Robeca
Wbiegłam do domu nie przejmując się zaskoczonym spojrzeniem wilkołaków. W pokoju Jeffa przemieniłam się i ubrałam czarną bluzę dupka akurat wtedy, gdy ten staną w progu drzwi nie przejmując się swoją nagością.
- Zawsze tak świecisz gołym tyłkiem przy wszystkich czy tylko ja mam tą przyjemność- spytałam go.
- A co? Zazdrosna jesteś?
- O ciebie? Nie. Raczej i tak nikt nie zainteresuje się tak odrażającym stworzeniem- pojrzałam na niego znacząco.
- No i sobie nagrabiłaś skarbie. Zaraz wyśpiewasz jaki to wspaniały jestem- powiedział zbliżając się do mnie.
- Nie przeceniaj się.
- Myślisz że nie dam rady wydusić tego z ciebie?
- Niby czego?
- Tego że uwielbiasz mi się przyglądać i z ledwością powstrzymujesz się od podziwiania mojego ślicznego, dużego goryla.
- Fuj! Jesteś obrzydliwy.
- A ty jesteś złodziejką. To moja bluza. Oddaj ją- wyciągną rękę w moją stronę.
- Nie- założyłam ramiona na piersi.
- W takim razie sam ją sobie wezmę- skoczył nagle w moją stronę chwytając za końce materiału i ściągając go ze mnie.
Pisnęłam zaskoczona zakrywając się rękami.
- Małpeczko, pamiętasz co ci obiecałem zrobić jak cię dogonię?- spojrzał na mnie lubieżnie- Mam zamiar dotrzymać obietnicy- pchną mnie na łóżko.
- Jeffery nie! Odwróć się i oddaj mi tę cholerną bluzę- spanikowałam.
- Od teraz nauczę cię kilku zasad skarbie. Po pierwsze nie przeklinasz, po drugie nie wstydzisz się przy mnie, po trzecie teraz będziemy się pieprzyć, a resztę powiem ci potem- powiedział z poważną minął.
- Ty chyba zwariowałeś do cholery- wydarłam się.
- Zła odpowiedź- zawisł nade mną i złapał jedną dłonią moje nadgarstki unieruchamiając je nad moją głową po czym bacznie zaczął mnie oglądać ciemnymi z pożądania oczami.
Poczułam się jak lalka na wystawie, którą zaraz kupi jakiś dzieciak, by rozszarpać ją na strzępy.
~ Panikujesz! Seks to nic złego. Weź się uspokój i zacznij działać- syknęła moja samica.
~ Dzięki za pocieszenie, ale nie skorzystam. Słyszałam krzyki mamy w pełnie. Była tak głośna jakby ją ze skóry obdzierali. Nie mam zamiaru się przekonać jakie to uczucie.
~ Daj spokój. Krzyczała z rozkoszy. W ogóle popatrz na niego. Czy wygląda jakby chciał zrobić ci krzywdę?- spytała.
Uniosłam wzrok, który wcześniej spuściłam. Patrzył na mnie niepewnie. Zmarszczyłam brwi. Przecież dopiero co przed chwilą mi rozkazywał, a teraz czeka na moją zgodę? No ludzie, co jest z facetami? Najpierw zdzierają z ciebie ubrania a dopiero potem myślą. Co za dupki.
- Małpko wszystko dobrze? Wyglądałaś przez chwilę na przerażoną.
- No ciekawe dlaczego?
- Pierwszy się spytałem- uśmiechną się kładąc się na mnie. Wciągnęłam z sykiem powietrze. Przyjemne ciarki rozeszły się po moim ciele.
- Wilczyca mnie zagadała. Jest strasznie irytująca- szepnęłam z trudem nie wzdychając przy tym.
- Damy się pobawić naszym wilkom jutro. Teraz chcę cię tylko dla siebie- powiedział znacząco spoglądając do góry jakby upominając kogoś. Zaśmiałam się. Pewnie mówił też do swojego wilka.
~ Słyszałaś?- spytałam zadowolona.
~ Wal się- syknęła zła.
- Szkoda że nie ma jakiejś blokady na nie.
- Zchęcią pozbył bym się durnia, który myśli, że nie znam wszystkich najlepszych pozycji w jakich można...
- Nie kończ. Wystarczą mi już zboczone instrukcje mojej wilczycy- zaśmiałam się.
- Na przykład jakie?- pyta ciekawy.
- Chce żebym no wiesz- rumienię się.
- Miałaś się przy mnie nie wstydzić.
- A ty mógłbyś mnie nie zgniatać swoim ciężkim cielskiem.
- Nie mogę się od ciebie oderwać. Jesteś strasznie kusząca.
- Aha.
- Opowiedz mi pomysły twojej mentorki- wyszczerzył ząbki.
- Chce żebym loda ci zrobiła.
- To nic trudnego. Najbardziej lubię kawowe z posypką czekoladową.
Roześmiałam się. Niby taki doświadczony, a nie zrozumiał tak prostego przekazu.
- Nie o takim lodzie myślała.
- Mówisz o ssaniu mo...
- Jeffery- zbeształam go.
- No co? To wcale nie taki zły pomysł.
- Jak dla kogo.
- Oj małpko. Po tym co zrobimy za chwilę nie będziesz już jaka niewinna i nieśmiała.
CZYTASZ
Zbuntowany dupek
Hombres Lobo- Co się tak gapisz dupku?- pytam. - Wyglądasz słodko- uśmiecha się. - I co z tego? - To że mi przez ciebie stanął- wskazuje na swoje spodnie.