod materiał i kładąc ją na moim pośladku.
- Pedofil- plasnęłam go w policzek odchodząc. Wzięłam piżamę z szafy. Przebrałam się szybko w łazience ogarniając przy okazji włosy. Po wyjściu zastałam tego dupka przy komodzie przeglądającego moją bieliznę. Odchrząknęłam zakładając ręce na biodrach.
- Lubisz różowy?- spytał wyciągając koronkowe, pudrowo-różowe majtki.
- A ty lubisz grzebać w nie swoich rzeczach?
- To co moje jest i twoje- uśmiechną się.
- Ale to co moje nie jest twoje, więc z łaski swojej zostaw moje ubrania.
- Nie jestem łaskawy małpko. Raczej brutalny- zostawił moją bieliznę podchodząc do mnie i gwałtownie popychając na łóżku.
- Ał- jęknęłam.
- Wolałem cię w ręczniku- mrukną zawisając nade mną- Chociaż ta piżamka jest bardzo przekonująca.
Miałam na sobie różowy komplet w lody.
- Ale zdecydowanie jest jej za dużo.
- Wolałbyś żebym spała w bieliźnie?- parsknęłam.
- Bez niej. Nago. Wtulona we mnie. Może być na łyżeczkę.- schował głowę w moją szyję zaciągając się.
- Pięknie pachniesz.
- Mam lawendowe mydło.
- Mhm- westchną sunąc ustami po obojczyku. - Daj się oznaczyć- wymruczał zmysłowo ręką głaszcząc moje ramię
- Nie.
- Jesteś taka piękna- powoli się na mnie położył, uwalniając rękę, którą się podpierał. Sapnęłam czując jego twardego kolegę wbijającego się w mój brzuch- Chciałbym cię teraz bzyknąć.
- Dupek- spróbowałam się wysunąć z pod niego.
- Dupka- położył dłoń na moim pośladku mocno go ściskając.
- Zejdź ze mnie. Jesteś ciężki.
- To wilk- z powrotem uniósł się na rękach. Korzystając z okazji z całych sił odepchnęłam go tak, że spadł z łóżka.
- Ej kochanie. Nie tak ostro- uniósł ręce w obronnym geście- Przecież nic nie zrobiłem żebyś mnie odpychała. Chyba że śmierdzę.
- Masz cudowny zapach, ale nie przestrzegasz mojej przestrzeni osobistej- uniosłam się na łokciach.
- Bo nie muszę- podszedł do okna grzebiąc w kieszeni- Chcesz?- spytał wyciągając przede mnie dłoń z paczką papierosów.
- Fuj! Zabieraj to ode mnie.
- Nie to nie- wzruszył ramionami wyciągając jednego papierosa i zapalając go.
- Oszalałeś!- krzyknęłam podbiegając do niego. Wyrwałam mu go z ręki wyrzucając na zewnątrz- Ja nie pale! Jakby ktoś wyczuł tu dym od razu by się skapnęli, że ktoś tu był.
- Dramatyzujesz- przekręcił oczami chwytając mój podbródek- Przyznaj się że po prostu martwisz się o moje zdrowie małpeczko- zanim zdążyłam odpowiedzieć mocno pocałował mnie w usta- Mmm, smaczna jesteś- zamruczał liżąc moje wargi.
- Ble, obleśny jesteś- wytarłam je ręką.
- Nie prawda. Jestem słodki- wydął usta.
- I obleśny- pokazałam mu język.
- Mam ochotę cię całą wylizać małpko.- chwycił mnie za ramiona.
- Nie próbuj nawet!- zagroziłam mu palcem. Nic sobie z tego nie zrobił liżąc mój policzek. Ratunku!
CZYTASZ
Zbuntowany dupek
Про оборотней- Co się tak gapisz dupku?- pytam. - Wyglądasz słodko- uśmiecha się. - I co z tego? - To że mi przez ciebie stanął- wskazuje na swoje spodnie.