~Clarke~
Tydzień temu wszyscy poznali nasz mały sekret. Noo, prawie wszyscy. Octavia z Lincolnem byli akurat wtedy w Polis na kilkudniowej wyprawie w jakieś ,,ważnej" sprawie, o której nie miałam najmniejszego pojęcia. Tak się złożyło, że mijał już siódmy dzień, a oni nadal nie wracali, tłumacząc się przez radio, że to jeszcze potrwa, przez co Bellamy odchodził od zmysłów. Z początku nie byłam pewna, czy to strach o siostrę i jej bezpieczeństwo, czy zwyczajny niepokój, że ona jeszcze nie wie. Nie chciał dzielić się z nią tą informacją przez radio, co całkowicie rozumiałam.
Reakcje ludzi były przedziwne, moja mama nadal nie wierzyła, że to prawda, myśląc, że ją wrabiamy.
Kane stwierdził ,,No, najwyższa pora".
Jaha, który pojawił się w międzyczasie na jakieś dwie godziny, nie wyglądał na specjalnie zaskoczonego. Czyżby wiedział o wszystkim już wcześniej? Nie było o to ciężko, kamery były rozmieszczone prawie wszędzie, a tylko on miał do nich dostęp...
Harper natomiast, uradowała ta informacja... Poparła nawet plan Jaspera, dotyczący imprezy.
Podobało mi się, że teraz nie musimy hamować się przy innych, przytulanie, pocałunki i trzymanie za ręce już nikogo nie dziwiły...
***
Stałam razem z Raven przy bramie, kiedy dostrzegłam grupę, wracającą z patrolu pobliskiego lasu. Kiedy Murphy dowiedział się, w jaki plan mechanik się zaangażowała, zaczął trzymać ją blisko siebie. Koniec końców wyszło na to, że dzięki nam oni również stali się parą. Wprawdzie nie do końca normalną, ale parą. Kiedy ja przywitałam się z Bellem w normalny sposób, oni zaczęli na siebie wrzeszczeć.
-Miałeś w planach mi powiedzieć, że cię nie będzie, czy po prostu masz mnie w dupie?!
-Przepraszam, niedosłyszałem. Mówiłaś coś, czy całowałaś się z kimś innym? -W tym momencie posłał mojemu chłopakowi mordercze spojrzenie. Nadal był na niego wściekły o ten głupi incydent.
-Chyba powinniśmy się ulotnić. -Skierowałam te słowa w stronę bruneta.
-Miewasz coraz lepsze pomysły, księżniczko. -Ruszył w stronę wejścia. -Czyżbyś zaczęła dorastać?
Prychnęłam tylko i przyśpieszyłam kroku, jednocześnie przejmując prowadzenie. Udaliśmy się na stołówkę, żeby zjeść ostatni posiłek, a następnie do mojego pokoju. Bywaliśmy tam coraz częściej, znaczy Bellamy bywał... Tak naprawdę to jedyną rzeczą potwierdzającą teorię, że tam nie mieszkał był brak jego rzeczy osobistych. Miałam w planach z nim o tym poważnie porozmawiać, jednak za każdym razem coś nam w tym przeszkadzało. Pewnego razu usiedliśmy na łóżku, zaczęłam już mówić, ale nie... Ktoś, a konkretnie Jasper, postanowił wtedy uruchomić alarm przeciwpożarowy. Ewakuacja wszystkich mieszkańców i sprawdzenie każdego zakątka Arkadii zajęło kilka godzin. Byłam wtedy tak wymęczona, że zapomniałam o kontynuowaniu tej rozmowy. Tym razem nie mogłam odpuścić, nie tak łatwo...
Bellamy zdążył już zdjąć koszulkę i usiąść na łóżku. Ja jednak stałam naprzeciwko, nie mając jednocześnie zamiaru się ruszyć. Wiedział, że chcę coś powiedzieć, bo spojrzał na mnie wyczekująco, a jego zapał powoli zaczął wygasać.
-Musimy porozmawiać.
-Domyśliłem się. -Ruchem ręki nakazał mi, żebym podeszła bliżej, tak też zrobiłam. Nim jednak zdążyłam się obejrzeć, wylądowałam na jego kolanach, a jego silne ramiona obejmowały mnie od tyłu. -O co chodzi? -Położył swoją głowę na moim ramieniu.
CZYTASZ
More than just FRIENDS *ZAWIESZONE*
FanfictionBellamy i Clarke są parą dobrych przyjaciół. Jednak pewnej nocy, po pewnej nieudanej uroczystości, dochodzi między nimi do pewnego zbliżenia. Czy to zmieni ich przyjaźń w coś więcej, czy zniszczy całkowicie ich relacje?