-9- Gregor -9-

356 47 11
                                    

- Gdzie Manuel? - zapytał Krafti.

- Skąd mam wiedzieć jak nazywacie miejsca, w które się udajecie, gdy znikacie. Był ze mną i Thomasem w kuchni, kiedy Thomas poszedł, Manu powiedział kilka słów i zniknął - odparłem.

Michi przyglądał mi się uważnie, jakby chciał wyczytać z moich myśli co takiego powiedział mi Fettner, cały czas zachowywał się dziwnie, mógłbym przysiąc, że z każdą chwilą jego zachowanie się zmieniało, oczywiście na gorsze. Po chwili obrócił się w stronę Stefana i chwycił go za rękę, pocałował w policzek i poprosił, żeby nas zostawił, bo musi ze mną poważnie pogadać. Krafti niepewnie kiwnął głową, a sekundę później już go nie było.

- Słuchaj Greg, myślisz, że jestem zły i robię ci wszystko na przekór, co? - zapytał - Chyba nie chcesz, żebym faktycznie zaczął się tak zachowywać, to jest pikuś w porównaniu z tym co mogę ci tu zgotować, więc lepiej nie kombinuj nic z Fettnerem po kątach i odczep się od Krafta, to że kiedyś żył i był z tobą, nie znaczy, że teraz też jest twoją własnością.

- No własnie Michi, Krafti nie jest rzeczą, żeby do kogoś należał. Zauważyłem, że za bardzo się nim rządzisz, a pamiętaj, że on do ciebie też nie należy. Nie mam zamiaru z tobą walczyć, ba, chciałbym się z tobą nawet dogadać, ale ty mi to znacznie utrudniasz - odparłem.

Teraz zacząłem dostrzegać zmiany w zachowaniu Michaela, za życia nigdy się ze mną nie kłócił, parę razy miał inne zdanie ode mnie na różne tematy, ale zazwyczaj po krótkiej rozmowie odpuszczaliśmy, teraz był jak rozdrażniony byk, robił wszystko, żebym tańczył jak on mi zagra, ale nie bałem się go. Miał tylko szczęście, że nie był agresywny wobec Krafta, bo inaczej zabiłbym się tylko po to, żeby potem przywalić mu w twarz, bo teraz chyba nie mogłem tego zrobić.

- Nie wtrącaj się między nas, Kraft jest dla mnie najważniejszy, nie mam nawet zamiaru go skrzywdzić, a jeżeli ty masz taki zamiar to lepiej wybij to sobie z głowy. Chcesz, żebyśmy tutaj wracali, okej, nie ma sprawy, ale jeżeli w jakikolwiek sposób skrzywdzisz Stefana, to już nigdy więcej nas nie zobaczysz, rozumiesz? - zapytał.

- Rozumiem, tak poza tym chciałbym porozmawiać na osobności z twoim chłopakiem, ale nie wiem czy mi na to pozwolisz - odparłem.

Michi wykrzywił usta, ale nie odezwał się, zniknął, a kilka minut później pojawił się przede mną nieco przygaszony Krafti. Musiałem z nim porozmawiać w cztery oczy, potrzebowałem tego jak nigdy przedtem.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz na smutnego.

- Wszystko okej, tylko wkurza mnie to, że cały czas kłócisz się z Michim, on naprawdę nie jest taki zły, to ty ciągle go prowokujesz, potem chodzi nerwowy - spuścił głowę w dół.

- Czy kiedy jest zły robi ci krzywdę? - zapytałem.

- Skąd to pytanie, Michi nigdy nie zrobiłby mi nic złego, przecież mnie kocha, tak jak ja jego, a może nawet bardziej. Gdyby coś się działo powiedziałbym ci - spojrzał mi prosto w oczy.

Kraft nie kłamał, widziałem to w jego spojrzeniu, był pewien tego co mówi, nie rozumiałem dlaczego Manu mnie ostrzegał przed Michim, chyba był tylko mocny w gadce, bo tak nie sądziłem, żeby mógł mi w jakiś sposób zagrozić.

- Obiecujesz, że jeżeli coś się wydarzy to mi o tym powiesz? - zapytałem.

- Obiecuję, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie - odparł.

Kamień z serca, mimo tego, że w pewnym sensie już nie byliśmy razem to cały czas darzyłem Krafta wielką sympatią, tęskniłem za nim jak za Ritą, ale cieszyłem się, że w końcu może być ze swoją największą miłości, tak, to brzmiało głupio, byłem zazdrosny, ale jego szczęście sprawiało, że ja też czułem się lepiej, chciałem mieć pewność, że między nimi wszystko okej, słowa Manuela chyba sprawiły, że zaczynałem się trochę bać tego co się dzieję. Zaczynałem się bać Michaela, chociaż póki co nie miałem do tego żadnych podstaw.

Czy Michi byłby w stanie skrzywdzić Stefana? Byłem pewien, że nie. Przecież go kochał, prędzej sam sobie by coś zrobił. Poza tym poświęcił swoje życie dla niego, zginął, bo pojechał go ratować. Często o tym myślałem, ja chyba nie byłbym gotowy na takie poświęcenie. W tym aspekcie akurat go podziwiałem, podziwiałem też to, że wybaczył Manuelowi, chociaż wydawało się, że jest to najgorsza decyzja jaką mógł podjąć, ale każdy ma prawo popełniać błędy, Manu popełnił jeden wielki błąd, jednak też zyskał wybaczenie. Musiałem rozpracować jego słowa, dowiedzieć się o co mu chodziło, kiedy mówił, że mam uważać na Michaela. Nie dawało mi to spokoju. 

voices in my head // g. schlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz