Rozdział 8

530 37 7
                                    

Usiedliśmy do stołu. Panowała bardzo napięta atmosfera. Ayu zdawała się tego nie zauważać i próbowała wyciągnąć jakieś informacje od Levi'a: jego ulubiony kolor, kim są jego rodzice i co go ze mną łączy, bo nie do każdej pracownicy przyjeżdża się na kolację. Staruszek oczywiście musiał to podchwycić i zacząć drążyć temat.

-Czy moja córka sprawdza się na stanowisku sekretarki? - spytał, a do Fumi szepnął. - A raczej dziwki. - choć i tak wszyscy to słyszeliśmy.

Z rozmachu kopnęłam go w łydkę tak mocno, że aż zawył z bólu. Jednak nie straciłam młodzieńczego powera.

-Akira, zachowuj się! Wiem, że nie udało nam się ci wychować, ale mamy gościa. Przepraszam za nią. - powiedziała Fumi.

-Dobrze, że zrobiła to ona, a nie ja, bo miałby pan złamaną nogę. - on nie żartował. Jak byłam z nim na ulicy pobiliśmy się raz. On nie wyszedł z tej walki bez zadrapania, ale ja byłam bardziej poturbowana. Gdyby nie Farlan nie wiem jak by się to skończyło. Pewnie źle... dla mnie. - Na następny raz komentarze proszę zachować dla siebie. - Ocho. Levi wszedł na wyższy poziom irytacji. - Mogę powiedzieć, że pana córka sprawuje się lepiej niż wszystkie inne, które były moimi sekretarkami. Nie tak jak pan sądzi. Jest pracowita, sumienna, a co najważniejsze mogę jej ufać, czego nie można powiedzieć o większości kobiet.

-Czemu tak mówisz? Nie masz przyjaciółek? - Ayu najwidoczniej to zaintrygowało.

-Miałem jedną, która była dla mnie jak siostra, ale umarła. O drugiej do niedawna sądziłem, że jest mężczyzną. - przygryzłam wargę ze zdenerwowania.

-Przepraszam, nie powinnam pytać.

-Nic się nie stało, to przeszłość. - ludzie by pomyśleli, że jest twardy i nic go nie rusza. Ale znam go od 5 lat. Wiem, że cierpi tak jak inni. Tylko nie chce tego pokazać, żeby nikt nie sądził, że jest słaby. Ale wszystko można wyczytać z jego oczu. 

Złapałam go pod stołem za rękę i posłałam pokrzepiający uśmiech. W jego oczach dostrzegłam błysk. To wystarczyło. Wiem, że udało mi się go odrobinę pocieszyć.

-Jak to nie wiedziałeś, że jest kobietą?

-Po prostu nie chciała mi się przyznać. Bała się.

-Wcale się nie bałam. - Nosz cholera, to się wkopałam.

-To byłaś ty? - Ayu nie kryła zdziwienia

-Jak widać.

-To dlatego jesteście ze sobą na "ty"? Co takiego ciekawego robiliście wtedy?

-Poznałam jego zgraję, a oprócz tego że Levi spuścił mi manto nie ma nic ciekawego.

-Ty dałaś się komuś pobić? Naprawdę musisz być silny. Ona nigdy z nikim nie przegrała.

-Miło być tym pierwszym. - Levi był widocznie zadowolony z siebie.

-Ta, teraz będziesz się cieszył jak małe dziecko. Ale szczerze, trzeba to kiedyś powtórzyć. Zobaczyć kto tym razem wygra.

-Czy nie jest oczywiste? - Levi uniósł brew.

-Nie tylko siłą się wygrywa. Potrzebny jest też spryt.

-Akira, mogę cię prosić? - Fumi przerwała tą, jakże piękną wymianę zdań.

Nie do wiary, że ona mnie o coś prosi. Wstałam i skierowałam się za nią do kuchni. Czego ta zdzira może chcieć?

-Czego? - skrzyżowałam ręce na piersi.

Nasza historia-SnK [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz