Robeca
Jeffery cały się spina i warczy obracając do intruza.
- Jak ją nazwałeś?- pyta groźnie, pchając mnie za siebie. Kręcę oczami na jego wybryki.
- Daj spokój dupku. To mój brat. Jego głupoty nie wyleczysz- chwytam jego ramię.
- Nikt nie ma prawa tak się zwracać do mojej przeznaczonej!- krzyczy- Masz ją przeprosić.
- Dobre sobie. Jesteś stuknięty koleś. Jak powiem tacie, z kim się umawia to cię za jaja powiesi w lochach.
- Gówniarzu spieprzaj- grozi tatą, a sam nie umie walczyć.
- Się robi siostrzyczko- uśmiecha się przepuszczając w drzwiach tatę, który wparowuje do pokoju jak burza, a sam bierze nogi za pas i znika.
- Ty przeklęty gównojadzie! Sparowałeś się z moją córką- jest cały czerwony na twarzy.
- Nie moja wina, że kusiła- Jeff wzrusza ramionami.
- Że co?- warczy tata.
- No wiesz, ten tyłeczek i cy...
- Zginiesz- syczy Fabien, robiąc krok w naszą stronę, ale w czas zjawia się mama.
- Pieprzyliście się! Jak słodko- mówi podskakując i klaszcząc w ręce, po czym posyła groźne spojrzenie ojcu- Pamiętaj o moich słowach idioto, ja nie żartowałam. Mam jeszcze numer do weterynarza, który wykastruje każdego psa. Nawet giganta- macha mu palcem przed twarzą- To co kochani, ciasteczko i herbata?- posyła nam pytające spojrzenie.
- No pewnie- odpowiadam chwytając dupka za rękę.
- To świetnie- ciągnie za sobą tatę i znikają nam z pola widzenia.
- Mam nadzieję, że nie masz charakterku po mamie- szepcze do mnie dupek. Uśmiecham się do niego chytrze i niewinnie całuję jego policzek.
- Narwana po tacie to ja raczej nie jestem- mrugam do niego i idę za rodzicami.
...
Po długiej rozmowie na temat naszych watah i oczywiście wtrąceń mamy o najlepszych pozycjach łóżkowych na reszcie jesteśmy wolni. Idę na dwór zaciągnąć się świeżym powietrzem. Jest już noc, więc niebo przepięknie wygląda wymieszane z gwiazdami.
- Wiesz że obiecałem mojemu wilkowi randkę w wilczej skórze?- przytula mnie od tyłu Jeffy.
- Moja wilczyca na to nie zasługuje- szepczę opierając się o niego.
- A ja zasługuję na mojego wilczka?- ociera zębami moją szyję, na co przechodzą mnie dreszcze.
- Nie. Raczej nie- śmieję się obracając do niego.
- Nie kłam. Dzisiaj byłem bardzo grzeczny.
- No pewnie- prycham czochrając jego włosy.
- Mówię prawdę- marszczy śmiesznie czoło.
- Dobra ty mój kłamco, nie wysilaj się już tak bo ci się zmarszczki robią staruszku.
- Kobiety starzeją mężczyzn. To nie sprawiedliwe.
- To wy nam przysparzacie same problemy.
- Jestem innego zdania.
- Psioczysz- zawieszam mu ręce na szyję i przyciągam do siebie, by go mocno pocałować- Złap mnie- szepczę mu do ucha po czym uciekam od niego przemieniając się w biało- czarną wilczycę.
~ Masz piękny tyłeczek małpko.
~ Zgrabny nie?- odpowiadam mu telepatycznie.
~ Idealny na moją łapkę.
~ Precz z nią ode mnie. Pewnie i tak nawet nie dosięgniesz mojego ogona dupku jak będziesz się tak wlec.
~ Podziwiam ładne widoki. Dwie okrągłe bułeczki do schrupania.
~ Czyżbyś jednak zamieniał się w kanibala?
~ Nie skarbie. Jako wilk mam prawo wylizać cię z brudu ale też i poszczypać kłami.
~ A kysz ode mnie!- przyśpieszyłam biegu, ale po chwili i tak leżałam na plecach patrząc w obślinioną szczękę Jeffa.
~ Ślinka ci cieknie- mruczę niezadowolona, bo kapie mi prosto na oczy.
~ To przez ten łakomy kąsek pode mną.
~ Uważaj bo ja gryzę- lekko chapsnęłam zębami jego szyję, na co odskoczył ode mnie.
~ Bez przemocy małpko. Jestem tylko biednym słodkim wilczkiem- kładzie uszy, wystawia język i wytrzeszcza oczy, co na prawdę wygląda uroczo.
~ Teraz to ja mam cię ochotę schrupać.
~ To zrób to.
~ Nie to by było nie higieniczne i niesmaczne.
~ Uważasz że jestem brudny? Przecież myłem się rok temu!
~ Czyżbyś miał słabą pamięć? Kąpaliśmy się razem dzisiaj.
~ Ja to bym raczej myciem nie nazwał. Chyba że chodzi o to, że pot się lał- szczerzy ząbki.
Już mam zamiar mu odpowiedzieć, kiedy nagle coś popycha mnie na drzewo. Przez chwilę widzę zamazany obraz, a potem dostrzegam dwa walczące wilki. Jeden to Jeffy, a drugi jest rudy. Z zapachu poznaję, że to kobieta. Wygląda jakby miała wściekliznę. Ma poszarpane futro i odgryzione ucho.
Skaczę w ich stronę odpychając ją od dupka.
~ Zabiję cię- słyszę dziwny męski głos w głowie. O co tu chodzi? Rozglądam się dookoła, ale nikogo prócz naszej trójki nie widzę. Wilczyca wykorzystuje moją nieuwagę i wgryza mi się w ramię na co piszczę głośno. Po moim ciele promieniuje fala bólu, a ja padam na ziemie.
CZYTASZ
Zbuntowany dupek
Werewolf- Co się tak gapisz dupku?- pytam. - Wyglądasz słodko- uśmiecha się. - I co z tego? - To że mi przez ciebie stanął- wskazuje na swoje spodnie.