Sam bardzo uparł się żebyśmy po drodze do Minnesoty zajechali na targ rolniczy.
-Czemu my tu w ogóle jesteśmy?- zapytał zirytowany Dean.
-To że ty jesz wyłącznie te fast foody nie oznacza że też muszę. Na pewno nie zaszkodzi ci to.- odparł Sam wybierając najlepsze pomidory przy straganie.
-W Minneapolis biegaczowi wyrwano serce.- przeczytałam na głos artykuł w gazecie, którą czytam i ugryzłam czerwone jabłko patrząc z uśmieszkiem na blondyna.
-Chociaż ty mogłabyś stanąć po mojej stronie.-blondyn zrobił zniesmaczoną minę patrząc jak jem jabłko. Zrobiłam kolejny gryz. - Dokończyć o tym pożeraczu serc.
-Kolejny był także w Dertron. Dwa ataki w jednym stanie w odstępie pół roku. To musi być jakiś rytuał czy coś w tym stylu.- wyrzuciłam ogryzek po jabłku do kosza, obok którego przechodziliśmy.
-Albo chociaż jakaś pożerająca serca, opętana, demoniczna stara baba.- zażartował Dean.- Samy kończ królikowanie, mamy sprawę!- zawołał brata.
-Dajcie mi chwilę.- brązowo włosy machną jedynie ręką nadal przyczepiony do stoiska i dyskutuje z starszą panią na temat czy aby na pewno warzywa, które sprzedaje hodowane były w naturalny sposób .
-Weź coś zrób. - blondyn spojrzał na mnie błagalnie.
-W porządku.- zwróciłam się do starszego Winchester'a, a później spojrzałam w stronę młodszego. - Sam, w takim razie ja i Dean sami pojedziemy, tylko we dwoje!- krzyknęłam aby dobrze mnie usłyszał. Spojrzałam dumnie na blondyna gdy Sam nagle ożywiony w szybkim tempie do nas przybiegł zostawiając nie zadowoloną sprzedawczynię bo nie udało jej się nic mu sprzedać.
-Nie ma mowy! Jadę z wami.- oburzył się że chcieliśmy go zostawić.
-Ty to potrafisz go nastawić do pionu, że nawet zapomina o zdrowej żywności.- zwrócił się do mnie blondyn. Zaśmiałam się, Sam nie zrozumiał o co nam chodzi.
~~~
Minneapolis, popołudnie
Zajechaliśmy pod kostnicę. Zabraliśmy swoje odznaki i ruszyliśmy do budynku.
-Miło że agenci FBI zainteresowali się tą sprawą.- powiedział niski mężczyzna w białym kilcie prowadząc nas do odpowiedniego pomieszczenia. Weszliśmy do środka, a mężczyzna podszedł do półki i wyją dokumenty, które podał Sam'owi.
-Możemy zobaczyć zwłoki?- spytałam.
-Niestety nie, wczoraj został skremowane, rodzina bardzo na to nalegała.- kurde, będzie teraz trudniej znaleźć sprawcę.
-Okradziono go?- zapytał Dean.
-Wszystkie wartościowe rzeczy miał przy sobie. Podobny wypadek mieliśmy pół roku temu.
-Macie coś co może pomóc?- spytałam, doktor przytaknął i podszedł do komputera.
-Jest nagranie z parku, w którym ofiara biegła, a później zginęła.- puścił nam wideo na urządzeniu. Obok ofiary przebiegł gruby mężczyzna, który go wyprzedził.
-Ten pączek jako ostatni widział go żywego?- zakpił Dean.
-Poza zabójcą~, tak. Nazywa się Paul Hayes. Przesłuchaliśmy go ale nic nie wskazuje aby to był on.
CZYTASZ
Supernatural Life | S. W. | Zawieszona
FanficCórka demona i człowieka, która została łowcą. Gdyby to było możliwe, to wybrałaby dla siebie inne życie, łatwiejsze i pozbawione potworów. Niestety, nie mogła zmienić swojego losu. Musiała żyć dalej. Próbowała, choć los rzucał jej coraz trudniejsze...