Rozdział 7

1.3K 70 132
                                    


~Bellamy~

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Clarke niemal zamrażała mnie wzrokiem, wywierając przy okazji ogromną presje. Miałem wrażenie, że mijają godziny, jednak w rzeczywistości to było tylko kilka sekund. Moją sytuację uratował głos Kane'a, dochodzący z krótkofalówki.

-Bellamy, za 10 minut wyjazd na patrol. Widzicie się z Millerem przy głównej bramie.

-Na moje on coś w tobie widzi. -Clarke zwróciła się do mechanik, przy okazji odwracając uwagę od mojej osoby.

-Coś ci się przewidziało. -Warknęła na nią.

-Między wami w ogóle do czegoś doszło?

-Nie twoja sprawa Blake!

-Czemu wszyscy mnie tak nazywają?!

-Bo to twoje nazwisko, idioto. -Na twarzy Raven malował się wredny uśmieszek.

-Mam też imię... Ale nieważne.

Dziewczyny dalej dyskutowały o pierdołach, a ja kończyłem swój posiłek. W drzwiach stołówki stanął Murphy i zaczął krzyczeć.

-Blake... -Kolejna osoba, którą mam ochotę skrzywdzić. -Masz patrol!

-To do zobaczenia późnej, dziewczęta.

Wstałem od stołu, po czym pocałowałem Clarke. Odwzajemniła pocałunek, jednak kiedy nasze usta odkleiły się od siebie, zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo jestem w dupie.

Podniosłem głowę i starałem się wymyślić coś, co pomoże mi jakoś wybrnąć z tej sytuacji. W mojej głowie narodził się tylko jeden pomysł. Bardzo dziwny pomysł... Ale coś trzeba było zrobić.

Nachyliłem się nad Raven i delikatnie ją pocałowałem, na szczęście jej usta pozostały w bezruchu. Odsunąłem się od niej i zrobiłem dokładnie to samo z Harper, ona na szczęście też tego nie odwzajemniła. Widziałem kątem oka, jak Clarke ledwo powstrzymuje się od zaśmiania na głos.

-Zawsze do usług. -Pewnym krokiem skierowałem się w stronę wyjścia.

Było mi cholernie głupio, domyślam się, że będą mi to wypominać przez najbliższe 30 lat.  

Kiedy byłem już przy drzwiach, Murphy szybko odsunął się na bok z przerażoną miną i puścił mnie przodem. 

,,Kogo jak kogo, ale ciebie w życiu nie tknę!" -Przez moment miałem ochotę wykrzyczeć to na głos, ale nie miałem zamiaru zwiększać zainteresowania moją osobą. I tak oczy całej stołówki były zwrócone na mnie. 

~Clarke~

Powstrzymywałam śmiech na tyle na ile było mnie stać. Obserwowałam zmieszanie na twarzach moich przyjaciółek i Bella, oddalającego się sprężystym krokiem w stronę wyjścia. Murphy usunął mu się drogi, wyraźnie przestraszony, że jego może spotkać podobny los.

-Co tu się właśnie wydarzyło? -Raven uniosła ręce w górę.

-Też się zastanawiam. -Musiałam udawać równie zdziwioną co one, żeby się niczego nie domyśliły.

-Trzeba będzie go o to potem spytać, bo to było... Niezręczne. 

-Niezręczne? To za mało powiedziane Harper! Co mu odbiło do jasnej cholery! -Mechanik była najbardziej zdenerwowana z nas wszystkich.

-Czemu tak to przeżywasz Raven? Obawiasz się reakcji swojego chłopaka?

-Nie mam chłopaka. -Warknęła w odpowiedzi.

More than just FRIENDS *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz