Demonica ścisnęła moje gardło uśmiechając się wrednie.
-Musiałam cierpliwie czekać aby w końcu cię dorwać.
-Czego chcesz?- zapytałam ciężko przełykając ślinę. Alkohol za bardzo miesza mi w głowę bym mogła wymyślić jak jej się wyrwać. Może Dean zauważy że zbyt długo mnie nie ma.
-Jesteś mi potrzebna, a raczej twoje ciało.- wzdrygnęłam się gdy wolną ręką odsłoniła górny materiał mojej bluzki ukazując mój obojczyk, przyjrzała mu się chwilę, a następnie kąciki jej ust wykrzywiły się w paskudny uśmiech.- Jednak nie masz żadnej ochrony.
Zmarszczyłam brwi.
-Nie możesz mnie opentać.- powiedziałam pewnie, ale pod jej spojrzeniem ta pewność zaczęła szybko maleć. Bo nie może, prawda? Zaczęłam się denerwować. Dean do cholery mógłbyś tu przyjść!
-Winchester'ów nie mogę opętać, mają te swoje głupie tatuaże, ale ty nie.- syknęła mi w twarz będąc znacznie za blisko mnie.
Wstrzymałam na moment powietrze kiedy zaczęła recytować coś w obcym języku, to chyba celtycki. Gdy zamilkła z jej ust zaczął wydobywać się czarny dym. Jeszcze bardziej próbowałam wyrwać się z jej uścisku. Czarny dym zaczął wchodzić mi do ust, a mnie zaczęła przejmować mnie dziwna niemoc i bezsilność, miałam wrażenie że gdzieś znikam.
Ciało, które chwilę temu było opętane przez demona upadło bezwładnie na ziemię. Granatowowłosa wyprostowała się i spojrzała w lustro. Jej oczy na moment błysnęły czernią. Demonica uśmiechnęła się triumfalnie i wyszła z łazienki.
-Co tak długo?- zapytał ją Dean gdy podeszła do baru, przy którym siedzi.
-Damskie sprawy.- odpowiedziała, a blondyn skinął głową, wolał nie pytać czym są te damskie sprawy, nigdy tych rzeczy nierozumiał.
~
Drogę powrotną spędzili niemalże w ciągłej ciszy. Nawet gdy w radiu leciała jedna z ulubionych piosenek Monic i Dean pogłosił ją sądząc że dziewczyna razem z nim, bo też ją lubi, zaczną śpiewać, ale tak się nie stało. Blondyn zdziwił się jej sztywnym zachowaniem, przecież po wypiciu zaczynała zachowywać się jak dzieciak i wszystko ją śmieszyło, ale wolał to przemilczeć aż wrócą do bunkra.
Gdy dotarli na miejsce dochodziła już północ. Dlatego Dean udał się bezpośrednio do swojego pokoju i niemal od razu zasnął.
Demonica jedynie błądziła po bunkrze nie wiedząc co gdzie dokładnie się znajduje. Mimo że przejęła ciało Monic nie mogła skorzystać z tego co ona wie bo jej wiedza zniknęła razem z nią gdy rzuciła zaklęcie.
Szła wzdłuż długiego korytarza gdy nagle spotkała wysokiego mężczyznę w ubraniach do spania. Stwierdziła że to musi być słynny Sam Winchester.
-Tutaj jesteś kochanie. Czyżbyś tak dużo wypiła że zapomniałaś gdzie iść?- szatyn zaśmiał się podchodząc do niej.
-Można tak powiedzieć.- odpowiedziała delikatnie się uśmiechając. Musi udawać dopóki nie dowie się tego po co ryzykowała przejecie ciała córki króla Piekła, którego nienawidzi i miała by ochotę własnoręcznie zabić.
Sam niczego nieświadomy, że to nie jego ukochana zaprowadził demonice do ich wspólnego pokoju. Ułożył się spowrotem w łóżku i gestem dłoni nakazał by kobieta też to zrobiła. Tak też zrobiła.
Demonica odczekała pewien czas by Sam zasnął, a gdy tak się stało ostrożnie wstała z łóżka by go nie obudzić i wyszła z pokoju. Udała się do biblioteki, przez którą przechodziła razem z Dean'em gdy wrócili do bunkra. Zaczęła szukać jakiejkolwiek informacji o Abaddonnie. Słyszała, że rycerz piekła wrócił, ale Wichester'owie zrobili coś z nią i teraz musi dowiedzieć się gdzie jest. Chce ją uwolnić aby pokonała Crowley'a i przejęła władze nad Piekłem. Obrzydza ją fakt że ktoś taki jak Crowley jest królem, nigdy nie była mu posłuszna, czekała na odpowiedni moment do ataku, a teraz się natrafił. Razem z innymi demonami, które mają dość Crowley'a uwolnią Abaddona.
CZYTASZ
Supernatural Life | S. W. | Zawieszona
FanfictionCórka demona i człowieka, która została łowcą. Gdyby to było możliwe, to wybrałaby dla siebie inne życie, łatwiejsze i pozbawione potworów. Niestety, nie mogła zmienić swojego losu. Musiała żyć dalej. Próbowała, choć los rzucał jej coraz trudniejsze...