Rozdział 2

1.9K 89 143
                                    

~Bellamy~

Mój wzrok automatycznie skierował się w stronę blondynki. Dziewczyna usiadła na brzegu łóżka i najwyraźniej zaczęła szukać wzrokiem swoich ubrań. Nie byłem pewien co w takiej chwili zrobić. Zacząć coś mówić? Poprosić ją żeby została? Może po prostu przekręcić się na drugi bok i spróbować zasnąć?

 Zacząć coś mówić? Poprosić ją żeby została? Może po prostu przekręcić się na drugi bok i spróbować zasnąć?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Muszę już iść. -Obejrzała się za siebie i spojrzała na mnie.

-Co ty nie powiesz? Na prawdę trudno było się domyślić...

Wbiłem wzrok w sufit. Moja towarzyszka najwyraźniej nie miała w planach mi odpowiadać, usłyszałem tylko skrzyp łóżka kiedy wstawała.

-Bellamy... -Odezwała się, kiedy była już ubrana.

-Chyba miałaś iść? Czy źle zrozumiałem?

-Musimy potem o tym pogadać.

-Już raz gadaliśmy. Chyba nie muszę ci przypominać jak to się skończyło? To było całkiem niedawno. -Spojrzałem wymownie na zegarek.

-Tym razem tak na poważnie, ale nie teraz, proszę cie.

-Na poważnie czy nie, to chyba niewiele da. Założę się, że znowu mnie tu odwiedzisz i znowu będziesz chciała...

-Ja? Mówisz to tak jakby to była tylko moja wina i jakbym była tutaj sama.

-Mam ci przypominać kto to wszystko zaczął?

-Ty?! To ty mnie pierwszy pocałowałeś.

-Ale to ty tutaj przyszłaś, wtedy i teraz.

-Twierdzisz, że to wszystko przeze mnie? Było aż tak źle, że szukasz winnych?

Przyjąłem pozycję siedzącą i wreszcie przestałem patrzeć w górę. Spojrzałem w jej oczy. Wyglądała na zdezorientowaną. Wściekłą i smutną za razem. Zrobiło mi się głupio, miałem ochotę teraz wstać i ją przytulić, ale odczuwałem, że to trochę nie na miejscu.

-Przepraszam. -Dziewczyna spuściła wzrok. -Clarke... Wiesz, że nie to miałem na myśli.

Usiadła na brzegu łóżka i starała się na mnie nie patrzeć, jednak średnio jej to wychodziło. Już mi przeszło, nie potrafiłem być na nią długo zły.

-Jedna rozmowa tego nie załatwi Bell. To zbyt skomplikowane.

Zrobiła krótką pauzę, spojrzała na mnie z pytającym wyrazem twarzy, po czym dodała:

-Co się tak szczerzysz?

-Po raz pierwszy tak mnie nazwałaś. Czuję się zaszczycony.

Clarke uderzyła mnie w ramie, na jej twarzy zagościł uśmiech. Najwyraźniej odwróciła się, żebym tego nie zauważy, ale znowu nie zadziałało. Przez moment zapomniałem o co tak naprawdę się pokłóciliśmy. Miałem wrażenie, że po prostu sobie rozmawiamy, jak za ,,dawnych'' czasów, jak zwykli przyjaciele. Wtedy spojrzałem na siebie, nie miałem na sobie większości ubrań, przypomniałem sobie to, co przed chwilą się wydarzyło, i to co wydarzyło się parę dni wcześniej. Nie byliśmy już normalnymi przyjaciółmi, jak bardzo byśmy się nie starali... Teraz było już inaczej.

More than just FRIENDS *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz