Rozdział 9

1.2K 67 89
                                    


~Clarke~

Raven siedziała naprzeciwko mnie, łzy powoli napływały jej do oczu, jednak jakimś cudem powstrzymywała się od płaczu. Murphy zaczął krążyć po sali, jak Bellamy kilkanaście minut temu.

-Więc... -Zaczęłam, gdy żadne z nich się nie odzywało. -O co chodzi?

-Ciężko to wytłumaczyć. -Zaczęła brunetka. -Ale od razu odpowiem na twoje pytanie... Nie, nie jesteśmy razem.

-Okej. -Spojrzałam na chłopaka, który w ogóle nie zareagował na te słowa, dalej chodził w kółko.

-Chodzi o to, że... -Dziewczyna przerwała w połowie zdania i spojrzała w podłogę.

Murphy szybkim krokiem podszedł do łóżka, na którym siedziałyśmy i stanął tuż przede mną. Przez krótką chwilę poczułam się osaczona i zaczęłam żałować, że Bellamy zostawił mnie z nimi samą.

-Raz się ze sobą przespaliśmy... Raz! -Krzyknął i wyrzucił ręce w górę. -A teraz ona twierdzi, że jest w ciąży!

Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, jednak nie byłam pewna co, więc zostały w bezruchu. Spoglądałam raz na niego, raz na nią... Nie żartowali. Murphy naprawdę rzadko miał aż tak poważny wyraz twarzy. Liczyłam, że na widok mojego zmieszania i przerażenia, któreś z nich zaraz wybuchnie śmiechem, ale tak się nie stało... Wpatrywali się jedynie we mnie, czekając aż coś powiem.

-Masz zamiar coś nam doradzić? -Chłopak już nie wytrzymał.

-Ja? A co ja mogę wiedzieć o ciąży?

-Masz tu chyba jakiś sprzęt, żeby to sprawdzić?!

W tym momencie się otrząsnęłam.

-Yyy... Tak, ale ja nie umiem go obsługiwać. Musicie porozmawiać z moją mamą.

-Mówiłam ci, że tak będzie... -Westchnęła Raven. -Mogliśmy od razu pójść z tym do Abby, ale nie! Ty musiałeś postawić na swoim!

-Raven, czy ty czasem nie miałaś prześwietlenia nogi po tym ,,czymś''?

-Miałam, ale twoja matka zakryła mi resztę ciała, więc brzuch nie jest napromieniowany.

-Clarke, proszę. -Chłopak złożył dłonie w błagalnym geście i z powrotem stanął naprzeciwko mnie. -Chociaż spróbuj, może ci się uda.

-Raczej wątpię. Jeszcze na dodatek mogę wszystko popsuć i mama mnie zabije. Nie ma mowy!

Murphy głośno westchnął, a Raven dalej siedziała w bezruchu. Nie byłam pewna co zrobić, ale stwierdziłam, że zostawię ich samych. Wstałam z łóżka i udałam się do swojego pokoju. Potrzebowałam odpoczynku.

***

Teoretycznie pora obiadu już minęła, ale ostatnią rzeczą, której chciałam było jedzenie w tłumie ludzi. Nie dało się wtedy oddychać. Kiedy weszłam do stołówki zobaczyłam Bellamy'ego z Jasperem, odbierających posiłki z barku. Zrobiłam to samo i szybko się do nich dosiadłam.

-A tobie znowu co? -Zapytałam, zajmując puste miejsce.

Bell wyglądał na naprawdę wściekłego, był spocony, jego twarz była cała czerwona. Położył rękę, zaciśniętą w pięść, na blacie i wziął głęboki wdech.

-Powiedział mi o waszym zdjęciu. Nie musisz się martwić moja droga! Ja je znajdę! -Przyznał entuzjastycznie Jasper.

-Nie znaleźliście Jahy? -Zignorowałam go, chciałam, żeby Bellamy w końcu się odezwał.

More than just FRIENDS *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz