Rozdział 26

27.7K 1.3K 108
                                    

Dedykuję:
Tanowa_nieobliczalna

Jeffery

Leżę na mojej małpce z głową w jej cudownych piersiach słuchając jak spokojnie oddycha przez sen.

Patrzę na zegarek ziewając. Jest już dwunasta, więc czas obudzić śpiącą królewnę i porozmawiać z idiotą. Wzdycham na myśl o nim. Chciałbym rozgnieść w rękach jego serce, a ciało pokroić nożem na małe kawałeczki.

Zerkam na Rebece, dzięki której jest mi to zakazane. Ale uważam, że warto dla niej poświęcić moje największe marzenie z dzieciństwa.

Uśmiecham się na widok porozrzucanych na poduszce czarnych włosów mojej partnerki.

~ Jaka ona słodka- mruczy mój wilk.

~ Nie gap się na nią- warczę do niego.

~ Głupi jesteś.

~ Siedź cicho. Wieczorem dostaniesz jej wilczycę.

Muskam ustami oznaczenie na szyi małpki, gładząc ręką jej troszkę okrągły brzuszek. Uwielbiam jej mini zapas tłuszczyku, który pewnie za niedługo zniknie. Seks spala dużo kalorii.

- Jeffy- mruczy Rebeca.

- Otwórz oczka kochanie, późno już, trzeba wstawać.

- Sam sobie wstań, spać chcę- obraca się do mnie tyłem ocierając swoim tyłeczkiem o mnie.

- Ja już wstałem- przywieram do niej, by poczuła na to dowód.

- Niewyżyty dupek.

- Musisz się umyć i coś zjeść małpko.

- Uważasz że śmierdzę?

- Czuć od ciebie porządnym pieprzeniem.

- To nie moja wina.

- Mam cię zanieść do łazienki?- pytam unosząc brew.

- Tak- odpowiada wtulając się w poduszkę.

- Jak chcesz- chwytam ją w stylu panny młodej i zanoszę pod prysznic, gdzie stawiam ją na nogi.

Puszczam letnią wodę, a Rebeca opiera się o mnie.

- Wyszorować cię skarbie- śmieję się chwytając za gąbkę.

- Wszystko mnie boli. Bądź delikatny- mamrocze zaspana.

Wlewam na gąbkę mydło i zaczynam gładzić nią jej zgrabny tyłeczek. Po chwili małpka chwieje się lekko.

- Ej kochanie nie śpij mi tu- podtrzymuję ją.

- To mnie obudź porządniej niż tylko masowaniem mi tyłka- mamrocze.

- Do prawdy? Wolisz dostać klapsy niż masu masu.

- Chcę masu masu i klaps klaps kiedy będziesz mnie pieprzyć.

Krztuszę się powietrzem na jej słowa.

~ Słuchaj swojej mate dupku- podpowiada mi wilk.

- Jesteś pewna? Nie  jesteś zbyt obolała?

- Jak kobieta o coś prosi, to trzeba jej słuchać ,a nie  zadawać głupie pytania.

- Aleś zrzędliwa.

- No zerżnij mnie w końcu dupku!- krzyczy, na co daję jej mocnego klapsa w pupę.

- Nie krzycz i nie rozkazuj mi- warczę groźnie, odwracając ją tyłem i przypierając do zimnej ściany.

- Ble ble ble- mówi pod nosem, na co spinam mięśnie, a na jej pośladku po raz kolejny loduje moja dłoń, zostawiając różowy ślad.

- Zaczniesz w końcu czy jednak zmiękłeś dupku?

- Grabisz sobie kochanie- wypinam jej tyłeczek tak, bym miał do niej idealny dostęp, po czym wchodzę w nią głęboko. Jęczy, czując jaki jestem twardy.

- No nareszcie- rusza biodrami, ale chwytam je, unieruchamiając nią.

- O nie małpeczko. Zachowywałaś się niegrzecznie, więc najpierw cię ukarzę- wychodzę z niej słysząc jej stęknięcie- Co ty na to, by pobawić się w kotka i myszkę?

- Co?- pyta nie rozumiejąc.

- To- wkładam w nią dwa palce, po czy od razu wyjmuję.

- Żartujesz sobie?- jęczy zła.

- Nie. Byłaś niegrzeczna więc...- nie jest mi dane dokończyć, bo wyrywa się z mojego uścisku chwytając ręką mojego fiuta.

- Co ty robisz?- pytam zaskoczony.

- To czego ty nie umiesz- wskakuje na mnie oplatając mnie nogami i nabija się na mojego dużego goryla. Warczę opierając ją o ścianę i poruszając się w niej szybko i rytmicznie.

- Jak tylko twoi rodzice sobie pójdą ukażę cię tak mocno, że przez cholerny miesiąc się nie ruszysz.

- Zamknij się- jęczy chwytając moje włosy i ciągnie za nie.

- Jakaś ty dzisiaj odważna. Tak odzywać się do alfy- mruczę przygryzając jej wargę i patrząc prosto w jej czerwono- czarne oczy.

- Pogadamy po seksie dupku. Teraz masz włączyć turbo bo się nudzę- jęczy.

- Turbo powiadasz? Turbo-ślimaka?- zwalniam swoje ruchy.

- No Jeffy no. Ileż można?

- Co niby?

- To. Ja chcę w końcu dojść.

- Przecież ci nie zabraniam.

- To się rusz.

- Jejku aleś niezdecydowana. Najpierw chcesz wolno, potem szybko. Kobieto zdecyduj się- przyśpieszam, na co po chwili słyszę jej rozkoszny krzyk spełnienia, a po chwili sam dochodzę.

Kiedy odstawiam ją na ziemię przypomina mi się jedna ważna rzecz. Nie zabezpieczaliśmy się.

Uśmiech sam z siebie formuje się na moich ustach.





















Zbuntowany dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz