Będąc pod pokojem Sama poprosiłam Kevina aby poczekał chwilę na korytarzu. Weszłam do pomieszczenia, od razu w oczy rzucił mi się brązowowłosy. Serce zaczęło szybciej bić. Stał na nogach cały i zdrowy.
-Sam?!- przez chwilę nie dowierzałam własnym oczom. Odwrócił się do mnie mając na twarzy ten swój nieziemski uśmiech.
Nie zważając na to czy jest ktoś jeszcze w pomieszczeniu rzuciłam mu się w ramiona bardzo i mocno go przytuliłam, oczywiście on odwzajemnił uścisk unosząc mnie trochę nad podłogą.-Zaraz mi żebra połamiesz.- zażartował. Puścił mnie, a ja odsunęłam się trochę od niego nadal mając banana na twarzy.
-Zamknij się, po prostu cieszę się że jesteś cały.
-Poczułem to.- zaśmiał się, a ja razem z nim.
-Hej, czuję się pominięty.- odezwał się za mną dobrze mi znany głos. Odwróciłam się mówiąc i uśmiechając się:
-Nie zachowuj się jak rozpieszczony dzieciak, Dean.- błyskawicznie spoważniałam gdy zobaczył kto obok niego stoi. Szok, czy to ...
-Chyba mam zwidy, czy to ...
-Tak anioł. To nasz kumpel Cas, o którym ci wspominaliśmy.- powiedział Dean śmiejąc się z mojej reakcji.
-Oo. Czy przypadkiem nie powinien no nie wiem ... nie żyć.- powiedziałam niepewnie. Nie sądziłam że anioły są tak jasne, oczywiście w całości nie mogę zobaczyć jego prawdziwej wersji tylko częściowo.
-Też mnie to dziwy.- powiedział anioł niskim tonem.
-Część Cas, miło cię poznać.-podałam mu rękę, którą uścisnął niepewny tego co ten gest oznacza.
-Ciebie również. Przyjaciele moich przyjaciół są też moimi przyjaciółmi.- odpowiedział mi mrużąc dziwnie oczy.
-Dostrzegam w twojej duszy coś niezwykłego.
-Naprawdę?... Co dokładniej?
-Nie jestem pewien, emituje pewną energię, która może dawać nadprzyrodzone zdolności.
-No, właściwie to coś tam nadzwyczajnego umiem.- odpowiedziałam trochę niepewnie.
Chwila, ktoś jeszcze jest w tym pomieszczeniu. Spojrzałam w róg pokoju i dostrzegłam ... demona! Co tu kurna robi demon! Wyciągnęłam nóż na demony i ruszyłam w jej stronę. Nie było mi dane do niej podejść ponieważ ktoś zagrodził mi drogę.
-Przesuń się do cholery Dean!!- spojrzałam na niego gniewnie.
-Pomaga nam.
-Że co proszę? Demony nie pomagają, chyba że mają w tym jakiś niecny plan.- nie dowierzam w to co powiedział. Patrzyłam morderczym wzrokiem na nią.
-Uspokój się, okay?- zaczął masować mnie po ramionach abym trochę ochłonęła. Ale to wcale nie sprawiło że poczułam się lepiej, ból spowodowany przez te kreatury zostanie na zawsze.
-Tak na marginesie jestem Meg.- przedstawiła się demonica lekko się uśmiechając.
-Ty się lepiej zamknij. Ty ... zasrane ścierwo! Nie obchodzisz mnie.
CZYTASZ
Supernatural Life | S. W. | Zawieszona
FanficCórka demona i człowieka, która została łowcą. Gdyby to było możliwe, to wybrałaby dla siebie inne życie, łatwiejsze i pozbawione potworów. Niestety, nie mogła zmienić swojego losu. Musiała żyć dalej. Próbowała, choć los rzucał jej coraz trudniejsze...