Rozdział 42

335 29 6
                                    

Wbiegłam do domu i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy, a że miałam tylko motor nie mogłam zabrać wiele. Gdy już się spakowałam, podeszłam do swojego laptopa i zalogowałam się. Zebrałam wszystkie nagrania i wysłałam na jego maila. Następnie wzięłam kartkę i napisałam list. Położyłam go na stoliku w salonie, a na nim krucze pióro. Wzięłam nóż i nacięłam nadgarstek, pozwalając, aby krew ozdobiła pióro i list.

-Jednak jestem demonem. - szepnęłam, patrząc jak kartkę ozdabiają czerwone i czarne krople.

Patrzyłam jak po chwili rana się zasklepia, a następnie zabrałam torbę i wyszłam na dwór. Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS-a.

"Mogę do ciebie przyjechać? Nie mam gdzie spać."

"Jasne, nie ma sprawy"


Levi


Słyszałem niezrozumiałe krzyki, czułem szarpanie. Po chwili powoli otwarłem oczy. Nade mną stali Ral i Smith, na ich twarzach widać było zmartwienie.

-Kapralu, nic ci nie jest!? - krzyknęła Ral.

-Nie drzyj się, głowa mi pęka. - warknąłem. - Co się stało?

-To my cię o to pytamy. - powiedział Erwin. - Od 20 minut próbujemy cię obudzić. Drzwi od celi są otwarte, dziewczyny nie ma, a ty jesteś nieprzytomny. Co się stało, Levi?

-Pamiętam tylko, że przyszedłem z nią porozmawiać. Powiedziałem jej co chciałem, później czyjaś ręka na mojej twarzy i nic.

-Ktoś ją uratował? Ale gdyby otwarł drzwi usłyszałbyś, chyba że ich nie zamknąłeś.

-Właśnie, że je zamknąłem. Za kogo ty mnie masz? - warknął.

-Co to? - spytała Petra wskazując na moją rękę.

Spojrzałem na dłoń. Trzymałem w niej naszyjnik, który dałem jej 2 dni temu. Po chwili w głowie rozbrzmiał mi jej głos.

Demon nie jest wart miłości anioła, tak samo ja nie jestem warta twojej miłości.

Chwyciłem się za głowę i syknąłem z bólu.

-No to świetnie. Zwiała, a my nie wiemy gdzie jest.

-Chodź. - powiedziałem, wstając. Wciąż trzymałem się za głowę, która pulsowała z bólu. - Może być u mnie w domu

Zebraliśmy się i ruszyliśmy w grupie. Ja, Hange, Erwin, Ral, Arlert, Ackermann i Jaeger.

***

Przeszukiwania zaczęliśmy od jej komputera i, ku mojemu zdziwieniu, nie miał zabezpieczeń. Pierwszy otwarliśmy folder "Zwiadowcy". Od tego co zobaczyliśmy nasze oczy stały się większe.

-To są wszystkie nasze informacje z bazy danych. - powiedziała Hange. - Imię, nazwisko, zawód, wiek i inne dane personalne. Wszystkie oprócz twoich Pedanciku. Jak to możliwe, przecież nasze zabezpieczenia są nie do przejścia.

-Była w tym dobra, ale te 5 lat zrobiły z niej mistrza. - szepnąłem. - Nie ma sobie równych w hakowaniu, twoje zabezpieczenia na nic się nie zdały. - powiedziałem głośniej.

Następnie Hange otwarła folder nazwany "Akcje ratunkowe". Były tam filmy z wszystkimi naszymi akcjami. Wiele z nich było oznaczonych skrzydłami wolności, ale jeszcze więcej ich nie miało.

Czyli to co mówiła było prawdą.

Potem poszliśmy się rozejrzeć. W pokoju nie znalazłem jej rzeczy, co znaczy, że się spóźniliśmy. Zszedłem na dół i zobaczyłem Jaeger'a trzymającego list w ręce.

Nasza historia-SnK [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz