11. Za życia kumpel czy po śmierci też?

669 43 1
                                    


Będąc pod pokojem Sama poprosiłam Kevina aby poczekał chwilę na korytarzu. Weszłam do pomieszczenia, od razu w oczy rzucił mi się brązowowłosy. Serce zaczęło szybciej bić. Stał na nogach cały i zdrowy.

-Sam?!- przez chwilę nie dowierzałam własnym oczom. Odwrócił się do mnie mając na twarzy ten swój nieziemski uśmiech.
Nie zważając na to czy jest ktoś jeszcze w pomieszczeniu rzuciłam mu się w ramiona bardzo i mocno go przytuliłam, oczywiście on odwzajemnił uścisk unosząc mnie trochę nad podłogą.

-Zaraz mi żebra połamiesz.- zażartował. Puścił mnie, a ja odsunęłam się trochę od niego nadal mając banana na twarzy.

-Zamknij się, po prostu cieszę się że jesteś cały.

-Poczułem to.- zaśmiał się, a ja razem z nim.

-Hej, czuję się pominięty.- odezwał się za mną dobrze mi znany głos. Odwróciłam się mówiąc i uśmiechając się:

-Nie zachowuj się jak rozpieszczony dzieciak, Dean.- błyskawicznie spoważniałam gdy zobaczył kto obok niego stoi. Szok, czy to ...

-Chyba mam zwidy, czy to ...

-Tak anioł. To nasz kumpel Cas, o którym ci wspominaliśmy.- powiedział Dean śmiejąc się z mojej reakcji.

-Oo. Czy przypadkiem nie powinien no nie wiem ... nie żyć.- powiedziałam niepewnie. Nie sądziłam że anioły są tak jasne, oczywiście w całości nie mogę zobaczyć jego prawdziwej wersji tylko częściowo.

-Też mnie to dziwy.- powiedział anioł niskim tonem.

-Część Cas, miło cię poznać.-podałam mu rękę, którą uścisnął niepewny tego co ten gest oznacza.

-Ciebie również. Przyjaciele moich przyjaciół są też moimi przyjaciółmi.- odpowiedział mi mrużąc dziwnie oczy.

-Dostrzegam w twojej duszy coś niezwykłego.

-Naprawdę?... Co dokładniej?

-Nie jestem pewien, emituje pewną energię, która może dawać nadprzyrodzone zdolności.

-No, właściwie to coś tam nadzwyczajnego umiem.- odpowiedziałam trochę niepewnie.

Chwila, ktoś jeszcze jest w tym pomieszczeniu. Spojrzałam w róg pokoju i dostrzegłam ... demona! Co tu kurna robi demon! Wyciągnęłam nóż na demony i ruszyłam w jej stronę. Nie było mi dane do niej podejść ponieważ ktoś zagrodził mi drogę.

-Przesuń się do cholery Dean!!- spojrzałam na niego gniewnie.

-Pomaga nam.

-Że co proszę? Demony nie pomagają, chyba że mają w tym jakiś niecny plan.- nie dowierzam w to co powiedział. Patrzyłam morderczym wzrokiem na nią.

-Uspokój się, okay?- zaczął masować mnie po ramionach abym trochę ochłonęła. Ale to wcale nie sprawiło że poczułam się lepiej, ból spowodowany przez te kreatury zostanie na zawsze.

-Tak na marginesie jestem Meg.- przedstawiła się demonica lekko się uśmiechając.

-Ty się lepiej zamknij. Ty ... zasrane ścierwo! Nie obchodzisz mnie.

Supernatural Life | S. W. | ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz