Następnego dnia nie miałam żadnych konkretnych planów, oprócz pójścia do roboty. Przygotowałam się i już miałam wychodzić, ale coś mi nie pasowało, konkretniej czegoś brakowało. Pewnego czarnowłosego kurdupla.
-Levi! - Zero odpowiedzi.
Wyciągnęłam telefon i już miałam do niego dzwonić, ale zauważyłam że wcześniej wysłał mi SMS-a. Otworzyłam go.
Muszę coś załatwić w siedzibie, spotkamy się później. Jeśli możesz idź do firmy i uzupełnij dokumenty, które leżą na twoim biurku. Do zobaczenia wieczorem.
W następnym SMS-sie był napisane.
Nie becz więcej.
Miły jak zawsze.
Odpisałam mu.
Ja nie beczę, ja wyrażam swe uczucia.
Rycząc.
Gadaj zdrów. A teraz wybacz, ale mam dokumenty do wypełnienia.
Schowałam telefon i ruszyłam na kolejną wojnę z papierkową robotą.
***
Siedzę tu już 3 godzinę, a końca wciąż nie widać. Idę zrobić sobie kawę.
Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Akurat wróciłam z filiżanką kawy, kiedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu było napisane "sierociniec".
Czemu nie dzwoni od siebie?
-Halo.
-Tu Sofie. Jesteś potrzebna, Kruku! Ratuj! - była przerażona.
-Cholera. - mruknęłam i rozłączyłam się.
Zebrałam swoje graty i wybiegłam z biura. Wjechałam do lasu, zmieniłam ciuchy, następnie dopięłam pistolety i schowałam pióra do kieszeni. Pojechałam do sierocińca.
Wszystko wyglądało normalnie, ale to tylko pozory. Otwarłam cicho drzwi i już wiedziałam, że są w biurze, słyszałam stamtąd płacz dzieci. Dzięki Bogu, większość z nich była w szkole. Podeszłam do drzwi i wyciągając pistolety, otworzyłam je kopnięciem. To co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie.
Przy biurku siedziała Sofie, dzieci wokół niej, a dookoła biurka stali Zwiadowcy, w tym Levi.
To jest to co miałeś załatwić w siedzibie!?
Zacisnęłam szczęki w gniewie. Kiedy dzieciaki mnie zobaczyły od razu się za mną ukryły, a Zwiadowcy zwrócili się w moją stronę po usłyszeniu huku.
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Kruk we własnej osobie. Mówiłem, że przyjdzie jeśli wejdziemy na jej terytorium. - Erwin miał na twarzy uśmiech zwycięstwa. - Może masz nam coś do powiedzenia.
Oni chcą mnie, nie ich.
Spojrzałam Erwin'owi w oczy, moja twarz była beznamiętna. Dzieciakom pokazałam, żeby uciekły się schować. Schowałam pistolety i wyciągnęłam nóż. Mina Erwina w momencie z zadowolonej zmieniła się w zakłopotaną, a oczy Levi'a powiększyły się z niedowierzania. Wiedział co planowałam.
Jednym płynnym ruchem rozcięłam nadgarstek. Wydałam cichy syk, kiedy zimny metal spotkał się z moją skórą. Następnie wyciągnęłam pióro i skropiłam je krwią. Staliśmy w na tyle małej odległości, że pióro bez problemu doleciało do swojego adresata, Levi'a. Odwróciłam się i wyszłam z budynku. Wsiadłam na motor i odjechałam.
CZYTASZ
Nasza historia-SnK [PL]
FanfictionOto historia mojego życia. Nazywam się Akira. Moje życie nigdy nie miało sensu, aż poznałam pewnego, wyjątkowego mężczyznę. Zmienił mnie, a ja jego. Odkąd go spotkałam nic nie było takie samo. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Momentami sceny nie dla osób...