21. Brat krwi

553 41 1
                                    

Siedzę sobie na kanapie i oglądam jakiś durny film. Właściwe to dawno przestałam śledzić poczynania głównego bohatera i tylko wpatruje się pusto w ekran.

Skończyliśmy parę godzin temu koleją sprawę. Dean poszedł do baru, Sam teraz bierze prysznic, a ja siedzę bezczynnie w motelu, w którym się zatrzymaliśmy aby trochę odpocząć.

Mój spokój przerwał dźwięki mojego telefonu leżącego na stole. Wstałam i ociężałym krokiem podeszłam w tamto miejsce.

-Ostatnio dość często dzwonisz Benny.

-Ciebie też miło słyszeć. Masz chwilę?- głos mojego przyjaciela zdaję się być zmęczony.

-Co zrobiłeś?- mam nadzieję że nic głupiego.

-Obawiam się że nabałaganiłem.

-Proszę, tylko nie mów że to o czym myślę.

-Nie tym razem, załatwiłem paru z mojego byłego gniazda. Teraz mam problem bo moje nogi nie pracują za dobrze. Niedaleko jest barka do transportu paliwa, myślę że uda mi się do niej doczołgać. Miałem nadzieję że mógłbym prosić cię o jeszcze jedną przysługę.- powiedział z nadzieją.

-Za niedługo będę.

-Dzięki, siostro.- rozłączyłam się.

Westchnęłam zastanawiając się co powiedzieć Winchester'om.

Wzięłam kartkę i napisałam na niej, że muszę załatwić osobistą sprawę i żeby się nie martwili o mnie. Położyłam ją na stole aby była dobrze widoczna. Zabrałam torbę ze swoimi rzeczami i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po parkingu aby wybrać samochód, który mogę ukraść. Wybrałam stojący najbliżej.

~~~

Jadąc samochodem ktoś znowu do mnie zadzwonił. Odebrałam połączenia i włączyłam na głośno mówiący aby nie przeszkadzać sobie w prowadzeniu.

-Gdzie ty jesteś?!- z głośnika usłyszałam nie zadowolony głos Sam'a.

-Tego nie mogę powiedzieć.

-A to nibym dlaczego?- chyba jeszcze bardziej go to zdenerwowało.

-Uspokój się. Przecież napisałam ...- brunet przerwał mi zirytowany.

-No właśnie napisałaś, zamiast poczekać chwilę i powiedzieć mi to w twarz ty jak dzieciak zwiałaś nie tłumacząc się czemu.

-To moja osobista sprawa ...- chciałam się wytłumaczyć ale on znowu mi przerwał.

-Co to niby znaczy, co?! Jeśli potrzebujesz pomocy to ci pomożemy. Nie możesz ciągle czegoś przed nami ukrywać.

-Ja nie ukrywam tylko ...

-Tylko co?! Znowu to robisz, odsuwasz się od nas.

-Wiesz co, rozłączam się.

-Nie!  Monic, poczekaj! ...- nie usłyszałam reszty tego co do mnie mówił bo zakończyłam połączenie.

Sam ma rację nie powinnam tego ukrywać ale oni raczej tego nie zrozumieją.

~~~

Eagle Harbon, Waszynkton

Zaparkowałam nad przystanią obok innego samochodu, zapewne Benny'ego. Wysiadłam i poszłam otworzyć bagażnik~tego drugiego pojazdu. Wyjęłam z niego przenośną lodówkę z krwią.

Przeszłam po drewnianej kładce i weszłam na barkę. Zaczęłam szukać wejścia, a gdy je znalazłam weszłam do środka. Zeszłam schodami na dolną część barki. Na korytarzu zobaczyłam siedzącego przy ścianie Benny'ego. Podeszłam do niego.

Supernatural Life | S. W. | ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz