Rozdział 1

796 41 2
                                    

Nareszcie.Pierwszy dzień w pracy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli i niczego nie spieprzę - tak jak to mam w zwyczaju -lub komuś nie podpadnę. Budynek był ogromny. Miał 3 piętra oraz ogromny ogród. Z tego co wiem parking był zarówno na ziemi jak i pod ziemią, a także całe pierwsze piętro przeznaczone było na basen. Nie wiem po co basen w firmie ubezpieczeniowej, ale kto bogatemu zabroni?

Na środku placu była fontanna otoczona ławkami. Kiedy weszłam do budynku oniemiał mnie jego wygląd. Był to raczej styl modern, ale zdziwiło mnie to jaki panował w nim porządek. Wszystko dosłownie w nim lśniło.

-Przepraszam. - zawołałam do recepcjonistki i gdy ta odwróciła głowę w moją stronę kontynuowałam.- Cześć. Jestem Akira i jestem nową sekretarką pana Rivaille. Gdzie go mogę znaleźć?

-Na trzecim piętrze. Ostatnie drzwi na prawo. - przesunęła po mnie wzorkiem i popatrzyła na mnie jak na wariatkę. - Po pierwsze: skoro tu pracujesz musisz się ubierać tak jak jest to ustalone. U nas jest to spódnica i żakiet.Nie jeansy i koszula. A po drugie: Nie pan Rivaille tylko pan Ackermann. Nie jesteś jego znajomą,tylko pracownicą więc nie mów mu po imieniu.

-Dzięki za radę. Do zobaczenia. - posłałam jej uśmiech ''ala słodka idiotka'' i skierowałam się w stronę windy. - Tch. Nie przeżyję jak wszyscy będą takimi złamasami.- szepnęłam już do siebie, czekając na windę.

Gdy jechałam już na górę mój wzrok przykuło jedno z okien. Był tam mężczyzna o czarnych włosach i ciemnych oczach, a na jego kolanach siedziała jakaś cycata blondyna. Kiedy spotkał mój wzrok kiwnął mi głową na ''dzień dobry'' i zrzucił blondynę z kolan.

Czy ja dobrze widzę?! On ją tak po prostu zrzucił na podłogę!

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Szczerze, zaciekawił mnie ten mężczyzna. Jego nietypowy wygląd i zachowanie. Chciałam się dowiedzieć kim on jest. Moje życzenie w ciągu kilku następnych chwil miało się spełnić. Kiedy dostałam się na wskazane piętro skierowałam się do – jak sądziłam – gabinetu mojego pracodawcy. Wszyscy patrzyli na mnie jak na kosmitę – co się dziwić? Ubrałam się po swojemu.

Pewnie wszyscy się ubierają tak jak mówią zasady. Tylko ja zawsze je łamię.

Kiedy stanęłam przed drzwiami zastanawiałam się czy wejść kulturalnie.Po rozważeniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że wejdę tam po swojemu, czyli bez pukania. To co zobaczyłam przerosło moje najdziwniejsze wymysły. Mężczyzna, którego widziałam przez windę siedział właśnie w fotelu, a jakiś rudzielec mocował się z jego paskiem u spodni. Gdy weszłam skierowali na mnie swój wzrok.

-Puka się. - mówi ruda.

-Ciebie też miło poznać. - uśmiechnęłam się złośliwie co spotkało się z cichym parsknięciem ze strony mężczyzny. -Przeszkadzam?

 - Nie, ależ skądże. Lea właśnie wychodziła. Prawda? - powiedział i spojrzał wymownie na kobietę. Ta wstała wściekła i wyszła klnąc pod nosem.

 - Proszę siadaj. - powiedział pokazując krzesło po drugiej stronie biurka. Przez cały czas miał niewzruszony wyraz twarzy.

Ten spokój kiedy wbiłam mu do biura. Jak on to robi?

 - Często masz takie incydenty? - zapytałam zainteresowana.

 - Nawet jeśli to nie powinno cię to interesować. - odparł zirytowany. - I nie sądzisz, że powinnaś pukać? Najważniejsze jest pierwsze wrażenie.

 - Zgadzam się i dlatego nie pukałam. Nie jestem osobą, która zawsze się podporządkowuje. Jeśli nie pasuje ci to, to lepiej mnie od razu zwolnij. A, i nie mam mowy żebym chodziła w spódnicy.

Ledwo widocznie uśmiechnął się pod nosem.

 - Cieszę się, że jesteś szczera. Mam nadzieję, że nie jesteś taka jak moje poprzednie sekretarki, które zawsze próbowały dobrać się do moich spodni, a później portfela. Jeśli nie, to myślę, że się dogadamy.

 - Będzie mi miło. A o swoje spodnie nie musisz się martwić, przyszłam tu pracować, a nie szukać kogoś do nocnego towarzystwa. - na moje słowa szerzej się uśmiechnął.

Jaki on ma piękny uśmiech. Stop! Nie myśl o tym.

 - Poza tym myślę, że powinnam się przedstawić. Nazywam się Akira Hida.

 - Levi Ackeramann. Mam nadzieję na owocną współpracę.

 - Ja również, Levi.

 - Czemu zwracasz się do mnie po imieniu? - zdziwiony uniósł brew.

 - A wolisz żebym mówiła ci po nazwisku? Osoby, które szanuje nazywam po imieniu.

 - Jestem zaszczycony. Więc chodź Akira, pokażę ci twoje miejsce pracy.

Otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy z jego biura.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak wiem. Jest nudny i nie ma sensu, ale się staram. Później powinno być lepiej. 

Nasza historia-SnK [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz