36. Poznałam Śmierć

454 37 3
                                    

Tydzień później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tydzień później

Sam z ociąganiem wszedł do kuchni i usiadł na krześle na przeciwko kończącego jeść wczorajszą pizzę brata. Dean przełknął kolejny kęs i spojrzał wyczekująco na młodszego brata, którego wzrok utkwił na blacie stołu.

-I jak podałeś jej kolejny zastrzyk?- zapytał blondyn przerywając milczenie między nimi.

-Ja już nie mogę. Minął tydzień, a jest z nią coraz gorzej. Nie chcę już tego robić, to ją zabija, ja to czuję. Powinniśmy ją wypuścić.- Sam nawet na moment mówiąc to nie spojrzał na brata jakby bał się jego reakcji. Dean westchnął przeciągle, cała ta sytuacja powoli go wykańcza, a jego brata najbardziej.

-Nie możemy teraz odpuścić. Wypuścisz ją, i co? Pozwolisz jej paradować beztrosko po ziemi? Ja dziś to zrobię, daj strzykawkę.- szatyn wyciągnął w stronę brata przedmiot i spojrzał z wdzięcznym spojrzeniem.

-Lepiej coś zjedź bo nie wyglądasz najlepiej.- powiedział z troską Dean wstając z krzesła i zatrzymując się przed wyjściem na moment aby upomnieć swojego braciszka.

-Nie jestem głodny, mamo.- burknął szatyn opierając głowę na dłoni.

Dean westchnął i wyszedł na korytarz. Jego brat zaniedbuje siebie. Jest z nim gorzej niż w tedy gdy stracił Jessice. Najwyraźniej drugiego razu nie zniesie dlatego Dean zrobi wszystko by pomóc bratu i nie pozwolić by jego przyjaciółka odeszła tak jak reszta osób na których kiedykolwiek mu zależało.

Starszy Winchester wszedł do pomieszczenia zapalając uprzednio światło. Jego wzrok spoczął na dziewczynie siedzącej na krześle. Zmarszczył zaniepokojony brwi. Ona nie wygląda normalnie, pomyślał.

Szybkim krokiem podszedł do niej i dłonią uniósł jej bezwładnie zwysającą głowę. Zobaczył krew cieknącą z jej nosa, ust, a nawet oczu. Wygląda jak śmierć.
Sprawdził puls i zamarł, ona nie oddycha.

~

Jak najszybciej mogli zabrali Monic do szpitala gdzie lekarze od razu zabrali się za reanimowanie jej. Udało im się przywrócić jej puls, ale to jedyna dobra wiadomość, którą mogli im przekazać.
Lekarz stwierdził, że organizm Monic jest tak wyniszczony że daje jej zaledwie kilka dni życia. W żaden medyczny sposób mężczyzna nie jest w stanie stwierdzić jak do tego doszło, a najważniejsze jak można jej pomóc dlatego powiedział że tylko cud może jej w tej sytuacji pomóc. Tyle że Winchester'owie wiedzą z jakiego powodu jest w tym stanie, ale nawet gdyby im to powiedzieli albo uznali by ich za chorych psychicznie albo oskarżyli by ich że to oni ją do takiego stanu doprowadzili.

-Kilka dni.- powiedział sciszonym głosem Sam bo ściśnięte gardło nie pozwoliło mu na głośniejsze wypowiedzenie tych słów. Pogładził delikatnie kciukiem jej dłoń kurczowo ją trzymając.

Po tym jak lekarzom udało ją się odratować zapadła w śpiączkę i teraz leży na łóżku w białej jak śnieg pościeli i podczepiona jest do maszyny kontrolującej jej funkcjie życiowe.
Wygląda jakby po prostu spała, tak spokojnie i beztrosko, pomyślał Sam. Tyle że prawda jest okrutniejsza. Od trzech dni niemalże nie opuszczał jej sali siedząc godzinami przy niej na krzesełku i prowadząc z nią monolog. Ma nadzieję że może go słyszy, że teraz wie jak bardzo mu zależy na niej i że spróbuję walczyć, dla niego albo dla kogokolwiek, tylko żeby żyła. Pogodziłby się nawet z faktem że go nie kocha gdyby to mogło ją ocalić. Oddałby nawet swoją duszę za nią, ale życie jest bezlitosne. Bo próbował, ale żaden demon nie chciał się na to zgodzić. Z goryczy i bezsilności znowu zaczął szlochać trzymając drobne dłonie granatowowłosej. Ile by dał tylko po to aby zobaczyć jeszcze raz jej uśmiech.

Supernatural Life | S. W. | ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz